Czy Ukraina zostanie przyjęta do Unii Europejskiej bez reformy Wspólnej Polityki Rolnej? Według ukraińskiej ekspertki Ołeksandry Bulany to niemożliwe – UE musi się zmienić, by nowy członek mógł do niej dołączyć. To stawia przed rolnikami, politykami i instytucjami Unii fundamentalne pytania o przyszłość dopłat, budżetu i zasad funkcjonowania wspólnej polityki rolnej.
Ukraińska ekspertka Ołeksandra Bulana z Ukraińskiego Centrum Polityki Europejskiej opublikowała 16 czerwca na łamach opiniotwórczego portalu „Europejska Prawda” artykuł poświęcony akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej. To bardzo interesujący tekst, ponieważ zawiera oczekiwania, iż Unia zmieni się dla Ukrainy, w tym – zmieni swoją Wspólną Politykę Rolną.
Reforma WPR przed akcesją
„Z uwagi na obawy, jakie w UE budzi ukraiński sektor rolny, bez reformy Wspólnej Polityki Rolnej Ukraina nie zostanie przyjęta jako pełnoprawny członek” – pisze Bulana. To mocne i znaczące stwierdzenie, które skłania do zadania kilku fundamentalnych pytań. Przede wszystkim: co Ukraina ma na myśli, mówiąc o „konieczności reformy WPR”? I czy to oznacza, iż obecni beneficjenci polityki rolnej UE – w tym polscy rolnicy – będą musieli ustąpić miejsca?
Autorka nie rozwija tego wątku, ale w kontekście całego tekstu można wyciągnąć logiczny wniosek: chodzi o to, iż w obecnej formie WPR nie jest w stanie pomieścić rolnictwa ukraińskiego bez gruntownej zmiany zasad. Ukraina to bowiem ogromny kraj, z potężnym sektorem rolnym, znaczącą produkcją zbóż, rzepaku, oleju słonecznikowego czy drobiu, i – co równie istotne – ze znacznie niższymi kosztami produkcji niż w państwach unijnych.
Co oznacza reforma dla unijnych rolników?
Jeśli więc Ukraina miałaby stać się pełnoprawnym członkiem UE i w pełni korzystać z mechanizmów WPR – łącznie z dopłatami bezpośrednimi czy środkami rozwoju obszarów wiejskich – to budżet polityki rolnej musiałby zostać albo drastycznie zwiększony, albo podzielony na więcej beneficjentów. W drugim wariancie, który wydaje się bardziej prawdopodobny, oznaczałoby to po prostu mniejsze środki dla obecnych państw członkowskich, w tym Polski.
Na tym właśnie polega wyjątkowość tej wypowiedzi: nie chodzi już o to, iż reforma WPR będzie „koniecznością po akcesji”, co od dawna wiadomo. W tym przypadku stawia się tezę odwrotną: reforma ma być warunkiem wstępnym, bez którego Ukraina nie powinna zostać członkiem Unii. A to oznacza, iż Unia – i wszyscy jej członkowie – powinni już teraz przygotować się na przebudowę zasad funkcjonowania polityki rolnej.
Z punktu widzenia polskich rolników to pytanie o przyszłość dopłat, zasady redystrybucji środków, a także o wpływ dużego, zewnętrznego konkurenta na rynek unijny. Czy dopłaty zostaną zrównane na całym obszarze Unii – i czy ich poziom nie zostanie obniżony, by „zmieścić” nowego członka? Czy obecne mechanizmy wsparcia będą mogły funkcjonować w dotychczasowym kształcie?
Nie tylko WPR – Ukraina oczekuje głębokich zmian w UE
Ukraińska analityczka pisze wprost: konieczna jest reforma budżetu UE, ponieważ “Przystąpienie nowych państw będzie wymagało znacznych inwestycji w celu wyrównania poziomu rozwoju społeczno-gospodarczego. Oznacza to konieczność przeglądu źródeł finansowania budżetu UE i zasad dystrybucji środków”.
W swoim artykule Ołeksandra Bulana wprost stwierdza, iż Unia Europejska powinna się zmienić, żeby akcesja Ukrainy nastąpiła bez przeszkód. Nie chodzi tylko o reformę Wspólnej Polityki Rolnej – głównym problemem jest to, iż decyzje podejmowane w sprawach rozszerzenia wymagają jednomyślności państw członkowskich UE. Zdaniem ukraińskiej analityczki nie powinno być tak, iż Polska uzależnia przyjęcie Ukrainy do UE od “kwestii pamięci historycznej” a Węgry – od kwestii mniejszości narodowej.
A więc należałoby ograniczyć liczbę takich decyzji, czyli de facto pozbawić państwa członkowskie prawa weta w większości kwestii dotyczących akcesji nowych krajów. Ukraińska analityczka radzi, jak Unia może to zrobić: “Artykuł 49 Traktatu nie ustala stałej liczby obowiązkowych głosów. Zmiany mogą być wprowadzane poprzez decyzje Komisji Europejskiej, Rady UE lub poprzez rewizję ram negocjacyjnych. Lub poprzez kombinację tych środków”.
Poza tym w akcesji Ukrainy do UE przeszkadza biurokracja – można to zmienić, rezygnując z zasady, iż każde państwo członkowskie ma swojego komisarza w Komisji Europejskiej. Otwarte pozostaje pytanie – które kraje miałyby nie mieć?
To wszystko wskazuje na głęboko idące oczekiwania Ukrainy wobec UE.
Czas na debatę o „cenie rozszerzenia”
Tekst opublikowany w „Europejskiej Prawdzie” ma charakter opinii autorskiej i nie jest formalnie stanowiskiem rządu Ukrainy. Ale nie można ignorować faktu, iż pochodzi od osoby zaangażowanej w środowisko eksperckie zajmujące się integracją europejską, a sam portal należy do najważniejszych źródeł informacji i analiz w debacie o przyszłości Ukrainy w UE. To oznacza, iż pewne postulaty, choćby jeżeli dziś jeszcze nieformalne, mogą niedługo trafić na unijne salony. Tym bardziej warto śledzić te głosy uważnie – nie po to, by je odrzucać, ale po to, by wiedzieć, na czym naprawdę polega „cena rozszerzenia”.
Z tekstu wynika jednoznacznie, iż Ukraina nie tylko oczekuje przyjęcia do UE, ale też domaga się zmian w samej Unii, w tym w zasadach głosowania, instytucjach, systemie finansowania i właśnie w WPR. To podejście znacząco różni się od stanowiska krajów, które wstępowały do UE w 2004 roku. Wówczas to kandydaci dostosowywali się do zasad Wspólnoty – nie odwrotnie. Polska zgodziła się na szereg ograniczeń i warunków przejściowych: kwoty mleczne, cukrowe i inne ograniczenia produkcji, długie okresy przejściowe w dostępie do niektórych funduszy i rynku pracy – nie domagając się systemowych zmian.
Warto, by rolnicy w Polsce – ale także ich przedstawiciele w instytucjach unijnych – już teraz zadali sobie pytanie: jakiej reformy WPR oczekuje Ukraina? I co na to Bruksela, Paryż, Berlin, Warszawa? Bo jeżeli ta reforma ma być warunkiem integracji – to nie powinna się odbywać bez udziału i głosu tych, którzy będą ją współfinansować.