Umowa z Mercosurem upadnie? Chcą stworzyć "mniejszość blokującą"

2 tygodni temu
Zdjęcie: Polsat News


Unijna umowa handlowa z Mercosurem budzi sprzeciw europejskich rolników, w tym polskich hodowców drobiu, którzy obawiają się zalewu taniego mięsa z Ameryki Południowej, produkowanego bez konieczności spełniania unijnych standardów. Branża drobiarska ostrzega przed poważnymi stratami i liczy na zbudowanie "mniejszości blokującej", która zatrzyma porozumienie.


Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła w piątek w Montevideo, iż Unia Europejska i blok państw Ameryki Południowej Mercosur zakończyły negocjowanie umowy o wolnym handlu. Von der Leyen spotkała się na szczycie z liderami państw Mecosur: Brazylii, Argentyny, Urugwaju, Paragwaju i Boliwii.
Przeciwko porozumieniu wypowiedział się wicepremier Krzysztof Gawkowski z Lewicy. "Coś, co jest dobre dla Niemiec, nie musi być dobre dla innych członków UE. Ważne jest, aby przewodnicząca Komisji Europejskiej dbała o interesy wszystkich państw europejskich, ponad interesy narodowe swojej ojczyzny" - napisał na platformie X.Reklama


Mercosur. KRD: Drób z Brazylii wyprze polskie mięso


Umowa budzi sprzeciw europejskich rolników, którzy obawiają się zalewu unijnego rynku przez tanie produkty rolne z państw takich jak Brazylia czy Argentyna. Chodzi m.in. o mięso drobiowe, którego Brazylia jest największym eksporterem na świecie.
Polska jest z kolei największym eksporterem drobiu w Unii Europejskiej i trzecim na świecie po Brazylii i Stanach Zjednoczonych. Krajowa produkcja mięsa drobiowego wyniosła w 2023 r. 3,274 mln ton. Z tego 57 proc. trafiło na eksport, z czego 67 proc. na rynki UE.
"Jako przedstawiciele polskiej i europejskiej branży drobiarskiej, a szerzej całego sektora mięsnego, oceniamy propozycję umowy bardzo negatywnie. Producenci mięsa drobiowego i wołowiny znajdą się w bardzo trudnej sytuacji - powiedział PAP prezes Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej Dariusz Goszczyński.


Polscy rolnicy kontra Mercosur. Nierówne standardy produkcji mięsa?


W ocenie prezesa Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej ewentualne wejście umowy w życie spowoduje, iż kontyngenty importowe na mięso z Ameryki Południowej zostaną bardzo zwiększone.
"Nasi hodowcy nie są w stanie konkurować z dostawcami z Brazylii ze względu na brak standardów produkcyjnych w tym kraju, dzięki czemu tamtejsi hodowcy mają znacznie niższe koszty niż my. Polscy rolnicy muszą spełniać wyśrubowane normy, np. dotyczące kwestii dobrostanu zwierząt, stosowania hormonów i antybiotyków, a także standardów środowiskowych. Brazylijscy producenci nie mają takich obowiązków" - zaznaczył.
Jak zauważył prezes KRD-IG, producenci mięsa z państw Mercosur uzyskają szeroki dostęp do europejskiego rynku. Umowa przewiduje wprowadzenie na rynek europejski ogromnych ilości produktów rolnych m.in.: 99 tys. ton mięsa wołowego, 180 tys. ton mięsa drobiowego, 3,4 mln ton kukurydzy, 180 tys. ton cukru i 8,2 mln hektolitrów biopaliw. W ocenie Goszczyńskiego dla polskiego sektora drobiarskiego taka zmiana może oznaczać poważne straty.
"Trudno już teraz dokładnie je oszacować, ale wiemy, iż kontyngenty mają rosnąć, co w dalszej perspektywie ma doprowadzić do handlu bezkontyngentowego. Dla brazylijskich producentów rynek europejski będzie bardzie atrakcyjny niż dotychczasowe kierunki ich eksportu, więc tym chętniej będą do Europy wchodzić" - stwierdził Goszczyński.


Umowa z Mercosurem zostanie zablokowana?


KRD-IG wyraziła nadzieję, iż uda się doprowadzić do zbudowania mniejszości blokującej umowę z Mercosurem. "Cieszy nas to, iż nasz rząd opowiedział się przeciwko tej umowie, podobnie jak rządy: francuski, austriacki i irlandzki, ale to wciąż jeszcze za mało. Mam nadzieję, iż uda się przekonać kilka kolejnych państw i zablokować tę szkodliwą dla polskiego i europejskiego rolnictwa umowę" - podkreślił Goszczyński.


Według Ministerstwa Rolnictwa ratyfikowanie umowy nie jest sprawą przesądzoną. "Dotychczas przyjmowano założenie, iż umowa z Mercosurem będzie mieć postać układu o stowarzyszeniu. jeżeli to założenie będzie podtrzymane, oznaczałoby to wymóg jednomyślności wszystkich państw członkowskich przy podejmowaniu decyzji przez Radę UE" - wskazano w komunikacie resortu.
Jak wskazało MRiRW pojawiły się również sygnały, iż KE może chcieć ominąć wymóg jednomyślności w Radzie UE poprzez zaproponowanie wydzielenia części handlowej jako odrębnej umowy. Taki zabieg był już stosowany przy okazji niektórych umów z innymi krajami. Wtedy do przyjęcia umowy, jedynie w części handlowej, oprócz zgody Parlamentu Europejskiego, wystarczałaby zgoda Rady UE (przedstawicieli rządów państw członkowskich) w trybie większości kwalifikowanej.
"Aby stworzyć grupę państw blokujących (...) potrzebny byłby sprzeciw nie tylko Francji i Polski, ale również innych państw członkowskich. Aby skutecznie zablokować umowę w Radzie UE państwa w sumie powinny reprezentować ponad 35 proc. ogółu ludności UE lub ich liczba powinna wynosić ponad 45 proc. ogólnej liczby państw członkowskich w Radzie UE (13 lub więcej przy obecnej liczbie 27 państw członkowskich UE)" - podało ministerstwo.
Idź do oryginalnego materiału