Unia Europejska chce dobrze, ale za tę dobroczynność przyjdzie nam słono zapłacić. Ceny mogą wzrosnąć choćby o połowę

1 rok temu

Unia Europejska pracuje nad rozwiązaniami prawnymi, których celem jest uregulowanie statusu tzw. gig-workerów. Chodzi o pracowników, którzy nie są na etacie, ale świadczą swoje usługi przez aplikacje. Chodzi zatem głównie o dostawców jedzenia oraz taksówkarzy. „Rzeczpospolita” ostrzega, iż wejście w życie tych przepisów może spowodować rezygnację z pracy aż 70% pracowników i ogromny wzrost cen usług.

Unia Europejska chcę uregulować status gig workera

Jak informuje „Financial Times”, branża zatrudniająca tzw. gig-workerów, za chwilę może przestać istnieć w dużych miastach, jeżeli Unia Europejska przeforsuje przepisy regulujące status tych osób. Chodzi o osoby, które nie mają etatu, ale świadczą usługi przez aplikacje. Przede wszystkim są to dostawcy jedzenia oraz taksówkarze. Jak informuje „Rzeczpospolita” UE chce dać im m.in. prawo do korzystania z gwarancji minimalnego wynagrodzenia, płatnego urlopu i „chorobowego” czy norm czasu pracy. Według wyliczeń dziennika, ten ruch na polskim rynku spowodowałby odpływ choćby 70% pracowników. W podobnym tonie wypowiedziała się szefowa oddziału Ubera w Europie, w rozmowie z „Financial Times”: Jeśli Bruksela zmusi Ubera do zmiany statusu kierowców i kurierów w całej Europie, to możemy oczekiwać spadku ofert pracy o 50-70%.

'This isn’t about Uber’s profits,' a top executive at the ride-hailing company told the FT https://t.co/yZrNY3MqFg pic.twitter.com/8hyi76fg42

— Financial Times (@FT) September 20, 2023

Kto zyska, a kto straci?

Nie trudno się domyśleć, jak wprowadzenie takich zmian w życie może wpłynąć na wiele aspektów funkcjonowania branży. Firmy takie jak, Uber, Bolt, Pyszne czy Glovo staną przed wyborem: niższe stawki dla kierowców i kurierów, albo wyższe ceny dla klientów. Przedstawiciele branży, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita” mówią wprost, iż ten pomysł drastycznie zmniejszy liczbę pracowników, a ceny dostaw i usług wystrzelą w górę choćby o połowę. Unia Europejska prawdopodobnie ma dobrą wolę, ale coraz częściej jej zapędy do regulowania niemal każdej dziedziny i kwestii naszego życia, budzą wątpliwości, a choćby sprzeciw. Ostatnio sporo emocji wzbudziła sprawa plastikowych nakrętek, które muszą być obowiązkowo przytwierdzone do napojów. Niebawem duże sklepy będą musiały wprowadzić system kaucyjny na plastikowe butelki. Spodziewane są przez to wzrosty ceny napojów.

Idź do oryginalnego materiału