Media obiegła wiadomość o upadku banku Silicon Valley Bank (SVB) w USA. To największe bankowe bankructwo od 2008 roku, kiedy to zbankrutował Lehman Brothers.
Krótko co się wydarzyło
Banki amerykańskie posiadają w swoich portfelach znaczące ilości amerykańskich obligacji skarbowych. W wyniku podwyżek stóp procentowych przez FED wartość tych obligacji spadła, więc i wartość portfeli obligacji również odnotowała straty. Ale jedynie “na papierze”, określana jako „niezrealizowana strata”. Identycznie zachowywały się obligacje skarbowe polskie, które w 2021-2022 zaliczyły mocne spadki. Banki nie wykazują tych strat z wyceny obligacji, ponieważ w swoich bilansach wyceniają obligacje po cenach kupna. Trzymają obligacje aż do wykupu, więc cena rynkowa w danej chwili nie ma wpływu na to po ile zostaną wykupione przez państwo. jeżeli bank kupi obligacje 10-letnią za 100 zł (po cenie nominalnej) to pewne jest, iż za 10 lat rząd odkupi ją również za 100 zł (po cenie nominalnej). Nie jest ważne, iż np. w trakcie cena obligacji osiągała poziom 70 czy 80 zł, ponieważ dopóki nie sprzeda nie ma straty.
Żeby doszło do zrealizowania tej straty, bank musi sprzedać posiadane obligacje wcześniej, przed terminem ich wykupu, z powodu wymuszonej sprzedaży spowodowanej np. koniecznością utrzymania płynności. To się wydarzyło w przypadku Silicon Valley Bank. Część podmiotów/osób postanowiło wypłacić duże środki z kont w jednym czasie przez co bank musiał sprzedać obligacje o wartości ok. 21 mld dol. i zrealizować przy tym stratę rzędu 1,8 mld. Gdyby nie sprzedał, rząd odkupiłby je 2 mld drożej.
Jak podaje „Puls Biznesu” powołując się na Bloomberga, tzw. „run na bank” spowodował próbę wypłaty przez klientów 42 mld dolarów. To przy kapitałach posiadanych przez bank ponad 200 mld dolarów musiało spowodować kłopoty.
Wcześniej bank próbował ratować się emisją akcji, w której chciał pozyskać ponad 2 mld dolarów. Próba szybkiego pozyskania kapitału przez SVB jednak się nie udała przy obserwowanym odpływie depozytów.
Handel akcjami Silicon Valley Bank (SVB) został wstrzymany w piątek. Przed tym, akcje spółki spadały w handlu przedsesyjnym o 60 proc., po zniżce w czwartek także o 60 proc.
Bezsprzecznie upadek SVB jest największym od kryzysu finansowego wywołanego zapaścią na rynku kredytów hipotecznych wysokiego ryzyka (subprime), kiedy to upadł Lehman Brothers.
Czy to początek kryzysu finansowego?
Czy bankructwo SVB będzie początkiem kryzysu na skalę tego z 2008 roku? Moim zdaniem nie. SVB był 16 bankiem w USA pod względem aktywów i nie ma tak dużego wpływu na stabilność systemu finansowego jak Lehman Brothers w 2008 roku. Trudno sobie wyobrazić sytuacje, w której pozostałe banki będą zmuszone do przedterminowej sprzedaży obligacji skarbowych. Banki w czasach wysokich stóp procentowych osiągają duże zyski, co widać po sprawozdaniach finansowych. Przypadek SVB jest na pewno głośnym, medialnym wydarzeniem, ale nie powinien zachwiać stabilnością systemu finansowego. Amerykańska agencja rządowa gwarantująca depozyty w bankach (Federal Deposit Insurance Corporation), poinformowała w piątek (10 marca), iż Silicon Valley Bank został zamknięty przez nadzór, któey przejął kontrolę nad depozytami banku. Sprawa została więc wyjaśniona w ekspresowym tempie.
Co interesujące w USA bankructwa banków nie są czymś wyjątkowym. Oczywiście znaczenie ma wielkość aktywów, jednak upadki zdarzają się dość często.
Poniedziałek dla rynków będzie ciekawy. Sam nie wiem jak się giełdy zachowają. Teoretycznie temat jest zamknięty bo SVB został upaństwowiony i nie ma już wpływu na sektor finansowy, więc rynki powinny odreagować wzrostami. Niestety albo stety rynkami również sterują emocje, a te najtrudniej przewidzieć