Tomasz Popławski rozmawia z Piotrem Górskim, prezesem zarządu Polski Ziemniak Sp. z o.o.
Ziemniaki to całe pana życie?
Zawodowe na pewno. „Ziemniaczaną” karierę rozpoczynałem w spółce Farm Frites Poland, którą współtworzyłem od podstaw, bo byłem jednym z pierwszych zatrudnionych pracowników, kiedy powstawała ona w Polce. Spędziłem w niej 19 lat, które wiele mnie nauczyły, dając wiedzę oraz doświadczenie. I, jak to w życiu bywa, coś się kończy, coś zaczyna, więc i ja spróbowałem czegoś nowego.

I tutaj na scenę wkracza osiemnastu rolników i pandemia.
Poniekąd tak, ale sam pomysł na działalność kiełkował w naszych głowach od dawna. Z wieloma osobami często dyskutowaliśmy o rozchwianym rynku ziemniaka, niskiej marży i braku wpływu producenta na jakiekolwiek jego ogniwa. Wielu założycieli myślało również o dywersyfikacji własnych działań, żeby móc stanąć na tych przysłowiowych dwóch nogach. I tak te rozmowy się toczyły, ale zawsze czegoś brakowało do ich finalizacji. Można powiedzieć, iż z pomocą przyszła nam trochę pandemia, która z przyniosła dużo niepewności w każdej dziedzinie życia, a z drugiej podziałała mobilizująco. I tak powstał Polski Ziemniak. Co interesujące – jestem w tej grupie jedynym, który nie uprawia ziemniaka.
Jesteście jako firma ewenementem na skalę Polski i Europy, nie tylko przez liczbę udziałowców prawda?
Tak można powiedzieć, iż jesteśmy jedną z nielicznych spółek, którą tworzą rolnicy i firma rolna, nie będąc oficjalnie grupą producentów rolnych. Co ciekawe, współpracę zaproponowaliśmy jeszcze większej liczbie rolników, jednak ostatecznie na wspólny biznes zdecydował się 17 z nich i jedna spółka rolna. Wszyscy rolnicy-udziałowcy łącznie uprawiają 2,7 tys. ha ziemniaków, z przeznaczeniem na różne cele, począwszy od produkcji sadzeniaka, przez ziemniaki przemysłowe, na jadalnych skończywszy. Pragnę jednak podkreślić, iż zakładając naszą spółkę, trafiliśmy na wyjątkowo trudny okres w gospodarce. Kiedy startowaliśmy, czekały na nas rosnące ceny materiałów budowlanych, niedługo potem wojna na Ukrainie, w końcu – potężna inflacja. Jestem dumny, iż pomimo tych wszystkich przeciwności firmę udało się stworzyć poprzez wpłaty wspólników na kapitał zakładowy oraz poprzez pożyczki udzielone przez udziałowców. Dodatkowo udało nam się zaciągnąć kredyt od polskiej grupy banków, czyli konsorcjum Zjednoczonego Banku Spółdzielczego w Rumi wraz z grupą SGB.



Do grupy dołączyła również firma Bugaj. Dlaczego?
Odpowiedź jest bardzo prosta: wszyscy świetnie znamy się na uprawie, wiemy, jak zbierać ziemniaki, jak je przechowywać, jak pakować. Jedyne, czego nam brakowało, to wiedza i doświadczenia związane z dystrybucją. Tę zapewniła nam rodzinna firma Bugaj, która istnieje już 30 lat, będąc jednym z liderów na rynku dystrybucji ziemniaków. Oni dobrze wiedzą, jaki jest rynek odbiorcy, jakie obowiązują na nim zasady i powiązania oraz czego oczekują klienci. Można powiedzieć, iż to był ostatni element całej układanki. Dzięki temu dzisiaj możemy się pochwalić obecnością naszych ziemniaków w takich sieciach jak Biedronka, Dino czy Polo Market. Dodam jako ciekawostkę, która również przyczyniła się do założenia naszej firmy, iż kiedy startowaliśmy, w Polsce północnej działała tylko jedna sortownia ziemniaków. Skutkowało to tym, iż ziemniaki zebrane w naszym regionie były transportowane głównie do sortowni na południu kraju, by potem wrócić do nas popakowane w mniejsze lub większe worki. Wyszliśmy zatem do rynku z ofertą ekonomiczną, zdroworozsądkową i ekologiczną.
Jak według eksperta przedstawia się obecna sytuacja na rynku ziemniaka w Polsce?
Na rynku mamy do czynienia z potężną zmiennością: począwszy od kosztów np. nawozów, poprzez nośniki energii czy materiału siewnego, po koszty pracy ludzkiej. Dla niewtajemniczonych może być zaskoczeniem, iż rolnik w przypadku ziemniaków ponosi koszt już jesienią roku poprzedzającego zbiór. Wtedy decyduje o płodozmianie. Następnie, w okresie wiosennym, dochodzi koszt nawozów i materiału siewnego, później ochrona upraw, zbiór, czyli wykopki, a na koniec wszystko trzeba przechować. Nierzadko zdarza się, iż do sprzedaży plonów dochodzi dopiero kolejnej wiosny, czyli od pierwszej decyzji do finalizacji i zarobku mamy ok. 1,5 roku. W dzisiejszym świecie mocno niepewnej gospodarki trudno jest dokładnie przewidzieć, jakie będą ceny w krótkoterminowym ujęciu, a co dopiero za 18 miesięcy. choćby jeżeli znamy ceny – załóżmy, iż je zakontraktowaliśmy – to nie mamy do końca wpływu na plon oraz na jakość zbiorów, a to decyduje o opłacalności produkcji. Reasumując: tym, którym wydaje się, iż produkcja ziemniaka to tylko obsadzenie pola, zbiór i sprzedaż – mówimy, iż to nie wygląda tak prosto. w tej chwili sporo podmiotów z branży inwestuje w powiększenie mocy przerobowych. Coraz wyższe koszty rozpoczęcia uprawy oraz wybudowania i wyposażenia przechowalni mogą być wsparciem dla już posiadających tego typu infrastrukturę, ale rosnące koszty pracownicze, a przede wszystkich braki wykwalifikowanej kadry potrafiącej obsłużyć coraz bardziej zaawansowany technologicznie sprzęt to bardzo duży problem.

Jakie plany na przyszłość?
Podstawowy cel rozwojowy to rozbudowa sortowni. W tym roku chcemy pozyskać finansowanie i rozpocząć inwestycję, a w przyszłym roku ja wyposażyć. Myślimy również o tym, aby za dwa lata wejść w nowy segment rynku, czyli przetwórstwo. Doszliśmy bowiem do wniosku, iż skoro zagospodarowujemy ziemniaki okołoprodukcyjne, zwozimy je do naszej spółki i też nierzadko przechowujemy – to nie po to, aby się ich potem pozbywać poniżej kosztu odtworzenia produkcji na polu. Być może będą to obrane i pakowane ziemniaki albo inny rodzaj produktu częściowo przetworzonego. Oczywiście stale dyskutujemy i szukamy, czego rynek wciąż potrzebuje i na czym możemy oprzeć nasz dalszy rozwój. Ponadto mocno myślimy o produktach, które będziemy mogli eksportować w momencie, gdy w Polsce wystąpi nadpodaż ziemniaków. Wybudowanie nowej sortowi zwolni nam obecne budynki do adaptacji i wykorzystania do tego typu produktów.

Na koniec powiedzmy kilka słów o najważniejszej, branżowej imprezie tego roku organizowanej przez Polski Ziemniak…
20 i 21 sierpnia gościć będziemy największe wydarzenie w polskiej branży ziemniaczanej: III Ogólnopolskie Targi Ziemniaczane, organizowane przez Stowarzyszenie Polski Ziemniak. Zapowiedziany mamy udział blisko stu firm, a same targi to doskonała okazja, by zapoznać się z branżowymi nowinkami, poznać producentów, nawiązać relacje biznesowe. Nie zabraknie oczywiście pokazów pracy maszyn rolniczych. Zapraszam wszystkich zainteresowanych do Potęgowa.