Ursus U-710 – ciągnik, którego nie widziałeś. Mógł zmienić oblicze polskiej wsi, ale miał wewnętrzną konkurencję

2 dni temu

Historia mechanizacji rolnictwa jest zawiła i czasem toczy się kołem. Ciągniki, których kiedyś nikt nie chciał, dziś cieszą się podziwem dla pasji ich twórców. Tak jest z Ursusem U-710, który miał być pokazem polskiej inżynierii, ale szacunek zdobył dziś – pół wieku od powstania.

W późnych latach 60. ubiegłego stulecia w Zakładach Mechanicznych Ursus narodził się ambitny plan stworzenia nowoczesnej serii ciągników – zunifikowanej rodziny maszyn, które miały unowocześnić polskie rolnictwo i zerwać z technologiczną stagnacją warszawskich zakładów.

Choć istniało już wspólne polsko – czechosłowackie biuro projektowe zajmujące się w Brnie nowymi modelami, nowe konstrukcje Ursusa miały uniezależnić polską fabrykę od czechosłowackiego wówczas Zetora.

Wśród tych prototypów jakie powstały w Warszawie, znalazł się Ursus U-710 – najmocniejszy i najbardziej zaawansowany technicznie model z całej serii. Choć nigdy nie trafił do masowej produkcji, do dziś budzi podziw swoją konstrukcją i ówczesnymi możliwościami technicznymi.

Ursus seria U – polska odpowiedź na przyszłość mechanizacji

Seria U (oznaczenia U-310, U-510, U-610 i U-710) była próbą stworzenia rodziny ciągników, które dzieliłyby wiele wspólnych podzespołów. Taka unifikacja miała znacząco uprościć produkcję, ułatwić serwisowanie i zmniejszyć koszty eksploatacji maszyn. W tamtym czasie był to krok bardzo nowoczesny, wpisujący się w światowe trendy.

U-710 pełnił w tej rodzinie rolę najmocniejszego ogniwa – odpowiednika powstającego niemal równolegle Ursusa C-385, a może adekwatnie C-375. Ale to nie był tylko “mocniejszy brat”. To była zupełnie nowa konstrukcja – dopracowana, nowoczesna, i co najważniejsze – w pełni polska.

U-710 konstrukcja przemyślana i solidna

Model U-710 oparto na półramowej konstrukcji, gdzie silnik nie pełnił funkcji elementu nośnego. Dzięki temu możliwe było zastosowanie lżejszych jednostek napędowych bez kompromisów w wytrzymałości ramy. Ciągnik wyposażono w dwutarczowe suche sprzęgło o dwóch stopniach oraz skrzynię biegów 9+3 – dziewięć biegów do przodu i trzy wsteczne.

To, co wyróżniało U-710 spośród innych konstrukcji tamtych lat, to możliwość zastosowania wzmacniacza momentu Trimat – trzybiegowego, planetarnego rozwiązania opracowanego przez zespół prof. Edwarda Habicha z Politechniki Warszawskiej. Działało to podobnie jak współczesne rozwiązania typu powerschift. To było rozwiązanie z wyższej półki – wyprzedzające swoje czasy.

Dlaczego U-710 nie wszedł do produkcji?

Choć cała seria U miała ogromny potencjał, w 1974 roku zapadła polityczna decyzja – Polska zakupiła licencję na ciągniki Massey Ferguson. W praktyce oznaczało to koniec własnych prac nad całą serią U, bo zamiast rozwijać krajowe konstrukcje, przestawiono się na montaż modeli licencyjnych.

To smutne, bo stopień unifikacji części wykorzystywanych do produkcji serii U wynosił aż 50%, podczas gdy w licencyjnych Fergusonach zaledwie 20%. Do tego wszystkiego trzeba było zbudować nowe hale i przestawić produkcję na normy calowe i nieznaną nam technikę. Innymi słowy – polska myśl techniczna została odsunięta na boczny tor.

Poza tym, mając już gotowy i wdrożony do produkcji ciągnik ciężki C-375/385 przyszłość równorzędnego U-710 wydawała się przesądzona. Na produkcję dwóch ciągników o niemal identycznych nocach i parametrach, nikogo nie było stać. Spójrzcie sami.

Podstawowe dane techniczne ciągnika U-710

– Silnik: Czterocylindrowy, wysokoprężny Ursus S44.​
– Moc: Około 75 KM.​
– Sprzęgło: Dwutarczowe, suche, dwustopniowe.​
– Skrzynia biegów: 12 przełożeń (9 do przodu, 3 do tyłu).​
– Wzmacniacz momentu obrotowego: Niektóre egzemplarze wyposażone w trzybiegowy wzmacniacz momentu Trimat, umożliwiający zmianę przełożeń pod obciążeniem bez rozłączania napędu.​
– Konstrukcja: Półramowa, z silnikiem nieprzenoszącym obciążeń nośnych.​
– Układ hydrauliczny: Pompa hydrauliczna umieszczona zewnętrznie przy silniku, co ułatwiało dostęp i serwisowanie.
– Kabina: Bezpieczna kabina z płaską podłogą, drzwi z jednej strony ze względu na umiejscowienie wlewu paliwa.

Na marginesie trzeba dodać, iż sam silnik służący do napędu prototypu modelu U-710 był ciekawą, rdzennie polską konstrukcją o dobrych parametrach. Co ciekawe, jego skok i średnica tłoka były “pokwadratowe” czyli takie same. Dawało to tej jednostce napędowej równą charakterystykę pracy na niskich i średnich obrotach, a o to w silniku ciągnika chodzi. Oto jej podstawowe dane techniczne:

Dane techniczne silnika Ursus S-44

– Typ: Czterosuwowy, wysokoprężny, czterocylindrowy, chłodzony cieczą​;
– System wtrysku: Bezpośredni wtrysk paliwa
– Pojemność skokowa: 4180 cmł​;
– Średnica cylindra / skok tłoka: 110 mm / 110 mm​;
– Stopień sprężania: 17:1​;
– Moc maksymalna: 53 kW (72 KM) przy 2200 obr./min;​
– Maksymalny moment obrotowy: ok. 257 Nm przy 1500–1600 obr./min​;
– Minimalne obroty biegu jałowego: 600 obr./min;
– Pompa wtryskowa: P24T8-3as​

Prototyp ciągnika Ursus C-375, to z nim wewnętrznie konkurował U-710, fot. Adam Ładowski

Ursus U-710 dziś – legenda, którą można dotknąć

Kilka egzemplarzy Ursusa U-710 przetrwało do naszych czasów. Jeden z nich, wyposażony w wzmacniacz momentu Trimat, można zobaczyć na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie.

Choć U-710 nigdy nie zjechał z taśmy produkcyjnej w dużej liczbie, jego konstrukcja do dziś budzi uznanie. To dowód na to, iż polscy inżynierowie mieli wizję i umiejętności, by konstruować ciągniki na światowym poziomie – trzeba im było tylko dać szansę.

Choć z drugiej strony po co, gdy był już C-385.

Idź do oryginalnego materiału