Ceny ropy najwyższe od stycznia, ale bez paniki
W reakcji na weekendowe ataki USA i Izraela na infrastrukturę nuklearną Iranu, ceny ropy naftowej skoczyły w poniedziałek rano o ponad 3 proc., osiągając najwyższe poziomy od stycznia – Brent do 81,40 dolarów, a WTI do 78,40 dolarów za baryłkę. Jednak do godziny 8:00 GMT oba kontrakty skorygowały wzrosty: Brent spadł do 77,73 dolarów, a WTI do 74,55 dolarów.
Jak informuje Reuters, rynek obawia się potencjalnej blokady Cieśniny Ormuz – przez którą przepływa około 20 proc. światowych dostaw ropy. Iran zapowiedział, iż amerykański atak poszerza zakres „słusznych celów”, co może sugerować odwet.
Mimo to – jak zauważył Michał Stajniak z XTB – w tej chwili nie doszło do realnych działań w cieśninie, a tankowce przez cały czas przemieszczają się jej wodami, korzystając z tras przez Oman i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Komentarze rynkowe: ryzyko wzrostu inflacji i spowolnienia
Według analizy Michała Stajniaka, mimo początkowej reakcji rynków, brakuje faktycznych działań militarnych w rejonie Ormuzu. W jego ocenie rynek ropy zareagował w ograniczony sposób, a inwestorzy liczą na dyplomatyczne rozwiązanie.
Tymczasem agencja Reuters przytacza wypowiedzi analityków Morgan Stanley i Goldman Sachs. Ci ostrzegają, iż przedłużająca się eskalacja może silnie odbić się na konsumpcji i globalnym PKB. Ellen Zentner z Morgan Stanley wskazuje, iż wyższe ceny ropy mogą wywierać silną presję spadkową na zdolność konsumentów do wydawania pieniędzy.
Goldman Sachs ocenia, iż jeżeli eksport przez Cieśninę Ormuz spadnie o połowę na miesiąc, ceny ropy Brent mogą tymczasowo osiągnąć 110 dolarów za baryłkę. jeżeli zakłócenia utrzymają się przez dłuższy czas, Brent może pozostać powyżej 100 dolarów choćby przez rok.
Fed, inflacja i polityka monetarna
Napięcia geopolityczne pojawiły się w kluczowym momencie dla amerykańskiej gospodarki. Jak przypomina Reuters, w tym tygodniu Jerome Powell z Fed będzie przez dwa dni zeznawał przed Kongresem. W tle: dane o inflacji, wydatkach konsumenckich i rynku pracy, które już wskazują na spowolnienie.
Fed utrzymuje stopy procentowe na poziomie 4,25-4,50 proc. Jednak nie wyklucza to obniżek jeszcze w tym roku. Nowa niepewność związana z Bliskim Wschodem może jednak zmusić bank centralny do rewizji planów.
– Rynki będą wypatrywać wskazówek, jak Fed przelicza ryzyko inflacyjne wynikające z drogiej energii i ceł w zestawieniu ze spowolnieniem gospodarczym – mówi Sam Bullard, główny ekonomista Wells Fargo.
Dyplomatyczna presja i wezwania do deeskalacji
Sekretarz Stanu USA Marco Rubio zaapelował do Chin, by wywarły presję na Iran, by ten nie zamykał Cieśniny Ormuz.
– jeżeli to zrobią, to będzie katastrofa gospodarcza, również dla nich – stwierdził Rubio w telewizji Fox News, cytowany przez Reutersa. Zapowiedział, iż USA i sojusznicy odpowiedzą na taki ruch.
Z kolei Japonia i Korea Południowa wezwały do deeskalacji, podkreślając potencjalne konsekwencje gospodarcze dla regionu Azji.
Rynek czeka, ale napięcie rośnie
Choć poniedziałek po atakach USA na Iran przyniósł podwyżki cen surowców i większą zmienność na rynkach, inwestorzy wciąż trzymają nerwy na wodzy. Brak faktycznego odwetowego działania Iranu i płynny transport przez Ormuz chwilowo studzą nastroje.
– Ograniczony wzrost cen ropy nie oznacza braku wzrostów na stacjach paliw. W Polsce średnia krajowa dla benzyny 95 może powrócić w okolice 6 zł za litr – mówi Michał Stajniak z XTB.
Polecamy także:
- Europa naciska na dyplomację. USA rozważają interwencję w konflikcie Iran–Izrael
- Ceny ropy w górę po izraelskim ataku. Rynki obawiają się eskalacji konfliktu z Iranem
- Lato na stacjach benzynowych. Czego kierowcy mogą się spodziewać w wakacje?
- Mniej transakcji, wyższe ceny. Rynek samochodów używanych w Polsce zwalnia