- W wojnie handlowej nie ma zwycięzców. Stracą na niej zarówno Europejczycy, jak i Amerykanie - powiedziała Estonka. Ostrzegła, iż w przypadku wojny handlowej UE-USA, to tym, kto się będzie najgłośniej śmiać będą Chiny.
- UE i USA powinny się trzymać razem - stwierdziła Kallas biorąca udział w posiedzeniu unijnych przywódców, na którym, poza wsparciem dla Ukrainy, dyskutowane będą relacje UE ze Stanami Zjednoczonymi po przejęciu prezydentury przez Donalda Trumpa.Reklama
Nie ma zgody UE ws. sankcji na Gruzję
Jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy, szefowa unijnej dyplomacji powiedziała, iż jakiekolwiek naciski, żeby przyspieszyć rozmowy pokojowe z Rosją, byłyby złe dla Kijowa. Dodała, iż UE musi być w tej kwestii jednomyślna, ponieważ jej ruchy bardzo dokładnie obserwują światowi partnerzy.
Kallas podkreśliła, iż UE nie powinna lekceważyć swojej siły, bo ostatnie wydarzenia w Syrii pokazały, iż Rosja nie jest niezwyciężona. Obalony przez rebeliantów reżim Baszara al-Asada był wspierany przez Moskwę. Estonka ostrzegła jednak, iż UE potrzebuje jedności, ponieważ państwa takie jak Rosja, Iran, Korea Północna i Chiny jednoczą się, żeby obalić obecny porządek świata.
Na pytania dziennikarzy dotyczące Gruzji, Kallas przyznała, iż na ostatnim posiedzeniu unijnych ministrów spraw zagranicznych, które odbyło się w poniedziałek w Brukseli, nie udało się uzgodnić sankcji UE na gruzińskie władze m.in. za represje wobec opozycji i pokojowych demonstrantów. Polityczka dodała jednak, iż zamierza rozmawiać z unijnymi liderami o tym, jakie kroki UE powinna podjąć wobec władz tego kraju.