
Dotacje na usuwanie folii rolniczych z gospodarstw miały być wsparciem dla rolników, którzy borykają się z hałdami odpadów. O wznowienie dofinansowania ubiegają się rolnicy i ich samorząd od momentu zmiany rządu. I co słyszy kolejny raz: nowych naborów nie będzie. Tymczasem folia zalega w gospodarstwach, a pieniędzy na jej zagospodarowanie po prostu nie ma.
Rolnik hodowca i ogrodnik zna ten problem — folia po sianokiszonkach, z tuneli foliowych, sznurki, siatki i worki piętrzą się na terenie gospodarstwa. Usuwanie folii rolniczych z gospodarstw miało być odpowiedzią na narastające od lat kłopoty, ale program NFOŚiGW został zamknięty. Rolnicy zostali z problemem sami, a zamiast realnej pomocy słyszą, iż to producenci powinni w przyszłości przejąć odpowiedzialność. Ministerstwo Klimatu rozkłada ręce: na to pieniędzy nie ma.
Usuwanie folii rolniczych z gospodarstw — rosnące hałdy odpadów
W wielu wsiach obraz jest podobny: za oborą lub stodołą albo budynkiem gospodarczym leżą sterty zużytej folii i siatek. Nikt ich nie odbiera, a recykling w praktyce nie działa. Program NFOŚiGW miał być interwencją, zastrzykiem wsparcia dla rolników i był… do czasu. Zamiast tego — wstrzymano go z powodu braku środków. Tymczasem hałdy foliowych odpadów rosną z każdym rokiem, szczególnie po gradobiciach.
Na folię pieniędzy nie ma, na inne projekty — są
To, co najbardziej irytuje rolników, to kontrasty w finansach publicznych. Na usuwanie folii rolniczych z gospodarstw czy azbestu na wapnowanie gleb pieniędzy brak. Ale na budowę nowego parku narodowego na Dolnej Odrze — środki znalazły się bez problemu, mimo protestów tamtejszej ludności. Rolnicy pytają więc wprost: po co nam kolejny park, skoro codziennie patrzymy na góry odpadów, których nikt nie chce odebrać?

Ministerstwo Klimatu i Środowiska a także NFOŚiGW przyznają, iż środków na usuwanie folii rolniczych z gospodarstw nie ma
fot. Canva
Usuwanie folii rolniczych z gospodarstw — rolnicy zostali sami z problemem
Resort środowiska przypomina, iż zgodnie z prawem to wytwórca odpadów odpowiada za ich zagospodarowanie. Ale w praktyce rolnicy nie mają ani możliwości, ani narzędzi, by rozwiązać problem samodzielnie. Prywatne firmy żądają ogromnych opłat, a samorządy nie mają funduszy. W efekcie odpady zalegają w gospodarstwach.
Czy jednak znajdą się środki na odbiór folii z działalności rolniczej?
Dziś odpowiedź brzmi: nie. Ministerstwo Klimatu i Środowiska nie przewiduje nowych naborów. Także NFOŚiGW przyznaje, iż środków nie ma i nie będzie. Polskie rolnictwo zostało z problemem sam na sam. Program usuwania folii rolniczych z gospodarstw praktycznie stanął — a hałdy odpadów z produkcji rolniczej rosną.
Czy naprawdę łatwiej w Polsce znaleźć pieniądze na nowy park przy Odrze niż na rozwiązanie palącego problemu wsi i przecież środowiska? To pytanie, które rolnicy zadają dziś z coraz większą goryczą. Jak to: wymienia się kubeczki oraz miseczki i talerzyki, rurki do picia z tworzywa sztucznego, bo szkodzą organizmom wodnym. Podczas gdy hałdy folii są nieszkodliwe? Co poszło nie tak…?
Źródło: KRIR