– W maju podczas kampanii wyborczej von der Leyen zapowiedziała, iż będzie chciała stworzyć agencję do nadzorowania demokracji (jak to nazwała), czyli tak naprawdę zapewnienia, iż demokracja może się rozwijać bez większych zagrożeń ze strony innych państw i manipulacji w mediach społecznościowych. Pomysł więc był, ale on rzeczywiście nie funkcjonował i nie był poddany żadnym konsultacjom. W projekcie – który najpierw pojawił się jako koncept własny, później przedstawiono go w Parlamencie Europejskim – chodzi o stworzenie agencji, która wspierałaby wszystkie dotychczasowe narzędzia – mówił Tomasz Wróblewski, prezes WEI w wywiadzie dla Radia WNET. – W PE proponowane są także zmiany w traktatach zjednoczeniowych tj. zapis o traktowaniu mowy nienawiści na równi z terroryzmem i porwaniami. Znajdują się tam trzy zapisy, które mówią, iż są to zbrodnie ponadterytorialne i muszą być ścigane niezależnie od tego, gdzie się odbyły. o ile więc ktoś zostanie za jakikolwiek wpis w internecie, który będzie uznany za mowę nienawiści, oskarżony w Danii, to musi być ścigany w Polsce, jeżeli znajdzie się na terenie naszego kraju itd. To, razem z DSA (Aktem o usługach cyfrowych), daje Komisji Europejskiej narzędzie, które wymusi na największych platformach konieczność zgłaszania takich informacji do prokuratury. Ta nowa agencja, która ma powstać, będzie spinać te wszystkie pomysły i pozwoli nawigować nimi w każdym kraju. Ocenę moralną tej agencji pozostawiam słuchaczom – dodał.
Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ.