Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych stoi dziś przed decyzją, która zdefiniuje ton amerykańskiej polityki pieniężnej na najbliższy czas. Wszystko wskazuje na to, iż bank centralny zdecyduje się na pierwszą w tym roku obniżkę stóp procentowych. Jej głównym celem ma być wsparcie osłabiającego się rynku pracy, który w ostatnich miesiącach wyraźnie traci impet, co budzi obawy o trwałość ożywienia gospodarczego. Dotychczas stopy procentowe utrzymywano na niezmienionym poziomie z uwagi na uporczywie wysoką inflację, której źródłem były m.in. napięcia handlowe i związane z nimi cła. Jednak w ostatnim czasie wpływ tych czynników na poziom cen okazuje się słabszy, niż wcześniej oczekiwano, co otwiera Fed przestrzeń do złagodzenia warunków monetarnych.
Częściowe uzasadnienie w danych
Rynek finansowy w przeważającej mierze zakłada dziś obniżkę stóp o 25 punktów bazowych. Taki ruch byłby odebrany jako umiarkowany krok w kierunku bardziej akomodacyjnej polityki pieniężnej, pozwalający zachować elastyczność w razie dalszego pogorszenia koniunktury. Niemniej jednak, wewnątrz samego FOMC panują wyraźne rozbieżności – część członków opowiada się za głębszym cięciem o 50 pb, wskazując na pogarszające się warunki na rynku pracy, podczas gdy inni wciąż dostrzegają ryzyko związane z inflacją i postulują pozostawienie stóp na dotychczasowym poziomie.
Narzucającym się kontekstem decyzji jest nasilająca się presja polityczna ze strony prezydenta Donalda Trumpa. Głowa państwa nie kryje swojego niezadowolenia z dotychczasowej postawy Fed i otwarcie apeluje o „dużą obniżkę”, argumentując to potrzebą pobudzenia gospodarki oraz niższymi kosztami finansowania długu. Napięcia potęgują także zmiany kadrowe w samym Komitecie – tuż przed posiedzeniem zaprzysiężony został Stephen Miran, postrzegany jako lojalny sojusznik Trumpa, a Lisa Cook – mimo trwającego postępowania o jej odwołanie – może tymczasowo pozostać w składzie zarządu. Choć krótkoterminowy wpływ tych zmian na bieżącą decyzję może być ograniczony, w dłuższej perspektywie mogą one przesunąć równowagę w kierunku bardziej gołębiej polityki.
Z ekonomicznego punktu widzenia, decyzja o obniżce znajduje częściowe uzasadnienie w danych. Wzrost zatrudnienia w USA wyraźnie zwolnił, a niektóre branże zaczynają sygnalizować rosnącą niepewność co do dalszych planów inwestycyjnych i zatrudnienia. Jednocześnie inflacja, choć przez cały czas powyżej celu Fed, przestaje być głównym zagrożeniem – zarówno ze względu na słabnący popyt, jak i ograniczony wpływ czynników podażowych, takich jak cła. W tej sytuacji Fed staje przed dylematem: z jednej strony chce przeciwdziałać pogorszeniu koniunktury, z drugiej – nie chce sygnalizować paniki ani utraty kontroli nad inflacją.
Kurs dolara pod presją
O godzinie 20:00 czasu polskiego Fed ogłosi zarówno decyzję w sprawie stóp procentowych, jak i zaktualizowane projekcje gospodarcze na najbliższe kwartały. Zgodnie z czerwcowymi prognozami, rynek oczekuje dwóch cięć stóp procentowych w 2025 roku. Jednocześnie wielu ekonomistów dopuszcza możliwość trzeciej redukcji. najważniejsze będą również nowe oczekiwania dotyczące inflacji, stopy bezrobocia oraz ścieżki stóp procentowych w 2026 roku.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest redukcja stóp o 25 punktów bazowych, przy jednoczesnym zasygnalizowaniu gotowości do dalszego luzowania polityki monetarnej, jeżeli zajdzie taka potrzeba. Taki przekaz może sprzyjać osłabieniu dolara amerykańskiego względem głównych walut, zwłaszcza jeżeli Fed zaakcentuje ryzyko dalszego pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Kurs USD może również znaleźć się pod presją w przypadku wzrostu oczekiwań na kolejne cięcia w 2026 roku
Nie można jednak wykluczyć bardziej zdecydowanego kroku – obniżki o 50 pb – który Fed mógłby uzasadnić silnym pogorszeniem wskaźników zatrudnienia. Taki ruch, choć pozornie bardziej gołębi, mógłby zostać odczytany przez rynek jako sygnał poważniejszych problemów strukturalnych w gospodarce i tym samym wpłynąć na wzrost awersji do ryzyka. W paradoksalny sposób – jeżeli Fed jednocześnie podkreśli swoje zaangażowanie w walkę z inflacją – taki ruch mógłby zostać odebrany jako „jastrzębi” w tonie, zwłaszcza jeżeli komunikat wskazywałby na brak intencji rozpoczęcia pełnego cyklu luzowania. Taka reakcja mogłaby doprowadzić do umocnienia dolara, szczególnie jeżeli towarzyszyłaby jej korekta na rynku akcyjnym i wzrost popytu na amerykańskie obligacje skarbowe jako bezpieczne aktywa.
Dzisiejsze posiedzenie Fed może stanowić punkt zwrotny nie tylko dla amerykańskiej gospodarki, ale również dla globalnych przepływów kapitałowych. Rynki z uwagą wsłuchają się nie tylko w samą decyzję, ale przede wszystkim w uzasadnienie, rozkład głosów w Komitecie oraz aktualizację projekcji – to one zadecydują, czy dzisiejszy ruch zostanie odebrany jako początek nowego cyklu, czy jednorazowe dostosowanie w warunkach wysokiej niepewności.
Źródło: Krzysztof Kamiński, OANDA TMS Brokers