W dwa dni dookoła Polski za 164 PLN

5 godzin temu

Dwóch przyjaźniących się chłopaków rodem z Suwałk – Krzysiek i Mikołaj wpadło na nietuzinkowy pomysł (niczym Phileas Fogg) i postawiło sobie za cel okrążyć („objechać” nie brzmi jednak dobrze) Polskę pociągami. Da się? Da się. Sama idea, owszem pociąg-ająca – rzecz by można, choć rodzi się pytanie: Ale po co? Miłośnicy pociągów (niczym Sheldon Cooper) mogą się nieco zdenerwować, jak to „po co”? A chociażby dla przyjemności i z miłości do kolei.

Podróż zajęła młodym ludziom (obaj jeszcze studiują – na studiach magisterskich) niecałe dwie doby (11-12.10. br), tj. 43 godziny, w tym czasie przyjaciele pokonali 2379 km. Jeden ruszył z Olsztyna (Mikołaj), a drugi z Gdańska (Krzysiek), razem już dalej podróżowali do swojego pierwszego przystanku na trasie, czyli Białegostoku. Trasa prowadziła przez Warszawę, Rzeszów, Kraków, Katowice, Wrocław, Zieloną Górę, Rzepin, Opalenicę (taki „bonus” z uwagi na zamknięty od 22.00 dworzec w Rzepinie), Szczecin i zakończyła się oczywiście w Olsztynie. Chodziło o przejazd maksymalnie blisko granic, tak by rzeczywiście odbyć podróż dookoła Polski. I rzecz jasna chodziło o to, by trasę pokonać bez dłuższych postojów, tj. bez dzielenia jej na odcinki. Koszt wyprawy to 164 złote od osoby, gdyż nie udało się skorzystać z niektórych zniżek.

Sam pomysł nietuzinkowy, choć byli i inni przed nimi (nieliczni), jednak umieszczony na kanale YouTube film – pamiątka z wyprawy zdaje się być jedynym takim dokumentem, budzącym zresztą spore zainteresowanie, bo jak się okazuje pasjonatów podróży kolejami nie brakuje. Planując wyprawę, której pomysł zrodził się blisko rok wcześniej, musieli się panowie zmierzyć z pewnymi wyzwaniami i trudnościami. Przyjaciele zastanawiali się nawet, w którą stronę najsensowniej pokonywać trasę, jak łatwo się zorientować ostatecznie zdecydowali się na podróż zgodnie ze wskazówkami zegara.

Samych wyzwań było rzeczywiście sporo. Dużą pomocą w planowaniu trasy okazał się portal pasażera, który co prawda dość uparcie próbował momentami wysłać uczestników wyprawy (nie wiedzieć zresztą dlaczego) nie zawsze tam, gdzie chcieli – przez np. Poznań (skądinąd piękne miasto), ale ostatecznie udało się dzięki internetowi znaleźć dogodne połączenia, z przesiadkami, które nie uniemożliwiały sprawnego przemieszczania się. Najdłuższy postój miał miejsce w Białymstoku, głównie jednak z uwagi na konieczność odpoczynku (sen to podstawa, choćby jeżeli trwa niecałe trzy godziny). Pozostałe przerwy trwały od kilkunastu minut do 1,5 godziny. Ekipa obawiała się nieco opóźnień, które przecież na kolei nie są rzadkością, jednak szczęśliwie największe spóźnienie wyniosło ledwie 5 minut, dzięki czemu podróż przebiegła całkiem sprawnie, gwałtownie i choćby ostatecznie dość komfortowo.

Niemniej do komfortu podróżowania mają obaj panowie pewne zastrzeżenia. W relatywnie krótkim czasie, przesiadając się wielokrotnie i korzystając z ofert różnych przewoźników, zgłaszają sporo uwag, tak pozytywnych, jak i negatywnych. Najbardziej komfortowe okazały się wagony tradycyjne, tzn. oferowały np. najwygodniejsze siedzenia, co przy dłuższym podróżowaniu jest niebagatelne. I tak składy Kolei Dolnośląskich wyposażone w bardzo wygodne siedzenia skórzane, stoją w wyraźnym kontraście do wagonów IC, które pokonują wszak zdecydowanie dłuższe trasy. Problemem były też posiłki, z uwagi na nieliczne wagony restauracyjne, czy też usługi barowe – to problem nie tylko logistyczny (bo jeść przecież trzeba). jeżeli chodzi o dworce, to rozczarowaniem okazały się te na Śląsku (stare i brzydkie), za to zachwycił chłopaków dworzec w Rzepinie (choć od 22.00 z zamkniętą poczekalnią, mimo nocnych pociągów tam się zatrzymujących) i odremontowany dworzec w Białymstoku.

Nakręcony w czasie podróży film, udostępniony w Sieci, okazał się być wręcz hitem, ośmielony sukcesem Mikołaj postanowił bardziej poważnie podejść do tematu „pociągowego” i stać się kimś w rodzaju kolejowego YouTubera. Działając jako @Kolejowy_Mikos, tworzy filmy, wypełniając tym samym lukę na polskim YouTube, na którym brakuje (jak się okazuje) w pełni rzetelnych materiałów na ten temat. Pierwsze filmy jego autorstwa już są dostępne.

A wracając do wyprawy dookoła Polski – panowie pytani o największe zaskoczenie, które ich spotkało w czasie podróży, odpowiadają pół żartem, iż sam fakt iż tego w zaplanowanym czasie dokonali, bez opóźnień, których się nie tylko spodziewali, ale których byli adekwatnie pewni. Czyli – da się.

Autor: AF
Fot. JBCrew

Idź do oryginalnego materiału