W jakiej pozycji jechać z ładowaczem po asfalcie i kiedy można dostać mandat “za ładowacz”?

1 tydzień temu

Na to pytanie dowcipnisie już mają odpowiedź – na siedząco, jednak nie o to tu chodzi. Bardzo często ciągnikiem wyposażonym w ładowacz czołowy musimy wyjechać na drogę publiczną. I co wtedy?

Wtedy do akcji muszą wjechać dwa czynniki i najlepiej, żeby były połączone ze sobą: zdrowy rozum i elementarna znajomość praw fizyki. Nie będę tu tłumaczył, jak działa ładowacz czołowy w ciągniku ani czemu służy. To wszyscy wiemy. Spróbuję się przyjrzeć, jakie siły działają na niego w czasie jazdy po drogach.

Po pierwsze: średniej wielkości ładowacz waży bez osprzętu około 600 kilogramów. To dosyć sporo, szczególnie iż choć główne punkty montażu położone są blisko środka ciągnika, to całość “ciśnie” na przednią oś i warto o tym pamiętać.

Po drugie: ciągnik obciążony kilkusetkilogramowym ładowaczem inaczej zachowuje się w ciasnych skrętach, gdzie obciążenie wewnętrznego koła, patrząc na promień skrętu, lawinowo rośnie, im wyżej podniesiony jest ładowacz.

Po trzecie: intencją inżynierów projektujących ciągnik jest jego jak najlepsze wyważenie na osi wzdłużnej maszyny. Nigdy nie jest ono idealne, ale ma ogromny wpływ na trakcję. Ciężki ładowacz naciskający swoim ciężarem na przednią oś powoduje zachwianie trakcji i odciążenie tylnych kół. Dlatego m.in. przy pracy ładowaczem w trudnym terenie zaleca się stosowanie obciążników na tylnym TUZ-ie.

Po czwarte: choćby opuszczony tuż przy ziemi ładowacz swoją masą powoduje znaczne podniesienie punktu oznaczającego środek ciężkości w ciągniku. Im wyżej podniesione jest (nawet puste) ramię ładowacza, tym ten punkt ciężkości, patrząc z profilu na maszynę, bardziej przemieszcza się do przodu ciągnika i w górę. Przy maksymalnym uniesieniu ramienia ładowacza (nawet 4 metry) może on osiągnąć punkt, gdy bezpieczne staje się wyłącznie poruszanie przód – tył i to naprawdę z niewielką prędkością.

Nawet pusty ładowacz mocno ciąży na przednią oś ciągnika. fot. Adam Ładowski

Kiedy zapłacisz mandat za jazdę z ładowaczem?

Chyba każdy z nas jadąc autem, mijał się kiedyś na drodze z ciągnikiem wyposażonym w ładowacz. Jest to niezwykle interesujące przeżycie szczególnie wtedy, gdy jest na nim zamontowany osprzęt typu widły albo krokodyl, choć i łyżka też robi wrażenie. Jednak choć nie jest to rzadki widok, to jazda ładowaczem wyposażonym w osprzęt z ostrymi elementami (np. widły, zęby) skierowanymi do przodu nie spełnia wymagań “Prawa o ruchu drogowym” Art. 66.4 pkt. 1.

Nie spełniają go też żadne elementy zasłaniające zarówno sam widok z miejsca pracy operatora, jak i światła ciągnika. Reasumując: ciągnik z zamontowanym ładowaczem czołowym może poruszać się po drogach publicznych bez narzędzia roboczego. Jego wystające poza obrys elementy muszą być także oznaczone biało-czerwonymi pasami oraz dodatkowym oświetleniem, o czym mowa w Dzienniku Ustaw (DZ.U. poz. 2022 z 15.12.2016 r. par. 39.1).

Jak się prawdopodobnie domyślacie, za nieprzestrzeganie przepisów, a szczególnie za jazdę po drogach publicznych ciągnikiem wyposażonym w ładowacz ze sterczącymi z niego widłami grozi srogi mandat. O przerwaniu podróży na pole czy do domu już choćby nie wspomnę.

Taki ciągnik z ładowaczem wygląda efektownie, ale tylko stacjonarnie. Nie wolno poruszać się po drogach z uniesionym ramieniem. fot. Adam Ładowski

Powiedzmy to otwarcie: noga z gazu ładowaczem po asfalcie

Dla tych z was, którzy mają w zwyczaju poruszać się po drogach z uniesionym ramieniem ładowacza, mam przykrą wiadomość – nie wolno tak robić. Już niezależnie od praw fizyki, przemieszczenia środka ciężkości, złej widoczności i szeregu innych czynników sprawa jest prosta, bo zawiera ją instrukcja obsługi ładowacza.

Spoglądam na taką broszurę wydaną przez jednego z największych polskich producentów ładowaczy czołowych firmy Metaltech, gdzie jest wyraźnie napisane:

Przed wjazdem na drogi publiczne należy:

  • zdemontować narzędzie robocze;
  • wysięgnik ładowacza ustawić w położeniu spoczynkowym (punkt obrotu narzędzia na wysokości minimum 25 cm nad podłożem);
  • upewnić się, iż belka ładowacza nie zasłania lamp ciągnika;
  • przesuwając rygiel blokady, zabezpieczyć sterownik (joystick) przed przypadkowym uruchomieniem;
  • prędkość dostosować do panujących warunków i nie przekraczać 15km/h.

Skoro więc sam producent, najlepiej przecież znający swój sprzęt i jego możliwości bezpiecznej i bezawaryjnej eksploatacji, zaleca opuszczenie ładowacza w czasie jazdy nim po drogach i nieprzekraczanie prędkości 15 km/h, to coś w tym musi być.

Idź do oryginalnego materiału