Szwajcarski plan na negocjacje handlowe z Trumpem zmierzał podobno do 10-proc. ceł, które - jak się gwałtownie okazało - były nieosiągalne. Ostatecznie Szwajcarzy chcieli utargować stawki 15-proc. - takie, jakimi obciążona została UE. Nawiasem mówiąc, Szwajcaria wciąż ma nadzieję na takie właśnie taryfy, traktując 39-proc. cło jako "szokujące".
"Szokujące" cła Donalda Trumpa. Szwajcaria szuka winnych
"The Guardian" w poniedziałek zwraca uwagę, iż indeksy giełdowe w Szwajcarii rozpoczęły tydzień od mocnych spadków, a rząd alpejskiego, bogatego kraju zapowiedział specjalne spotkanie w celu omówienia niekorzystnej dla eksporterów sytuacji.Reklama
"Szwajcarskie media donosiły, iż po trzech miesiącach rozmów negocjatorzy uznali, iż udało im się zapewnić 10 proc. cło na eksport do Stanów Zjednoczonych, kluczowego rynku dla szwajcarskich produktów, takich jak luksusowe zegarki, biżuteria i czekolada, ale także maszyny i produkty farmaceutyczne" - analizuje "The Guardian". Punktem zwrotnym miała się okazać bezpośrednia rozmowa Donalda Trumpa z prezydent Keller-Sutter w ubiegłotygodniowy czwartek, którą później w Szwajcarii określono jako "złą", "katastrofalną" i "rażąco błędną".
Szwajcarzy potraktowani jak kraje azjatyckie. Winny deficyt handlowy czy jedna rozmowa telefoniczna?
Oczywiście szwajcarskie władze odrzucają sugestię, iż to ta jedna rozmowa telefoniczna miałaby wywrócić spokojne negocjacje z USA i doprowadzić do sytuacji, w której Szwajcaria została obłożona cłami w wysokości zbliżonej do Laosu, Mjanmy i Syrii (ponad 40-proc. cła). Najbardziej zaś niezrozumiałe dla Szwajcarów jest to, iż UE ma stawkę 15 proc., a Wielka Brytania 10 proc., a więc znacznie korzystniejsze niż Szwajcaria.
"The Guardian" zwraca jednak uwagę na słowa, które wypowiedział wiceprezydent i minister ds. biznesu Guy Parmelin. Zasugerował w publicznym radiu RTS, iż rząd musi "w pełni zrozumieć, co się stało i dlaczego prezydent USA podjął taką decyzję". Co miał na myśli szwajcarski minister? Parmelin mówił o deficycie handlowym USA ze Szwajcarią, który w ubiegłym roku wyniósł 38,5 mld franków szwajcarskich. Dodał, iż kraj ten mógłby zaoferować zakup większej ilości amerykańskiego skroplonego gazu ziemnego, tak jak zrobiła to UE, albo szwajcarskie firmy mogłyby zainwestować więcej w USA.
Polityczne wrzenie w Szwajcarii. Pozostaje nadzieja na szybkie renegocjacje
Szwajcarskie media grzmią, iż "w obliczu Trumpa Keller-Sutter była z pewnością zbyt naiwna". To, co miało być jej "arcydziełem", okazało się "największą porażką w jej karierze politycznej".Ekonomiści z kolei zwracają uwagę, iż wpływ amerykańskich 39-proc. ceł na zorientowaną na eksport gospodarkę Szwajcarii mógłby być dramatyczny i wręcz doprowadzić do recesji (zwłaszcza, jeżeli uwzględniono by produkty farmaceutyczne, które na razie nie są objęte takimi taryfami).
"The Guardian" przypomina, iż eksport szwajcarskich firm do USA to jedna szósta ich całkowitej sprzedaży zagranicznej, a to bardzo duża część. Dodatkowo Amerykanie tradycyjnie są nabywcami luksusowych, drogich produktów (zegarki, biżuteria).
***