Największy strajk w branży motoryzacyjnej w historii USA przybiera na sile. Dotychczasowe negocjacje nie przyniosły konsensusu, pomimo tego, iż do całej sprawy wmieszał się choćby prezydent Joe Biden. Stają za to kolejne fabryki, a szansa na porozumienie w sprawie oddala się coraz bardziej.
Strajk przeciwko wielkiej trójce w USA rozkręca się
Kolejny tydzień realizowane są strajki United Auto Workers przeciwko tzw. wielkiej trójce motoryzacyjnej (Ford, General Motors, Stellantis). Strajk już zyskał status wydarzenia historycznego, ponieważ nigdy wcześniej związki zawodowe nie sprzeciwiały się jednocześnie całej wielkiej trójce. Dodatkowego rozgłosu wydarzeniu dodała wizyta prezydenta USA Joe Bidena na jednej z pikiet, gdzie nawoływał strajkujących, by nie poddawali się w swoich dążeniach i naciskach. Zwrócił się do związkowców z następującym przesłaniem:
W ten sposób Biden odwołał się do frustracji pracowników, którą wywołały ostatnie decyzje firm motoryzacyjnych. Ponad dekadę temu branża motoryzacyjna była na krawędzi bankructwa. Wówczas pracownicy cierpliwie przetrwali trudny czas. Teraz, gdy branża notuje rekordowe zyski, nie przystaje na propozycje podwyżek dla pracowników. Dodatkowo, w związku ze zwrotem w stronę elektromobilności, pracownicy obawiają się redukcji etatów. Samochody są bowiem prostsze do złożenia, więc wymagają mniej rąk do pracy.
Porozumienia brak. Za to kolejne fabryki stają
Kolejne rozmowy i negocjacje kończą się fiaskiem. Porozumienie w tej sprawie oddala się jeszcze bardziej, ponieważ kolejne fabryki dołączają do strajku i wstrzymują pracę. W międzyczasie Ford wstrzymał pracę na projektem fabryki akumulatorów do aut elektrycznych, wartym 3,5 mld USD. 30 września do strajk dołączyły kolejne fabryki, w tym duży ośrodek Forda w Chicago. Szacuje się, iż w całym strajku bierze udział już 25 tys. pracowników branży motoryzacyjnej. Do tej pory firmy, przeciwko którym protestują pracownicy były nieugięte. Można się spodziewać, iż sytuacja będzie robiła się coraz bardziej poważna dla wielkiej trójki. Pytanie czy giganci motoryzacyjni w końcu się ugną.