Robert Makłowicz spopularyzował pojęcie „chorwackie życie” na pewien zespół zwyczajów narodów bałkańskich, który obejmuje:
- spędzanie czasu z przyjaciółmi w knajpkach,
- beztroskę,
- wysokie spożycie alkoholu.
Nasz smakosz-podróżnik nie dodał jednak, iż styl ten gwarantuje niewielką zamożność kraju i mieszkańców. Tak wygląda Chorwacja poza wybrzeżem i miastami do dzisiaj, taka jest i Macedonia (poza Skopje), pomimo iż nie zauważyłem wysokiego spożycia alkoholu.
A więc jak wygląda styl życia Macedończyków?
Widać, jak ważne miejsce zajmuje w nim rodzina i przyjaciele. Od rana do środka nocy kawiarenki (a jest ich niesamowita liczba, jak na tak biedny region) tętnią życiem. Przy czym w Chorwacji widziałem zastawione stoły, a w tutaj – nie. W zasadzie powtarza się zestaw: kawa+woda, plus czasami cola albo piwo (koncernowy sikacz). Może 10% zamawia coś do jedzenia i nie mam gwarancji, iż nie są to turyści. Większość siedzi w 2-3 osoby przy stoliku przy kawie i wodzie (tak się ją tutaj podaje, ze szklanką kranówki).
Co charakterystyczne, na deptaku, salonie miasta, koncentruje się życie. Starsi siadają bliżej domu (niewykluczone, iż zachęceni niższymi cenami) i znowu kawa+woda to zestaw obowiązkowy i całość zamówienia.
Maceodończycy to społeczeństwo tradycyjne. Dlatego w kawiarniach siedzą głównie mężczyźni. Nie piszę tu o Albańczykach (widocznych w przestrzeni publicznej, poprzez zawinięte głowy kobiet), ale o Macedończykach-Słowianach. Kobiety albańskie chodzą wyłącznie w towarzystwie mężczyzn.
Czy patrząc na ludzi na ulicach mogę powiedzieć o nich „beztroscy”. Zdecydowanie nie. Są raczej zmęczeni, znękani, poważni. Nie słychać głośnych śmiechów, żartów a’la Italia, nikt nikogo nie podrywa. A jednak pomimo biedy (najniższa pensja 3 razy niższa od naszej, a ceny wielu rzeczy – podobne), którą mocno widać (po budynkach, ubraniach, sklepach) ludzie wychodzą, żeby spędzać czas z bliskimi. Na naszej ulicy rozstawiano wieczorem stolik i miejscowi siadali przy nim, a dzieci bawiły się dookoła. Moja gospodyni, codziennie przyjmowała w ogródku siostrę, matkę albo przyjaciółkę.