Od 1150 zł do 1600/1700 zł za tonę w zależności od rodzaju i miejsca zakupu - tyle w tej chwili trzeba zapłacić za tonę węgla opałowego u krajowych sprzedawców. - Realnie wychodzi jakieś 1400-1500 zł za tonę. o ile to porównany z ceną sprzed wojny (w 2021 r. - red.), okaże się, iż węgiel podrożał w mniejszym stopniu, niż wyniosła w tym czasie inflacja - wylicza Łukasz Horbacz podkreślając, iż węgiel wciąż pozostaje relatywnie tanim paliwem, z którego korzystają miliony Polaków, zwłaszcza tych mniej zamożnych.
Wciąż rzesza Polaków ogrzewa domy węglem. To się gwałtownie nie zmieni
Zdaniem prezesa IGSPW, nie jest łatwo dokładnie określić liczbę gospodarstw domowych ogrzewających budynki węglem, ale wspomniane 3,5 mln domów (niekiedy także mieszkań w tzw. starym budownictwie) to najpewniej najbliższa prawdy liczba. Reklama
- Mamy wielką rzeszę obywateli ogrzewających domy węglem i trudno się spodziewać, żeby w najbliższych latach to się zmieniło - wskazuje Łukasz Horbacz zwracając uwagę, iż koszt kompleksowego ocieplenia starego domu czy prawidłowo założonej instalacji OZE (np. z ogrzewaniem podłogowym) może grubo przekroczyć 100 tys. zł (sięgnąć choćby - uwzględniwszy remont wnętrza - 200 tys. zł) i jest poza zasięgiem wielu rodzin, choćby uwzględniając rządowe dopłaty.
Krótko mówiąc: kilka milionów polskich rodzin na węglu opiera ogrzanie domów w zimie i właśnie zaczęło się wzmagać zainteresowanie jego zakupem. Widać to po zapytaniach internetowych i telefonicznych.
- Prawdę mówić, węgiel najbardziej opłaca się kupować na wiosnę, gdy właśnie kończy się sezon grzewczy - nie kryje Łukasz Horbacz i dodaje, iż rzeczywiście niewielu klientów wtedy myśli o uzupełnieniu zapasów. Dlatego sprzedawcy są przygotowani na "wysoki sezon" od sierpnia do października - tłumaczy szef IGSPW.
Zakup węgla na raty? Tak kusi klientów internetowy sprzedawca
Węgiel groszek luzem - cena 1150 zł za tonę. Węgiel groszek pakowany w 20-kilogramowe worki, przygotowany na wygodnych paletach - cena 1600 zł za tonę. Takie są ceny zakupu popularnego "groszku" w równie popularnym internetowym sklepie Polskiej Grupy Górniczej (PGG). "Kostka" i "orzech" także zmieszczą się w przedziale od 1150 do 1300 zł za tonę (węgiel luzem). Warto jednak być zdecydowanym kupcem - dzienne sesje sprzedaży w sklepie PGG nierzadko kończą się informacją o "braku towaru".
Aby zachęcić do szybkiego zakupu opału, sklep PGG przygotował dla klientów specjalną ofertę - zakup węgla na raty. Od 1 sierpnia do 30 września można kupić opał na "raty 0 proc." i rzeczywiście - to prawdziwe "zero procent" - bez prowizji, opłat i odsetek. W komentarzach pojawiają się jednak opinie, iż ta ratalna propozycja jest "przynętą", bowiem dotyczy kredytu konsumenckiego o wartości nie większej niż 1500 zł, spłacanego w pięciu równych ratach.
Plan odchodzenia od węgla w ogrzewaniu domów jest nierealny?
Pod koniec lipca Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) przyjęło Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) do 2030 roku, z perspektywą do 2040 roku. Jednym z kluczowych założeń tego planu jest całkowite wyeliminowanie węgla jako źródła indywidualnego ogrzewania do 2035 roku. Choć plan jest wciąż "procedowany" i wiele może się w nim zmienić, przyjęcie takiej wersji przez resort klimatu wzbudziło emocje w węglowej branży.
- Takie tempo wykluczania węgla z ogrzewania polskich domów wydaje się całkowicie nierealne - mówi Interii Biznes Łukasz Horbacz (szef Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla). - Nie chciałbym być złośliwy, ale mam wrażenie, iż takie dokumenty są przygotowywane tylko po to, aby przypodobać się Brukseli, ze świadomością, iż terminy trzeba będzie wcześniej czy później zmienić albo zrobić jakieś wyłączenia, np. dla najuboższych - dodaje zwracając uwagę, iż największa fala beneficjentów kolejnych odsłon programu "Czyste Powietrze" już się przez Polskę przetoczyła, a i tak pozostała wielomilionowa rzesza gospodarstw domowych ogrzewających domy węglem.
Sprzedawcy węgla dodają, iż w wielu regionach Polski, szczególnie na obszarach wiejskich, dostęp do sieci gazowej czy ciepłowniczej jest ograniczony lub wręcz niemożliwy. W takich przypadkach alternatywa, taka jak pompa ciepła czy kocioł na pellet, wymagałaby znacznych inwestycji, na które wiele rodzin po prostu nie stać.
Węgiel będzie jeszcze tańszy? To raczej wykluczone
Wiosną br. ceny węgla znacznie spadły - niemal do poziomu sprzed pełnoskalowej agresji Rosji na Ukrainę. Warto przy tym przypomnieć, iż w najgorszym momencie, po załamaniu dostaw ze wschodu, węgiel opałowy kosztował choćby 4 tys. zł za tonę i były wielkie trudności z jego zakupem. Kolejne lata przyniosły zmianę kierunków dostaw, uspokojenie światowych rynków i stabilizację ceny węgla oferowanego w Polsce odbiorcom indywidualnym.
Czy możemy liczyć na obniżkę cen węgla opałowego dla odbiorców indywidualnych? Zdaniem Łukasza Horbacza - niekoniecznie. Szef Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla wyjaśnia, iż możliwości produkcyjne polskich kopalń to ok. 2,5 mln ton rocznie węgla opałowego, kupowanego do ogrzania domów. Tymczasem roczne potrzeby polskich gospodarstw domowych to ok. 6 mln ton. Co z brakującą resztą? Odpowiedź jest prosta - ok. 3,5 mln ton trzeba zaimportować z zagranicy - w tej chwili, po wyłączeniu rosyjskich dostaw - głównie z Kolumbii i Kazachstanu.
- Pamiętajmy, iż zagraniczni dostawcy nie oferują nam wyselekcjonowanego, grubszego węgla gotowego do sprzedaży odbiorcom indywidualnym. Węgiel jest sprzedawany i transportowany w taki sposób, iż większa jego część to miały wykorzystywane np. w energetyce - tłumaczy Łukasz Horbacz.
Tymczasem w Polsce nie brakuje węgla energetycznego - mamy choćby spore jego zapasy. - Nie wiem, czy będą chętni do sprowadzania kolejnych ton węgla z zagranicy, tylko po to, aby przesiać z niego frakcje odpowiednie do sprzedaży odbiorcom indywidualnym - decyduje rachunek ekonomiczny - przewiduje szef IGSPW. To wszystko powoduje, iż gra popytu i podaży nie działa na korzyść konsumenta - ceny węgla raczej nie spadną.
Polskie kopalnie "pod kreską". Górnictwo węgla kamiennego w fatalnym stanie
W maju br. miesięczna produkcja węgla po raz pierwszy spadła poniżej historycznej bariery 3 mln ton, do 2,989 mln ton - wynika z danych Agencji Rozwoju Przemysłu. Również sprzedaż nie przekroczyła wówczas 3 mln ton i wyniosła 2,956 mln ton. W czerwcu tego roku miesięczne wydobycie węgla kamiennego z polskich kopalń znów wzrosło ponad 3 mln ton, do 3,093 mln ton.
Dodajmy, iż od stycznia do maja 2025 roku wydobycie węgla wyniosło 17,3 mln ton, czyli o 5 proc. mniej niż rok wcześniej. Z kolei sprzedaż węgla na rynek krajowy obniżyła się w 2024 r. o 45,4 proc. w porównaniu do 2011. Pomimo spadku wydobycia, całkowite koszty produkcji węgla rosną. Wynik finansowy netto sektora górniczego za 2024 r. wyniósł minus 13,4 mld zł, natomiast po pięciu miesiącach 2025 r. - minus 3,1 mld zł.
***