Węgierski bank centralny (MNB) zdecydował 14 października, na niezapowiedzianym posiedzeniu – o podniesieniu stopy lombardowej o 9,5 punktów procentowych. To reakcja na słabą walutę i najnowsze odczyty inflacji. Tylko w ciągu ostatniego roku forint stracił do euro ponad 12 proc. a do dolara 30 proc.
Kurs węgierskiego forinta względem dolara amerykańskiego
Czy Polska skończy jak Węgry?
Węgrzy wprowadzili również awaryjną decyzję o nowym instrumencie w postaci jednodniowej stopy depozytowej rzędu 18%. Bank centralny Węgier wybrał taki ruch po ostatnim wzroście inflacji powyżej 20% i przy dalszym osłabianiu waluty. Działania Banku Centralnego Węgier w praktyce oznaczają silne zacieśnianie polityki monetarnej w efekcie w ciągu zaledwie 5 godzin, między 7.00 a 12.00, węgierski forint umocnił się o 3% względem złotego. Tak mocne ruchy w górę nie są często spotykane.
Notowania Forinta w PLN
W tym miejscu warto przypomnieć, iż inflacja w Polsce jest kilka niższa, bo wynosi już 17.2%, a za dolara trzeba płacić blisko 5 zł. Teoretycznie więc do scenariusza węgierskiego pod tym względem jest nam coraz bliżej.
Wysoka inflacja i coraz mniejsza siła nabywcza waluty to nie jedyne podobieństwa między Polską i Węgrami.. Świetnym przykładem jest chociażby bardzo dynamiczny wzrost pensji minimalnej. Od 2016 roku aż do października 2022 średnioroczny wzrost na Węgrzech wyniósł aż 10%, a w Polsce blisko 8,5%. W tym samym czasie wzrost PKB Węgier wynosił średniorocznie 3%. W Polsce podobnie.
Sam wzrost płacy minimalnej nie jest oczywiście zły sam w sobie. Problem pojawia się wtedy, gdy te przyrosty są większe niż wzrost produktywności gospodarki i utrzymują się długo. Taka sytuacja faktycznie może napędzać inflację. W Polsce nie mamy jeszcze co prawda do czynienia ze spiralą inflacyjno-płacową, ale jeżeli politycy będą dalej chcieli zbijać kapitał na nieświadomych wyborcach i zaczną za bardzo bawić się w manualne sterowanie kosztem pracy, to inflacja utrzyma się jeszcze dłużej.
Kolejnym przykładem skutecznego budowania ekonomicznego Budapesztu w Warszawie jest, tempo w jakim polscy i węgierscy politycy zadłużają swoje kraje. O 2016 do 2021 roku dług publiczny Węgier zwiększył się o 40%, Polski o 43%. Wszystko w ciągu 5 lat. Taka dynamika wprost wynika z socjalnego rozdawnictwa, które również same w sobie nie jest z gruntu fatalne pod warunkiem, iż kieruje się je z pomysłem, a nie gdzie popadnie.
Podobieństw ekonomiczno-gospodarczych między Polską a Węgrami jest dziś naprawdę wiele. W zasadzie można tam też dorzucić podobieństwa społeczne, bo to Polsce wstrzymano 17 października wypłaty funduszy unijnych. Podobnie zresztą… jak Węgrom. „Przyjdzie dzień, iż w Warszawie będzie Budapeszt” krzyczał w 2011 roku Jarosław Kaczyński. Faktycznie jest coraz bliżej tego dnia. Wątpię jednak, iż wyborcy będą tym zachwyceni.
Nowy poziom poszczególnych stóp procentowych na Węgrzech
Do zarobienia,
Karol Badowski