WeWork, w związku z niedostateczną rentownością, nawarstwianiem się długów oraz niezdolnością do ich regulowania, w przyszłym tygodniu zamierza ogłosić bankructwo. Wynika tak ze źródeł zbliżonych do firmy, a cytowanych przez Wall Street Journal.
Firma zarejestrowana jest w Nowym Jorku, jednak zgodnie z dostępnymi informacjami, planuje ona złożyć stosowny wniosek w sąsiednim stanie New Jersey. Ogłoszenie niewypłacalności może być logiczna konsekwencja kłopotów, które trawiły firmę w ostatnich miesiącach i latach.
Założona 13 lat temu, jeszcze niedawno uchodzący start-up przyszłości, wschodzącego giganta na miarę Airbnb lub Ubera. Podobny był też model jej działalności, tyle iż nie w odniesieniu do samochodów czy nieruchomości mieszkalnych, ale biurowych (w tym także tych wirtualnych). W 2019 roku, u szczytu jej finansowej potęgi, WeWork wyceniano aż na 47 miliardów dolarów. Wówczas jednak także zaczęła się jej spirala kłopotów.
You will own nothing…
W związku z planowanym debiutem giełdowym inwestorzy poczęli oceniać – i darzyć rosnącą wątpliwością – strategię biznesową firmy. Polegała ona na wynajmie długoterminowym powierzchni biurowych, i ich podnajmowaniu klientom na znacznie krótsze terminy. Strategia, ewidentnie, okazała się nieskuteczna.
W ciągu ostatnich lat WeWork notowała narastające straty i pęczniejące długi. Prócz problemów z nadmiernie optymistycznymi założeniami biznesowymi przyczynił się także do tego szereg czynników trzecich. Epidemia Covid i eksplozja popularności pracy zdalnej, obawy przed kryzysem finansowym w USA czy opuszczanie przez wiele firm centrów największych miast na pewno tu nie pomogły.
Nieruchomości zlokalizowane w centrach powyższych była coraz większa nadpodaż, zarazem oferowane ceny wykraczały ponad poziom, który wielu najemców byłoby gotowych zaakceptować.
We(don’t)Work anymore
W efekcie w ciągu ostatniego roku firma straciła 96% wartości (jej obecna wycena wynosi 121 milionów dolarów – gdzie się podziało 47 miliardów…) zaś koszty regularnie przekraczały wpływy (w I półroczu tego roku – 696 milionów). Co za tym idzie, rozpoczęła się – cóż za niespodzianka – ucieczka executive’ów, którzy tak dobrze zarządzali dotąd firmą.
Tymczasowy zarząd firmy przestrzegał już w sierpniu, iż firmę może spotkać taki los – i najwyraźniej wiedział, co mówi. Na wieść o nieodległym (choć oficjalnie – jeszcze potencjalnym) bankructwie, cena akcji w ciągu kilku godzin załamała się o 47% i wynosi w tej chwili 1,21 dolara za akcję – najniżej w historii.
Biorąc pod uwagę ciężar długów, niekorzystne perspektywy dot. nieruchomości oraz stosunkowo niewielkie aktywa własne (firma opierała się na wynajmie, nie własności) – bardzo możliwe, iż już nie będą miały okazji wzrosnąć.