Więcej węgla nam nie pomoże. Weto prezydenta to duży problem dla Polski

2 tygodni temu
Zdjęcie: Polsat News


Prezydent Karol Nawrocki zawetował ustawę wiatrakową, argumentując swoją decyzję koniecznością odejścia od Zielonego Ładu, co jego zdaniem ma obniżyć ceny energii. Eksperci ostrzegają jednak, iż w rzeczywistości oznacza to uzależnienie Polski od drogiego i nierentowanego węgla. - Skończyła się możliwość taniego wydobywania węgla energetycznego w Polsce – średnio do każdej tony dopłacamy z naszych podatków około trzystu złotych - zauważa Tobiasz Adamczewski, wiceprezes Forum Energii.


Weto Karola Nawrockiego. "Musimy odchodzić od Zielonego Ładu"


Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami prezydent Karol Nawrocki nie podpisał tzw. ustawy wiatrakowej, która liberalizuje dotychczasowe przepisy. Po jej wprowadzeniu możliwe byłoby instalowanie turbin wiatrowych w odległości 500 metrów od zabudowań, o ile dopuszczałby to plan zagospodarowania przestrzennego.
Zdaniem Karola Nawrockiego energetyka wiatrowa stoi w sprzeczności z jedną z jego obietnic wyborczych, jaką jest obniżenie cen energii elektrycznej. "Aby obniżyć cenę energii elektrycznej, musimy zrezygnować z tego, co wpływa najbardziej na cenę energii elektrycznej, a więc na ETS, musimy odchodzić od Zielonego Ładu i próba konstrukcji medialnej, konstrukcji publicznej, iż za sprawą wiatraków i w ogóle całego komponentu odnawialnych źródeł energii uda się obniżyć cenę energii elektrycznej, jest złym założeniem" - stwierdził Nawrocki. Reklama


Nawrocki zwrócił uwagę również na rzekomy społeczny sprzeciw, jaki budzą wiatraki. "Wiele ludzi w całej Polsce, wiele gospodarstw rolnych, domowych, wielu społeczników przeciwko tej ustawie protestowało" - mówił prezydent.


Nawrocki: Węgiel to nasze czarne złoto


Eksperci ostrzegają jednak, iż tym co w rzeczywistości negatywnie wpłynie na ceny energii jest prezydenckie weto i dalsze uzależnienie kraju od energetyki węglowej, dla której poparcie niejednokrotnie wyrażał Karol Nawrocki.
"Węgiel to nasze czarne złoto, które należy fedrować, wydobywać i rozwijać Rzeczpospolitą Polską" - mówił w trakcie kampanii prezydenckiej kandydat wspierany przez PiS.
W rzeczywistości górnictwo jest sektorem, którego utrzymanie zależy od dotacji z budżetu państwa. W samym 2025 roku dotacje do górnictwa wyniosą 9 mld zł. Mimo tego sektor ten notuje gigantyczne straty - w 2024 roku wyniosły one łącznie 11 mld zł. Co więcej, wydobycie węgla spada w Polsce szybciej niż zakładały to prognozy, a większość dostępnego surowca jest importowana.
Jeszcze dziesięć lat temu niemal 90 proc. energii elektrycznej w Polsce pochodziło z węgla. W zeszłym roku udział węgla w miksie energetycznym spadł do 60 proc. - Dzieje się tak, ponieważ elektrownie węglowe wybudowane jeszcze w czasach PRL-u muszą zostać czymś zastąpione. Jednocześnie, skończyła się możliwość taniego wydobywania węgla energetycznego w Polsce - średnio do każdej tony dopłacamy z naszych podatków około trzystu złotych, a kopalnie na Śląsku są trwale nierentowne - zauważa Tobiasz Adamczewski, wiceprezesa Forum Energii. - Ze statystyk jasno wynika, iż górnictwo jest w fazie schyłkowej - w przeciągu ostatnich dziesięciu lat wydobycie spadło o około połowę. Dlatego osoby pracujące w tym sektorze potrzebują planu sprawiedliwej transformacji, a nie obietnic dalszego rozwoju górnictwa. jeżeli Polska chciałaby utrzymać wysoki udział węgla w miksie energetycznym, oznaczałoby to albo coraz większej dopłaty do krajowego wydobycia, albo rosnące uzależnienie od importu - dodaje Admaczewski.
Nieprawdą jest również twierdzenie Nawrockiego, iż system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) ma "największy wpływ" na ceny energii elektrycznej. W rzeczywistości koszty emisji CO2 stanowią jedynie kilkanaście procent rachunków za energię. Co więcej, najnowsze analizy Forum Energii, opublikowane przez Marcina Dusiłę, pokazują, iż prąd z elektrowni węglowych jest ponad dwukrotnie droższy niż energia z odnawialnych źródeł.
W 2025 roku koszt produkcji energii z węgla szacuje się na 740 zł za megawatogodzinę (MWh) - podaje Forum Energii. choćby bez kosztów emisji CO2 kwota ta jest wyższa niż koszt produkcji energii z OZE szacowany na 270-340 zł za MWh.


Społeczne poparcie dla elektrowni wiatrowych. 83 proc. Polaków jest za


Zdaniem Karola Nawrockiego budowa elektrowni wiatrowych nie spotyka się "ze społecznym poparciem". Jednak w badaniu CBOS z 2023 roku poparcie dla energetyki wiatrowej w Polsce było wysokie - 83 proc. ankietowanych zdecydowanie popierało lub raczej popierało rozwój tych źródeł energii w Polsce, a 68 proc. poparłoby budowę farmy wiatrowej w swojej okolicy. Z najnowszych danych organizacji More In Common Polska wynika, iż rozwój farm wiatrowych popiera 64 proc. Polaków. Nieco mniejszy, choć wciąż większościowy odsetek badanych - 53 proc. - deklaruje, iż nie miałby nic przeciwko powstaniu takiej inwestycji w pobliżu swojego miejsca zamieszkania. Również najnowszego sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, iż blisko 56 proc. ankietowanych opowiadało się za podpisaniem przez prezydenta Karola Nawrockiego nowelizacji ustawy wiatrakowej.
- Deklarowane poparcie dla energetyki wiatrowej w Polsce pozostaje wysokie. Należy też jednak zwrócić uwagę, iż blisko jedna czwarta badanych aktywnie sprzeciwiłaby się inwestycji, oprócz tego 14 proc. ankietowanych, którzy generalnie popierają rozwój energetyki wiatrowej, nie popiera go w pobliżu miejsca swojego miejsca zamieszkania - zauważa Maciej Giers, Analityk WiseEuropa. - Niezwykle ciekawym aspektem wyłaniającym się z badania CBOS jest też pytanie o to, co ankietowani mogą rozumieć poprzez "okolicę". Bowiem zapytani o to, czy odległość 10N wynosząca około 1500-2000 m jest odpowiednia, aż 48 proc. badanych stwierdziło, iż tak, kolejne 13 proc. iż zbyt mała (!), a jedynie 25 proc., iż jest zbyt duża. Perspektywę zmniejszenia dystansu do zabudowań do 700 m popierało wówczas jednak 49 proc. badanych. Te kilka liczb pokazuje, iż mimo ogólnego wysokiego poparcia dla energetyki wiatrowej, lokalizacja turbin w bezpośrednim sąsiedztwie może budzić kontrowersje wśród społeczności lokalnych - dodaje.
Zdaniem eksperta kluczową kwestią jest rzetelne informowanie mieszkańców, a także zapewnianie im mechanizmów pozwalających na wyrażanie sprzeciwu. - W debacie publicznej rzadko pojawiał się aspekt, iż w myśl nowelizacji ustawy takie mechanizmy częściowo przewidziano - turbiny wiatrowe lokalizowane będą na podstawie planów miejscowych, a więc planów przyjmowanych przez samorządy z zakładaną partycypacją mieszkańców. Można też uznać to za niepowodzenie komunikacyjne rządu - komentuje ekspert.


Lądowe elektrowni wiatrowe. "Polska potrzebuje tanich źródeł energii"


"Ceny energii dla polskich rodzin i polskich firm muszą spadać! By było to możliwe potrzebujemy tanich źródeł energii. Lądowe wiatraki są najtańsze. To proste. Prezydent zadecydował jednak inaczej" - ocenił minister finansów Andrzej Domański, komentując zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego nowelizacji tzw. ustawy wiatrakowej.
Na konieczność inwestycji w energetykę wiatrową zwracają uwagę również eksperci. Ich zdaniem jest to źródło energii szczególnie przydatne w okresie jesienno-zimowym, gdy mniej mocy dostarczają farmy słoneczne. - Energetyka wiatrowa na lądzie jest jednym z potencjalnie istotnych, choć tylko składowych elementów przyszłego systemu energetycznego. Jest to źródło energii szczególnie przydatne w okresie jesienno-zimowym, gdy mamy ograniczony dostęp do energii z elektrowni fotowoltaicznych - zauważa Tobiasz Adamczewski. - jeżeli nie będziemy rozwijać energetyki wiatrowej na lądzie, w okresie jesienno-zimowym energię elektryczną będziemy musieli więc pozyskiwać z importowanego gazu - dodaje.
Usunięcie barier dla budowy nowych farm wiatrowych może w przyszłości pomóc wyhamować wzrosty cen energii - czytamy na stronie Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Zdaniem PSEW zablokowanie ustawy wiatrakowej jest równoznaczne z blokadą rozwoju nowych projektów farm wiatrowych na lądzie. "Po wejściu w życie ustawy odległościowej nie rozpoczęła się praktycznie żadna nowa inwestycja wiatrowa w Polsce" - mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej. Zdaniem PSEW konsekwencją jest łączna strata w wysokości 63 mld zł do 2030 roku, a instalacja farm wiatrowych to cena energii niższa o ponad 9 PLN za megawatogodzinę (MWh). Na jeszcze większe oszczędności wskazują wyliczenia Polskich Sieciach Energetycznych, o których podczas konferencji prasowej mówił Miłosz Motyka, minister energii.
- To jest fatalna decyzja prezydenta. Według tych szacunków już teraz możemy powiedzieć, iż przy niezłej wietrzność 1 GW mocy w wiatrakach na lądzie to 10-20 zł mniej za MWh. Wiemy, iż prezydent zawetował ustawę, która odblokowała potencjał taniej energii - powiedział Motyka.
Idź do oryginalnego materiału