Wiek emerytalny do poprawki? "Powinniśmy skończyć z dyskryminacją kobiet"

2 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


- Powinniśmy skończyć z dyskryminacją kobiet, które są bardziej narażone na ryzyko otrzymywania minimalnej emerytury - mówi w rozmowie z money.pl dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, prof. SGH, odnosząc się do niższego wieku emerytalnego Polek. Ostrzega, iż nie ma w Polsce szans na powrót do dodatniego przyrostu naturalnego, dlatego też "dłuższa praca jest koniecznością".


Spadająca dzietność przy dłuższym trwaniu życia to przepis na emerytalną katastrofę. W najgorszej sytuacji wydają się być pokolenia najmłodszych pracowników. Jak szacuje Jarosław Oczki z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu choćby gdyby wiek emerytalny wynosił 67 lat dla obu płci, przeciętna stopa zastąpienia brutto - relacja przeciętnej emerytury do przeciętnej pensji - wyniesie 28,7 proc. w 2060 roku. Z kolei przy utrzymaniu wieku 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn wartość ta może zmaleć do 18,7 proc.

Wiek emerytalny w Polsce. "Dłuższa praca jest koniecznością"


Jak tłumaczy w rozmowie z money.pl dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, prof. Szkoły Głównej Handlowej, była wiceminister pracy w pierwszym rządzie Donalda Tuska, liczba osób pobierających w przyszłości minimalną emeryturę zależy od stosunku tej emerytury do przeciętnej pensji. I choć proces waloryzacji świadczenia jest pomocny w łagodzeniu skutków sytuacji demograficznej, zdaniem ekonomistki może to nie wystarczyć do ochrony przed ubóstwem emerytalnym. Wskazuje, iż w jedną z metod jest podwyższenie wieku emerytalnego.Reklama





- Większość państw UE już ma lub będzie miała w przyszłości ten wiek wyższy niż my. I wszystkie poza Polską zrównują wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. My również powinniśmy skończyć z dyskryminacją kobiet, które są bardziej narażone na ryzyko otrzymywania minimalnej emerytury - mówi na łamach portalu.
Wskazuje, iż choć obecny system zachęca do dłuższej pracy, jak np. ulga podatkowa PIT-0, nie jest to wystarczające, zwłaszcza, iż korzysta z niej około 100 tys. osób. Przyznaje jednocześnie, iż nie jest łatwo przekonywać seniorów do konieczności pozostania na rynku pracy. Przypomina, iż raz się to jednak udało - w 2008 roku, po zmianach w zakresie umów pomostowych, co przedłużyło wielu osobom pracę o pięć lat.
- Musimy tłumaczyć, iż biorąc pod uwagę sytuację demograficzną, dłuższa praca jest koniecznością. Zresztą rynek pracy się zmienia, postęp technologiczny sprawia, iż zawodów wymagających ciężkiej pracy fizycznej jest coraz mniej. A emerytury pomostowe dla osób, które wciąż taką pracę wykonują, istnieją i będą istniały - podkreśla.

Nie ma społecznego poparcia dla wyższego wieku emerytalnego


Ekonomistka podkreśla, iż nie da się powrócić do stanu, gdy w Polsce mamy do czynienia z dodatnim przyrostem naturalnym. Wyjaśnia, iż wpływ na brak decyzji o posiadaniu dzieci wpływa przede wszystkim niepewność związana z zatrudnieniem, mieszkalnictwem czy ochroną zdrowia, ale również prawo aborcyjne. Ostrzega przed konfliktem pokoleniowym.


- Świadczenia osób, które przeszły już na emeryturę, finansowane są ze składek i podatków osób, które dziś pracują. jeżeli ta druga grupa dojdzie do wniosku, iż jest nadmiernie obciążona i sama nie może już na nic liczyć, to będzie robiła wszystko, żeby unikać płacenia podatków i składek. (...) Nie ma powrotu do świata niskich podatków i składek oraz wysokich emerytur. Wszyscy muszą się zgodzić na pewne wyrzeczenia, aby system się bilansował i pozostał sprawiedliwy - mówi Chłoń Domińczak na łamach portalu.
Zgodnie z wynikami badań opublikowanych w 2023 roku w raporcie Centrum im. Ignacego Daszyńskiego pt. "Co to jest sprawiedliwa emerytura?" tylko 2 proc. respondentów popierało zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat. Takich planów nie ma w tej chwili rząd.
"W Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie toczą się żadne prace nad podniesieniem wieku emerytalnego ani też nad zmianą zasad przejścia na emeryturę. Nie ma również żadnych planów, aby podejmować takie prace w przyszłości." - informował w odpowiedzi na poselską interpelację wiceminister Sebastian Gajewski.
Idź do oryginalnego materiału