Alarm wywołały gorsze od prognoz dane dotyczące PKB. Pokazały one, iż gospodarka Wielkiej Brytanii skurczyła się w kwietniu o 0,3 proc. Stało się tak, “ponieważ w odpowiedzi na wyższe podatki i niepewność wywołaną wojną celną Donalda Trumpa, przedsiębiorstwa redukowały miejsca pracy i anulowały plany inwestycyjne” - argumentuje brytyjska gazeta "The Guardian".
Dane ONS pokazują, iż problemy zostały poprzedzone wzrostem. W lutym, kiedy to wysokie cła Donalda Trumpa ominęły Londyn, tamtejsza gospodarka (PKB) uzrosła o pół procent. W marcu wzrost był mniejszy - wyniósł 0,2 proc. Ekonomiści twierdzą, iż wyższa aktywność w obu tych miesiącach była spowodowana przede wszystkim tym, iż firmy zwiększyły sprzedaż, aby wysłać więcej towarów za ocean i uniknąć amerykańskich ceł importowych.Reklama
Gospodarka się kurczy. Winne cła Trumpa
W kwietniu zaś - miesiącu, kiedy to Donald Trump obłożył Londyn cłami - "tąpnięcie" wyniosło 0,3 proc. Kwietniowy odczyt jest największym miesięcznym spadkiem od października 2023 r. Przewyższył też oczekiwania londyńskich ekonomistów, którzy przewidywali, iż spadek wyniesie najwyżej 0,1 proc.
Po wprowadzeniu przez Trumpa taryf celnych, w kwietniu spadek eksportu osiągnął wartość 2 mld funtów - największą w ciągu miesiąca w historii kraju. Poprzedził go czteromiesięczny wzrost wielkość towarów wysyłanych do Stanów Zjednoczonych. "W kwietniu spadki dotyczyły większości rodzajów towarów" - informuje Urząd Statystyk Narodowych.
Wtedy też o 0,6 proc. spadła produkcja po tym, jak zwolnił przemysł samochodowy z powodu 25 proc. amerykańskich ceł na samochody osobowe, ciężarówki i części zamienne. Spadła też produkcja farmaceutyczna, gdy pojawiło się zagrożenie taryfami. Ucierpiały usługi (spadek 0,4 proc.) i gwałtownie spadła sprzedaż domów. To zaś uderzyło w agentów nieruchomości, prawników i przedsiębiorstwa branży nieruchomości. Jedynym jasnym punktem brytyjskiej gospodarki była w kwietniu branża budowlana, w której odnotowano wzrost o 0,9 proc.
PKB spada. Podważa plany rządu
Dane dotyczące PKB zostały opublikowane zaledwie dzień po przedstawieniu przez minister finansów Rachel Reeves planów rozwoju gospodarki w trzyletniej perspektywie. Za znaczną część recesji Reeves obwiniła "niepewność co do taryf". "Wiemy, iż kwiecień był trudnym miesiącem. Jedną z rzeczy, jeżeli przeanalizujemy dzisiejsze liczby, jest osłabienie eksportu, a także osłabienie produkcji z powodu niepewności na świecie związanej z taryfami" - wskazywała ministra w rozmowie ze Sky News.
Co do najbliższej przyszłości, zdania są podzielone. Jedni ekonomiści zapewniają, iż kwietniowy spadek jest chwilową zmianą, która prawdopodobnie uległa odwróceniu już w maju. Inni ostrzegają, iż recesja potrwa dłużej. Ich zdaniem, impuls do aktywności w lutym i marcu, wywołany przez firmy pragnące uciec przed cłami Trumpa, powoli wygasa. Analitycy twierdzą, iż w obecnej sytuacji plany wydatków rządu Partii Pracy najprawdopodobniej będą musiały zostać sfinansowane poprzez podniesienie podatków.