Rząd Grenlandii zapowiedział konieczność zaoszczędzenia w ciągu najbliższych czterech lat 864 mld koron duńskich (około 115 mld euro), aby zrównoważyć finanse publiczne. Terytorium zależne od Danii zyskało uwagę świata po wypowiedziach prezydenta USA Donalda Trumpa o konieczności przejęcia Grenlandii lub jej kupna.
Grenlandia. Kryzys w rybołówstwie szkodzi finansom kraju
Minister finansów i były premier Grenlandii Mute B. Egede wskazał jako przyczynę trudnej sytuacji budżetowej przede wszystkim mniejsze zyski z rybołówstwa, będącego główną gałęzią gospodarki. "Jednocześnie odnotowujemy spadek o połowę dochodów państwowych przedsiębiorstw i mniejsze wpływy z podatków. Wraz ze starzeniem się społeczeństwa rosną (też) wydatki socjalne" - podkreślił Egede w sobotnim oświadczeniu.Reklama
Polityk zapowiedział zaostrzenie przepisów dotyczących świadczeń socjalnych, w tym obniżenie wysokości zasiłku, jeżeli bezrobotny odmówi przyjęcia proponowanej mu pracy, a także reformę emerytalną. "W jak najmniejszym stopniu cięciami dotknięta zostanie opieka zdrowotna" - obiecał Egede.
Usługi publiczne na Grenlandii są drogie
Na Grenlandii usługi społeczne są niezwykle drogie. Ludność zamieszkuje niewielkie osady rybackie, do których dostęp możliwy jest drogą lotniczą lub morską. Grenlandia nie posiada własnych lekarzy, a dla zagranicznego personelu mieszkanie w surowych warunkach klimatycznych nie jest atrakcyjne.
Inne zapowiedziane przez rząd działania to m.in. zwiększenie dochodów i uszczelnienie systemu podatkowego.
Dania, czyli państwo, od którego zależna jest Grenlandia, zasila około 40 proc. grenlandzkiego budżetu. Rząd w Kopenhadze przekazuje dotacje celowe, a także zapewnia wyspie bezpieczeństwo wewnętrzne (policję) oraz obecność sił zbrojnych.
Co z niepodległością Grenlandii? USA ma swoje plany wobec wyspy
Wiosną w wyborach parlamentarnych na Grenlandii zwyciężyła partia Demokraci, która opowiada się za niepodległością wyspy od Danii, ale dopiero po osiągnięciu niezależności gospodarczej od tego państwa. W skład koalicji rządzącej weszli również przedstawiciele partii sprawujących władzę do 2025 r. - ugrupowania lewicowego Inuit Ataqatigiit (IA), do którego należy minister finansów Egede, oraz socjaldemokratycznego stronnictwa Siumut. Czwartą partią w rządzie jest konserwatywna Atassut. W opozycji znajduje się jedynie izolowana partia Naleraq, opowiadająca się za natychmiastowym ogłoszeniem suwerenności i popierająca bliską współpracę z USA.
Przewodniczący Rady Gospodarczej przy rządzie grenlandzkim, Duńczyk prof. Torben M. Andersen, przekonywał w czerwcu, iż "przyszłość Grenlandii jest niepewna z powodu uzależnienia budżetu od rybołówstwa, a w zasadzie od połowów krewetek, halibuta i dorsza, transferów pieniężnych (dotacji) z Danii, a także zmniejszającej się populacji, niskiego wykształcenia miejscowej ludności i trudnej geografii wyspy".
Ekspert uznał wówczas za szansę wykorzystanie zasobów naturalnych, coraz bardziej dostępnych na skutek zmian klimatycznych: złóż mineralnych, w tym metali ziem rzadkich oraz energii wodnej. "W przypadku surowców potencjał jest ogromny, na Grenlandii występują prawie wszystkie minerały. Jednak pytanie, jakie musi sobie zadać inwestor, brzmi, czy wydobycie będzie opłacalne. Zanim firma wybuduje kopalnię, musi wybudować port, drogę albo małe lotnisko, a może choćby kilka domów" - podkreślał ekspert.
Inna strategia, już realizowana przez grenlandzkie władze, ale również wymagająca inwestycji, to rozwój turystki. W ubiegłym roku w stolicy Grenlandii, Nuuk, otwarto międzynarodowe lotnisko.
Prezydent USA Donald Trump na początku roku kilkukrotnie zapowiadał konieczność przejęcia Grenlandii. W kwietniu wiceprezydent USA J.D. Vance zasugerował w wywiadzie dla Newsmax, iż Stany Zjednoczone mogłyby zapłacić mieszkańcom Grenlandii o wiele więcej pieniędzy, niż otrzymują oni w tej chwili od rządu w Kopenhadze.
***