Za organizację kolei w poszczególnych województwach odpowiadają urzędy marszałkowskie. Mają w tej kwestii trzy możliwości: powołać własnego przewoźnika (jak chociażby Koleje Mazowieckie), zlecić szynowy transport pasażerski którejś ze spółek (najczęściej Polregio) lub zmiksować obie opcje i część linii obsługiwać swoją spółką, a pozostałe przekazać innemu podmiotowi.
Wspomniane Polregio jest największym pasażerskim przewoźnikiem kolejowym w Polsce. Powstało jako Przewozy Regionalne w 2001 roku, gdy jedne PKP dzielono na wiele podmiotów. Marszałkowie, z którymi spółka współpracuje, decydują, ile pociągów i w jakie dni ma jeździć na danej trasie, a następnie płacą jej za uruchamianie składów. Każde województwo jest współwłaścicielem Polregio – posiadają różną liczbę jego akcji. Połowa udziałów należy natomiast do rządowej Agencji Rozwoju Przemysłu.
Fala odwołanych pociągów w Lubuskiem. choćby 26 w ciągu dnia
3,6 proc. akcji kolejowej spółki przypada województwu lubuskiemu. Od dłuższego czasu dochodzi tam do turbulencji na torach, bo regionalne pociągi są masowo odwoływane, niekiedy tuż przed godziną odjazdu. Co więcej, wiele połączeń bywa opóźnionych o kilkadziesiąt, a choćby 100 minut. Gdy tą sprawą zająłem się w Interii niemal rok temu, usłyszałem od ówczesnych przedstawicieli Polregio, iż „liczba odwołanych pociągów jest minimalizowana”, a problemy to skutek „defektów pojazdów czy zdarzeń losowych”.
Władze w Zielonej Górze deklarowały natomiast, iż sytuacja na kolei „ma ulec poprawie po sukcesywnych powrotach do ruchu pojazdów, które znajdują się w trakcie przeglądów okresowych i napraw„. – Ma to nastąpić najpóźniej do końca marca – ogłaszał w marcu ich rzecznik Paweł Kozłowski. I co wyszło z tych obietnic? To, iż w piątek odwołano, całkiem lub częściowo, 26 połączeń Polregio w Lubuskiem: do Görlitz, Frankfurtu nad Odrą czy Małomic. Dzień wcześniej trasy nie obsłużyły 24 pociągi, a w środę – 17.
Pasażerowie nie mają pewności, czy dojadą punktualnie do pracy, lekarza czy szkoły. Co więcej, regionalne składy zawożą do węzłów, takich jak Zbąszynek albo Krzyż (a przynajmniej powinny zawozić), gdzie masa osób przesiada się na dalekobieżne połączenia PKP Intercity. Zdarza się, iż mają kupione bilety, niekiedy drogie i nie mogą wydostać się z Lubuskiego, bo Polregio znów zawiodło.
Brakuje pociągów i maszynistów? „Takie rzeczy w ogóle nie powinny mieć miejsca”
Chociaż w połowie roku zmienił się zarząd kolejowej spółki, jej konflikt z lubuskim Urzędem Marszałkowskim wciąż narasta. Od niedzieli, gdy na kolei wchodzi w życie nowy rozkład jazdy, składy Polregio przestaną obsługiwać trasę Zielona Góra – Wrocław. Samorządowcy wolą, by przewozami na tym dystansie zajęły się Koleje Dolnośląskie, bo – jak twierdzą – dotychczasowy poziom usług jest niezadowalający.
Lubuska kolej i jej sprawność to kość niezgody między Urzędem Marszałkowskim w Zielonej Górze a Polregio, któremu zlecono wykonywanie przewozów/Marek Bazak/East News
– W codziennych raportach, które otrzymujemy od Lubuskiego Zakładu Polregio, jako najczęstszy powód odwołania pociągu podawany jest brak sprawnego pojazdu (…). przez cały czas otrzymujemy też informacje, iż przyczyną był brak maszynisty. Takie rzeczy na kolei nie powinny mieć w ogóle miejsca – wyjaśnia na łamach Interii Arkadiusz Mieczyński, dyrektor Departamentu Infrastruktury Transportowej w lubuskim urzędzie marszałka.
Zapytany, czy naprawy, o jakich słyszałem w styczniu przez cały czas trwają, odpowiedział, iż „rzeczywiście był taki okres, w którym duże przeglądy – trwające po kilka miesięcy – nałożyły się w czasie na kilka pojazdów„. – Wówczas Polregio podawało to jako główną przyczynę problemów. Te przeglądy są już jednak wykonane, a odwołania i opóźnienia pociągów realizowane są dalej. To świadczy o tym, iż przyczyna leży w organizacji pracy Polregio – ocenia.
Władze Lubuskiego: Polregio nie płaci terminowo kar. Możliwe zerwanie umowy
Arkadiusz Mieczyński podkreśla, iż Lubuskie „pokrywa wszystkie koszty utrzymania taboru wykorzystywanego przez Polregio do realizacji przewozów”, dlatego województwo oczekuje sprawności tych pociągów. – Wiele pojazdów oczekuje miesiącami na bieżącą naprawę, to się musi w końcu zmienić – stwierdza.
Marszałkowscy urzędnicy nie patrzą biernie na to, co dzieje się na lokalnej kolei. Jak się dowiadujemy, kary umowne za pociągi, które nie pojechały „funkcjonowały zawsze, jednak od pewnego momentu w 2022 roku spółka Polregio przestała je terminowo płacić„. – Ta zwłoka spowodowała kumulację naliczonych kar do kwoty 16,8 mln zł. Suma ta będzie rosła, dopóki (składy – red.) z winy Polregio będą odwoływane i nadmiernie opóźniane. Sprawa jest już skierowana na drogę sądową – informuje dyrektor.
Mieczyński przestrzega, iż „poważnie brane pod uwagę” jest zerwanie kontraktu województwa lubuskiego z Polregio. – Mamy pełne prawo tak zrobić, zważywszy na skalę nieprawidłowości w jej realizacji. Nie musi to być od razu wypowiedzenie całej umowy, ale tylko jej części, na przykład rezygnacja z obsługi danej linii, na której jest dostępny inny przewoźnik. Już tak zrobiliśmy na trasie Zielona Góra – Wrocław – przypomina.
Polregio bije się w pierś, ale też broni. „Sporadyczne odwołania”
Spółka odbija jednak piłeczkę i wylicza, iż od czerwca – z powodu awarii – odwołano tylko pięć pociągów komunikujących stolice Dolnego Śląska i Lubuskiego, a pozostałe przypadki „leżały stronie zarządcy infrastruktury„, czyli PKP Polskich Linii Kolejowych.
Obie strony sporu deklarują, iż chcą rozwiązać przeciągające się problemy z pociągami w Lubuskiem/Karol Makurat/Reporter
– Były następstwem powodzi lub znalezienia niewybuchów. Odwołania z przyczyn leżących po stronie Polregio na tej trasie były zatem sporadyczne. Co więcej, również opóźnienia pociągów (z winy Polregio – red.) nie były częste, ich liczba pozostawała na poziomie niższym od wskaźnika wymaganego przez województwo lubuskie – wyjaśnia Jakub Leduchowski, rzecznik przewoźnika.
Przyznaje przy tym, iż skala odwołanych połączeń w Lubuskiem „jest wciąż nie do zaakceptowania i wymaga dalszych korekt”, a sytuacja wokół kar naliczanych przez ten region nie istnieje w żadnym innym województwie. Jak dodaje, to poprzedni zarząd Polregio zdecydował, by ich nie płacić. – Obecne władze spółki nie chcą kontynuować złych tradycji. Dokładamy starań, by wywiązywać się ze zobowiązań wynikających z umów zawartych z samorządami województw, w tym regulować należności – zapewnia.
Polregio: Lubuskie przestało nam płacić za wykonywanie przewozów
Jakub Leduchowski mówi o jeszcze innym, poważnym kłopocie. Polregio utrzymuje, iż lubuski Urząd Marszałkowski we wrześniu przestał płacić za usługi przewozowe. – Pomimo tego spółka realizuje przejazdy w regionie, wypłaca wynagrodzenia pracownikom Lubuskiego Zakładu, a także dokonuje napraw. Naszym celem jest rozwiązanie zaistniałego problemu. Dokonaliśmy płatności istotnej części kar umownych za I i II kwartał 2024 roku. Nie otrzymaliśmy noty za III kwartał – wylicza.
Rzecznik uściśla, iż „należności za wcześniejsze lata uległy nawarstwieniu„. – Częściowo są one objęte sporem sądowym, co sprawia, iż konieczne jest podpisanie ugody. Zarząd Polregio jest zainteresowany jej zawarciem w możliwie najkrótszym czasie – słyszymy.
Za złą sytuację w Lubuskiem spółka obwinia jej poprzednie władze. – Wielu lat zaniedbań nie da się naprawić w kilka miesięcy. Planowane jest kontynuowanie działań naprawczych. Dążymy do tego, aby realnie wprowadzić Polregio w XXI wiek – nakreśla Jakub Leduchowski.
Przedsiębiorstwo wylicza ponadto, jak do tej pory uzdrawiało sytuację w Lubuskiem. Chodzi m.in. o przesuwanie pojazdów z innych regionalnych zakładów Polregio, „bez uszczerbku na jakości usług” w pozostałych województwach. Na liście są też przeprowadzone audyty, przeglądy umów oraz „korekty rozkładów jazdy pod kątem skomunikowań z innymi przewoźnikami”.
Wiktor Kazanecki
Kontakt do autora: [email protected]
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
Ekspert ds. ekologii w ‘’Lepszej Polsce’’ o Ostatnim Pokoleniu: To nie ma nic wspólnego z ekologią/Polsat News/Polsat News