AKCJE DINO SPADŁY 90%?! Tak mógł krzyknąć niejeden inwestor, który nie doczytał, że… to tylko split, ale spokojnie. Nie tylko Dino wywołało poruszenie, bo na GPW znowu zrobiło się bardziej absurdalnie.
Spółka górnicza chce teraz robić pojazdy opancerzone, a producent naczep zostaje zbrojeniowym dostawcą. Tak działa nowy hype warszawskiej giełdy – wystarczy, iż firma szepnie „zbrojeniówka” i kurs wystrzeli jak rakieta.
Do tego mamy w Polsce w końcu inflację w celu i przemysł, który ciągle niedomaga, a w tle prognozy na kolejne dwie obniżki stóp procentowych.
W tym przeglądzie GPW rozkładam wam to wszystko na czynniki pierwsze. Zapraszam
Wiemy, o ile spadną stopy procentowe! Polska inflacja w celu, a górnicy chcą budować czołgi.
Inwestuj z XTB! Podczas rejestracji podaj kod DNARYNKOW i odbierz darmowy kurs inwestowania dla początkujących
Załóż konto na: https://link-pso.xtb.com/pso/kdg44
Techniczny spadek, czyli split Dino Polska
OLA BOGA DINO SPADŁO 90%?!?! Tak mogli pomyśleć niektórzy niedzielni inwestorzy. Na szczęście to nie prawda. 31 lipca 2025 r. spółka Dino Polska przeprowadziła split akcji w proporcji 1:10. Oznacza to, iż za każdą jedną posiadaną akcję inwestorzy otrzymali dziesięć nowych, a cena jednostkowa akcji spadła proporcjonalnie – z ok. 500 zł do ok. 50 zł. Nie była to jednak przecena, tylko czysto techniczna operacja – wartość portfela nie uległa zmianie.
Czym jest split? Split to podział akcji – mechaniczna zmiana liczby akcji w obiegu przy zachowaniu wartości spółki. jeżeli przed splitem inwestor miał jedną akcję wartą 500 zł, to po splicie ma 10 akcji po 50 zł. Na jego majątku nie robi to żadnej różnicy. Po co więc to robić?
Główna motywacja to zwiększenie płynności – akcje z niższą ceną są „łatwiejsze” do kupienia przez drobnych inwestorów, choćby jeżeli ekonomicznie nic to nie zmienia. Poprawia to też obrót na kontraktach terminowych.
Split jest często stosowany, gdy cena akcji rośnie do wysokiego poziomu – nie po to, by „zbić” wycenę, tylko by ułatwić obrót. Nie bez powodu na podobny krok w ostatnich latach decydowały się takie giganty jak Nvidia, Alphabet, czy Apple.
Niestety… nie wszyscy byli chyba na to przygotowani. Część brokerów i platform inwestycyjnych nie dostosowała wykresu do nowej ceny. W efekcie inwestorzy widzieli zabawne dla większości i pewnie zawałowe dla innych spadki kursu Dino z ~500 zł do ~50 zł – co wyglądało jak… –90%!

Do tego wiele osób przyszło też przyspieszony kurs akcji ułamkowych. Nie, akcje ułamkowe nie biorą udziału w splitach i po raz kolejny to podkreślmy – akcje ułamkowe to nie są akcje. To jedynie prawa powiernicze. Od zawsze.
Jeśli ktoś przed splitem miał np. 3 akcje Dino, to po splicie powinien mieć 30, a co, jeżeli miał pół akcji? W takich przypadkach brokerzy zamykają automatycznie pozycje przed splitem i wypłacają inwestorowi równowartość gotówką. jeżeli nie zrobi on tego sam, to otrzyma często rozliczenie po kursie zamknięcia z dnia poprzedniego. Były więc przypadki, iż inwestorzy zostali pozbawieni akcji bez własnej decyzji.
Nie jest to żaden błąd i nie jest to niezgodne z regulaminem. Tak było, tak jest i tak będzie. Sam w sobie z kolei split Dino był ruchem czysto technicznym. Akcjonariusze nie stracili ani złotówki. Miał poprawić płynność i „urodę” kursu, i z czasem może się to udać. Splity faktycznie często ujawniają dodatkową wartość w spółkach, a te mają tendencję do wzrostu po takiej operacji. Więcej możecie o tym przeczytać w otwartym materiale na naszej stronie.
Tydzień temu w podobnym podsumowaniu śmiałem się, iż sektor zbrojeniowy robi się dla GPW nowym gamingiem albo fotowoltaiką i chyba się nie pomyliłem.
Zbrojeniówka – nowa giełdowa moda
Tydzień temu Unimot, a dziś? Sektor zbrojeniowy stał się nowym buzzwordem warszawskiej giełdy. Teraz wchodzą w niego Bumech i Wielton.
Zacznijmy od Bumechu – jeszcze niedawno kojarzony z kopalniami i postępowaniem sanacyjnym, a teraz mierzy w… pojazdy opancerzone. Tak, dobrze słyszysz. Spółka z branży górniczej właśnie podpisała list intencyjny z południowoafrykańskim OTT Technologies, największym tamtejszym producentem pancerki. Plan? Najpierw montaż gotowych zestawów, potem pełna produkcja w Polsce. Docelowo Bumech chce promować swoje „bojówki” na europejskich targach. Kto wie – może już niedługo zobaczymy je w katalogu między wiertnicą a kombajnem górniczym.
Ta informacja posłała kosmicznie zdołowany kurs spółki o 87% do góry w trakcie dwóch sesji!


Z kolei Wielton, do tej pory specjalizujący się w przyczepach i naczepach, dołącza do zbrojeniowego klubu przez spółkę córkę – Wielton Defence. Firma podpisała umowę z Jelczem, producentem ciężarówek dla wojska. Wartość zamówień? Szacunkowo 50 mln zł do końca 2025 roku. Rzecz jasna z opcją na więcej, bo umowa ramowa ma potencjał na „rozszerzenie współpracy”. W praktyce oznacza to, iż jeżeli armia będzie chciała więcej Jelczy, to Wielton będzie miał okazję „pomóc” – montażem, komponentami, co trzeba.
Brzmi znajomo? Tak działała gorączka AI i gamingu – wystarczyło dodać „AI” albo „VR” do nazwy produktu i kurs szybował. Teraz wystarczy wspomnieć „zbrojeniówkę”, „targi wojskowe” albo „podzespoły bojowe” i od razu mamy rajd na notowaniach.
Nie chodzi oczywiście o to, iż te spółki nie mają prawa próbować – może akurat zadziała. Tylko warto pamiętać, iż wejście w sektor zbrojeniowy nie polega na przykręceniu karabinu do naczepy. To branża wymagająca certyfikacji, procedur, jakości i kontaktów. I choć boom inwestycyjny sprzyja takim ruchom, to nie każda huta staje się z dnia na dzień Rheinmetallem.
Sektor zbrojeniowy stał się po prostu nowym magnesem na kapitał i hype inwestorów. Niestety w większości przypadków skończy się to tak, jak z małymi studiami gamingowymi.
Fundamenty kontra hype – przykład Grupy Kęty
Nie lepiej byłoby po prostu inwestować w to, co fundamentalnie dobre? Grupa Kęty, jeden z liderów rynku aluminiowego w Polsce, udowadnia, iż choćby w czasach stagnacji gospodarczej można pokazać solidne wyniki. Choć zysk netto w pierwszym półroczu 2025 r. spadł do 290 mln zł z 317 mln zł rok wcześniej, to przychody wzrosły o 10%. EBITDA też poszła w górę o ponad 9%.
Zarząd nie tylko uznał te wyniki za bardzo dobre, ale także zdecydował się utrzymać ambitną prognozę całoroczną – wzrost EBITDA o 8% przy wzroście sprzedaży o 9%.
Spółka działa w trzech głównych segmentach: systemach aluminiowych (m.in. fasady, okna, drzwi), wyrobach wyciskanych (czyli profilach aluminiowych do przemysłu) oraz opakowaniach giętkich (np. do żywności i chemii gospodarczej). To zróżnicowanie pozwala jej lepiej radzić sobie z cyklicznością poszczególnych branż.
W kwietniu 2025 r. spółka przyjęła nową strategię rozwoju do 2029 r. Zakłada ona wzrost przychodów do 7,75 mld zł, EBITDA do 1,35 mld zł i zysku netto do 782 mln zł. Kluczowym elementem tej strategii jest ekspansja zagraniczna – już dziś połowa przychodów pochodzi z eksportu.

Jednym z motorów napędowych pozostaje segment systemów aluminiowych (SSA), wzmocniony dodatkowo przez przejęcie firmy Selt, producenta osłon przeciwsłonecznych. Selt został połączony z Aluprofem – spółką zależną Grupy Kęty – co ma pomóc w wykorzystaniu potencjału rosnącego europejskiego rynku osłon (szacowanego na ok. 10 mld euro).
Mimo dobrej kondycji, zarząd uważnie obserwuje sytuację makroekonomiczną. Branża budowlana – kluczowa dla spółki – nie daje jeszcze sygnałów wyraźnego ożywienia. Kęty liczą więc na stabilizację, a nie dynamiczny wzrost. Jednocześnie firma pozostaje czujna wobec wahań kursu euro – ewentualne umocnienie złotego może negatywnie wpłynąć na sprzedaż i marże. Dlatego grupa aktywnie zarządza ryzykiem walutowym i część zadłużenia utrzymuje w euro.
Grupa pokazuje, iż choćby w trudnych warunkach można trzymać kurs. Solidna baza biznesowa, rozważne inwestycje, rozwój eksportu i umiejętne zarządzanie ryzykiem sprawiają, iż spółka wygląda na dobrze przygotowaną do kolejnych wyzwań. Strategia do 2029 r. wskazuje jasno – Kęty nie chcą tylko przetrwać, ale rosnąć i budować swoją pozycję na europejskim rynku aluminium.

I przypomnijmy, iż to wszystko dzieje się w Kętach w sytuacji, gdy polski przemysł dalej niedomaga. W lipcu wskaźnik PMI dla przemysłu w Polsce wzrósł do 45,9 pkt z 44,8 pkt w czerwcu – to nieco lepiej niż oczekiwał rynek (prognoza: 45,8). Choć to poprawa, to przez cały czas jesteśmy daleko poniżej granicznej wartości 50 pkt, która oddziela wzrost aktywności od spadku. Oznacza to, iż kondycja przemysłu przez cały czas się pogarsza, ale wolniej niż wcześniej.

Czym jest PMI? To wskaźnik nastrojów menedżerów w firmach produkcyjnych. Tworzy się go na podstawie ankiet, w których pytani są oni m.in. o:
- liczbę nowych zamówień,
- poziom produkcji,
- zatrudnienie,
- czas dostaw od dostawców,
- poziom zapasów.
Wartość powyżej 50 oznacza poprawę w danym miesiącu względem poprzedniego, poniżej 50 – pogorszenie. To szybki i czuły miernik koniunktury w przemyśle, często używany jako wczesny sygnał dla całej gospodarki.
Co pokazuje najnowszy odczyt?
Lipiec przyniósł wzrost PMI we wszystkich pięciu jego składowych, ale aż cztery z nich wciąż działały negatywnie na końcowy wynik. Nowe zamówienia spadły czwarty miesiąc z rzędu, a ich eksportowa część najsilniej od sierpnia 2023 roku. Głównym winowajcą pozostaje osłabienie popytu z zagranicy, zwłaszcza z Niemiec.
- Produkcja także spadła trzeci raz z rzędu, choć tempo spadku było mniejsze niż w czerwcu.
- Zatrudnienie zmalało piąty raz w tym roku, ale również wolniej niż wcześniej.
- Zakupy materiałów spadły najszybciej od października 2023 r.
- Zapasy kurczyły się czwarty miesiąc z rzędu.
Co może być dalej? Mimo dominujących negatywnych tendencji, dane z lipca dają cień nadziei. Skala spadków produkcji, zamówień i zatrudnienia maleje, co może sugerować, iż najgorsza faza spowolnienia już za nami. Potwierdzałyby to też dane z Europy. Pozostaje trzymać kciuki.
Inflacja i polityka monetarna – czas na obniżki?
Zawsze możemy podratować sytuację obniżkami stóp. Inflacja jest już w sumie w paśmie wahań NBP. Lipiec przyniósł jej spadek do 3,1%, co oznacza powrót wskaźnika w okolice celu Narodowego Banku Polskiego (2,5% ą 1 pkt proc.), górna granica celu NBP to 3,5%.
Tempo spadku było niższe od oczekiwań – rynek liczył na zejście poniżej 3%, ale to detale. Tak czy inaczej to dobra wiadomość. W praktyce pozostawia miejsce na wątpliwości dotyczące dalszego luzowania polityki pieniężnej przez RPP.

Oczekiwany spadek inflacji miał być efektem wygaszenia skutków ubiegłorocznej podwyżki cen energii elektrycznej i obniżki cen gazu. Zaskoczeniem okazały się wzrosty cen ciepła (po zakończeniu programu ochrony odbiorców) oraz wyższe ceny paliw.
Inflacja bazowa – po wyłączeniu żywności, paliw i energii – pozostała bez większych zmian i wyniosła około 3,4%. To właśnie ten wskaźnik może mieć największe znaczenie dla decyzji RPP.

Dodatkowym czynnikiem, który może tu potencjalnie niepokoić RPP jest silny wzrost wynagrodzeń. W czerwcu przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw wzrosła o 9,1% rok do roku. Taka dynamika może w przyszłości przekładać się na wyższe ceny usług i utrzymującą się presję inflacyjną. Z drugiej jednak strony, są też ciągle sygnały łagodzące te obawy.
Firmy coraz rzadziej planują podwyżki cen i płac, a konsumenci nie spodziewają się istotnych wzrostów inflacji. W badaniach GUS nastroje w handlu detalicznym są najspokojniejsze od ponad trzech lat. Gospodarka rozwija się umiarkowanie – tempo wzrostu PKB w pierwszej połowie roku wyniosło ok. 3,3%,
W efekcie rynek finansowy wciąż zakłada dalsze obniżki stóp procentowych w Polsce. Kontrakty terminowe na stopy procentowe sugerują, iż do końca roku referencyjna stopa NBP może spaść choćby o 0,75 pkt proc. Ekonomiści są tu jednak ostrożniejsi i wielu prognozuje, iż RPP zdecyduje się jedynie na obniżki w przedziale od 0.25 do 0.50 punktu procentowego. No ale Adam Glapiński niejednokrotnie potrafił już zaskakiwać. Ostateczna decyzja zależeć będzie pewnie od danych za sierpień.
Kredyty hipoteczne – rynek się odbija
A jeżeli do obniżek dojdzie, to druga połowa roku dla nieruchomości może być lepsza niż pierwsza. Chociaż i tutaj rynek jakoś się dalej broni. Pierwsze półrocze 2025 roku przyniosło wyraźne ożywienie na rynku kredytów mieszkaniowych.
Chociaż na pierwszy rzut oka sytuacja może wyglądać słabo, (wartość kredytów nieco spadła o 1,7% w porównaniu z rokiem 2024), to ilość i wartość udzielanych kredytów rośnie od początku roku w kolejnych miesiącach, a trzeba pamiętać, iż jeszcze na początku ubiegłego roku wynik był podbijany przez program „Bezpieczny Kredyt 2%”, który dziś już nie obowiązuje.

Według niektórych szacunków gdybyśmy skorygowali dane o „Bezpieczny kredyt 2%”, to dynamika akcji kredytowej wyniosłaby plus 40% a nie minus 1,7%.
Poprawie sytuacji sprzyjają malejąca inflacja, stabilna sytuacja na rynku pracy oraz rosnące wynagrodzenia, które, mimo iż już nie rosną dwucyfrowo, przez cały czas wspierają zdolność kredytową. Spadające stopy procentowe i niższy WIBOR również poprawiają warunki. Dodatkowo rośnie aktywność kredytobiorców spoza Polski – przede wszystkim obywateli Ukrainy i Białorusi – którzy odpowiadają już za ponad 8% udzielanych hipotek, co jest najwyższym poziomem w historii.
W czerwcu średnia wartość nowego kredytu mieszkaniowego wyniosła rekordowe 450 tys. zł. Wyraźnie wzrosło zainteresowanie finansowaniami powyżej 600 tys. zł – odpowiadają one już za 44% nowo udzielanych kredytów. Kredytobiorcy są przeciętnie w wieku 36 lat, a średni okres spłaty wynosi około 23–24 lat.


Rynek kredytów hipotecznych w Polsce pozostaje też zdrowy. Udział opóźnionych spłat przekraczających 90 dni nie zmienił się od roku i wynosi 4%. Oznacza to, iż kredyty hipoteczne są przez cały czas dobrze spłacane, mimo wcześniejszych wzrostów rat kredytowych. To pokazuje, iż konsumenci nie popadają w poważne tarapaty finansowe i pomimo medialnego szumu związanego z kredytami są w stanie spłacać swoje zobowiązania.
W najbliższych miesiącach kluczowym czynnikiem dla dalszego wzrostu będzie polityka stóp procentowych. Ewentualna obniżka może nastąpić we wrześniu. jeżeli faktycznie do niej dojdzie, dynamika sprzedaży hipotek może jeszcze przyspieszyć w drugiej połowie roku, co byłoby kontynuacją już zauważalnego trendu odbicia.
Inwestuj z XTB! Podczas rejestracji podaj kod DNARYNKOW i odbierz darmowy kurs inwestowania dla początkujących
Załóż konto na:
https://link-pso.xtb.com/pso/kdg44
Do zarobienia!
Piotr Cymcyk