Znajomość technologii przez najwyższe władze państwowe wydaje się oczywistością. Dlatego też wcale nie dziwi mnie, iż Donald Trump stał się obiektem żartów po ostatniej konferencji. Podczas rozmów w Gabinecie Owalnym zadzwonił telefon i prezydent przez dłuższy czas nie mógł uporać się z wyciszeniem dźwięku. Poskutkowało to absurdalnym rozwojem sytuacji, zwłaszcza iż głównym tematem spotkania były dodatkowe opłaty mogące objąć swoim zasięgiem Apple, czyli twórców iPhone’a.
Donald Trump nie jest technologicznym świrem – czy to coś złego?
Nazwę korporacji dosyć często wymawia się podczas dyskusji o trwającej wojnie handlowej. Cła nakładane przez amerykańską administrację mogą bowiem spowodować, iż najpopularniejsze telefony staną się znacznie droższe. Mamy do czynienia z coraz liczniejszymi doniesieniami sugerującymi wzrost ceny wszystkich wariantów np. iPhone’a 17. Szczegóły poznamy dopiero za kilka miesięcy, ale sporo osób nie ma już absolutnie żadnych wątpliwości.
- Sprawdź także: Nadchodzące iPhone’y będą droższe? Wszystko na to wskazuje
Jak możecie zobaczyć na poniższym materiale, Donald Trump niekoniecznie dobrze radzi sobie z obsługą telefonów. Dosyć długo zajęło mu faktyczne wyciszenie iPhone’a, co nie wyglądało zbyt dobrze – zresztą jak sam fakt głośnego sygnału podczas rozmów o energii jądrowej. Absurdu całej sytuacji dodaje fakt, iż podczas niefortunnego wydarzenia rozmawiano akurat o cłach nakładanych na towary importowane do Stanów Zjednoczonych.
Zaczęło się od przychodzącego połączenia, na które Donald Trump zareagował przeciągnięciem palcem po ekranie. Wykonał jednak gest w prawą stronę, co zwykle skutkuje odebraniem telefonu. Prezydent nie przyłożył urządzenia do ucha, zamiast tego odłożył je na stół. Po kilku sekundach iPhone zadzwonił ponownie i tutaj misja nareszcie została zrealizowana pomyślnie. Kilka razy naciśnięto przyciski boczne, aż w końcu udało się wyciszyć dźwięk. Ten proces też jednak trwał nieco dłużej niż u osoby, która posiada telefon dłużej niż tydzień.
Prezydent nigdy nie miał po drodze z technologią
Donald Trump tak naprawdę nie jest technologicznym świrem i rzadko kiedy korzysta z jakichkolwiek zaawansowanych sprzętów. Prezydent nie używa komputera do wykonywania swojej pracy, nie posiada też cyfrowej skrzynki pocztowej, nie wysyła też żadnych wiadomości. Pod jego nazwiskiem regularnie pojawiają się wpisy w mediach społecznościowych, ale są one dyktowane innej osobie. Osoby śledzące wyczyny głowy Stanów Zjednoczonych prawdopodobnie doskonale pamiętają ostatnią akcję z reklamowaniem samochodów marki Tesla.
Frazę „wszystko jest komputerem” podczas wchodzenia do auta mogła wypowiedzieć wyłącznie osoba niemająca żadnego doświadczenia z technologią. Inny przykład? Trudno przejść obojętnie obok kwestii kryptowalut, której Donald Trump był niegdyś srogim przeciwnikiem. Zmienił zdanie, gdy dowiedział się o możliwości zarobienia miliardów dolarów – przez cały czas jednak z jego ust padają dosyć niezręczne komentarze dotyczące tej cyfrowej waluty.
- Przeczytaj również: Siri zniknie z europejskich iPhone’ów. Polacy będą mieli wybór
Wszystko to nie prezentuje się najlepiej, gdy weźmiemy pod uwagę chęć nałożenia 25-procentowych ceł na firmę Apple jeżeli nie dojdzie do przeniesienia produkcji na teren Stanów Zjednoczonych.
Źródło: Gizmodo, YouTube (@paleofuture) / Zdjęcie otwierające: YouTube (@paleofuture)