Historia wielkiego inwestora Williama O’Neila to książkowy przykład realizacji w praktyce koncepcji „amerykańskiego snu”. Klasyczna historia od zera do milionera. Jego talent do wyszukiwania świetnych spółek i duża etyka pracy, pozwoliły mu rozkręcić własną firmę, która pomagała milionom inwestorom z całego świata inwestować skuteczniej.
Lata dzieciństwa
William urodził się w 1933 roku na równinach Oklahomy. Jego młodość ukształtowały czasy wielkiego kryzysu. Żeby wspomóc swoją rodzinę finansowo zatrudnił się przy roznoszeniu gazet. Ciężkie czasy bessy ukształtowały jego charakter. Konieczność pracy od małego wyrobiła u niego nawyk samodyscypliny i oszczędności. W 1955 roku ukończył studia ekonomiczne na Uniwersytecie Stanowym. Od razu po tym wydarzeniu wstąpił do sił powietrznych USA. To w tamtym okresie kupił swoje pierwsze akcje w życiu. Dokładnie 5 akcji spółki Procter & Gamble. Zaczął na dobre interesować się giełdą i światem inwestycji. Pasja zaprowadziła go zawodu maklera papierów wartościowych. Został nim w 1958 roku, po zdaniu egzaminów. Później w wywiadach podkreślał, iż swój sukces inwestycyjny zawdzięcza temu, iż uczył się od najlepszych w branży. Zawsze starał się dowiedzieć dlaczego mistrzowie rynków są liderami branży. Dowiadywał się kiedy i dlaczego inwestowali w dane akcje. Analizował ich ruchy, co dało mu niesamowitą wiedzę, która odpłaciła mu się po stokroć w przyszłości.
Młody William w swojej pierwszej pracy jako roznosiciel gazet
Styl inwestowania
O ’Neil bardzo dobrze rozumiał jaką przewagę dają liczby w inwestowaniu. Dzięki nim można przebić się przez ludzki, niedoskonały aparat poznawczy. Ludzie często podchodzą do giełdy emocjonalnie. Ich osąd przesłania prawdziwe fundamenty przedsiębiorstwa. Liczby skupiają się tylko i wyłącznie na samym biznesie. Jednym z pierwszych zakupów Williama był bardzo drogi jak na tamte czasy komputer. Dzięki temu mógł łatwiej analizować duże ilości dane, co dało mu przewagę nad rynkiem. Komputer robił wiele rzeczy za niego, co pozwoliło mu analizować znacznie więcej spółek niż gdyby robił to samodzielnie. Dzięki temu mniej okazji mogło mu przejść koło nosa. O’neil swoim współpracownikom powtarzał zawsze „Niech rynek sam powie ci prawdę, twoja opinia nie ma znaczenia, to giełda ma zawsze rację”. Jego umiejętność wykorzystywania danych do znajdowania ponadprzeciętnych biznesów niedługo dała niedługo o sobie znać. W latach 1962 – 1963 dzięki złożonej transakcji krótkiej sprzedaży, spółki Korvette i kupna akcji Chrystlera i Synexu – udało mu się z 5 tysięcy dolarów zrobić 200 tysięcy dolarów. To wszystko w przeciągu zaledwie roku!
Kurs akcji spółki Syntex w latach 1962 – 1963
Notowania Syntexu urosły tak bardzo ze względu na wprowadzenie na rynek nowej pigułki kontrolującej płodność. Te wszystkie bardzo udane inwestycje pozwoliły Williamowi O’Neilowi na otworzenie swojej własnej firmy inwestycyjnej. Nowo założona spółka zapewniała inwestorom z całych Stanów Zjednoczonych dostęp do szeregu informacji inwestorskich. Były to dane niedostępne wcześniej dla inwestorów indywidualnych, a bardzo pomocne w wyszukiwaniu wartościowych firm. Baza danych William O’ Neil Company dawała dostęp do 120 różnego rodzaju informacji statystycznych na temat każdej z 7500 spółek notowanych na giełdzie. Za najważniejsze należy uznać chociażby wyliczane na bieżąco wskaźniki ROA, EPS czy tempa wzrostu przychodów.
Pierwsza siedziba firmy „William O’ Neil Company”
Model CANSLIM
William O’ Neil opisał swój własny model do znajdowania najlepszych akcji. Opiera się on na 7 różnych zmiennych. Każda z nich pozwala zidentyfikować potencjalnie najciekawsze inwestycje.
Litera „C” to bieżący, kwartalny wzrost zysku na akcję. Liczony jako kwartał do kwartału. Zdaniem inwestora trzeba szukać spółek z wartościami większymi niż 25%. Trzeba też sprawdzać, czy wzrosty nie wynikały z jakiś nadzwyczajnych operacji, jak chociażby sprzedaż części majątku spółki.
Litera „A” oznacza średni wzrost rocznego zysku na akcję w ciągu ostatnich 3 lat. Z badań wynika, iż średnia roczna skumulowana stopa wzrostu zysków na akcję w przypadku spółek, które okazują się liderami tuż przed wybiciem wynosi 24%. Idealnie byłoby też gdyby roczny zysk na akcję w każdym roku był wyższy niż w roku poprzedzającym. Ta wyjątkowa kombinacja silnych bieżących zysków i wysokiego wzrostu zysku w skali rocznej tworzy ponadprzeciętne spółki.
Kolejna litera, czyli „N” oznacza coś nowego co może wpłynąć na kurs spółki. Może to być nowy produkt lub usługa. Zmiana branży, albo wymiana zarządu firmy. Takie nowe wydarzenia mają duży wpływ na zachowanie kursu akcji i w krótkim terminie są wręcz kluczowe.
Litera „S” dotyczy liczby wyemitowanych akcji. O’ Neil sprawdził, iż aż 95% spółek które dały najwyższy zysk miało mniej niż 25 milionów wyemitowanych akcji, średnio 11,8 miliona. Wielu inwestorów skupia się tylko na dużych i płynnych spółkach, podczas gdy często to właśnie małe firmy dają zarobić najwięcej. Po prostu małym jest łatwiej rosnąć.
Litera „L” oznacza liderów lub maruderów. W latach 1953 – 1985 najmocniej rosnące spółki miały przed rozpoczęciem rajdu w górę średnią siłę relatywną na poziomie 87. Siła relatywna porównuje zmianę ceny akcji w okresie ostatnich dwunastu miesięcy do innych walorów. o ile siła relatywna wynosi 87, oznacza to, iż akcje spółki dały wyższą stopę zwrotu w ostatnim roku niż 87% spółek z całej giełdy.
Kolejna litera „I” oznacza inwestorów instytucjonalnych. W przypadku akcji zakupy dużych instytucji finansowych to źródło największego popytu. Firmy rosnące ponadprzeciętnie gwałtownie najczęściej mają wsparcie w postaci zakupów ich akcji przez dużych graczy.
Ostatnia litera „M” oznacza rynek. Trzy na cztery spółki poruszają się w tym samym trendzie co indeksy rynkowe. Kursy akcji lubią również zachowywać się podobnie jak w przeszłości. Dlatego właśnie warto umieć interpretować sygnały płynące z analizy technicznej. Zdaniem inwestora połączenie analizy fundamentalnej z techniczną daje najlepsze wyniki.
Model CANSLIM
William O’ Neil to kolejny inwestor, który do wynajdowania najlepszych okazji inwestycyjnych posiłkował się danymi statystycznymi. Szukał przedsiębiorstw, których kurs w przeszłości udowodnił swoją siłę, a dane finansowe tylko to potwierdzają. Jego model CANSLIM był bardzo popularny w latach 80 i do dzisiaj wielu inwestorów z powodzeniem go stosuje. William wierzył, iż dane liczbowe i kurs akcji mówi o spółce absolutnie wszystko. Uważał, iż skoncentrowany portfel wysokiej jakości spółek, jest w stanie z powodzeniem bić szeroki rynek. Ta strategia zapewniła mu zwrot z jego inwestycji na poziomie 5000% w okresie 25 lat, co daje świetne 17% średniorocznej stopy zwrotu. To wynik, który zapewnia miejsce wśród najlepszych inwestorów na świecie.
Sprawdź też historie pozostałych wybitnych inwestorów:
Joel Greenblatt – prosta strategia i prawie 50 procent średniorocznej stopy zwrotu
Bracia Chandler – inwestorzy o średniorocznej stopie zwrotu 36 procent
Bill Gross – król obligacji z Wall Street
Jim Simons – najskuteczniejszy trader w historii i średnioroczna stopa zwrotu równa 66 procent
Charlie Munger – inwestor który zmienił styl Warrena Buffetta
Do zarobienia,
Karol Badowski