Xavier Niel wzywa w dzienniku Financial Times europejskie start-upy AI, aby nie sprzedawały się zbyt szybko.
Francuski miliarder ostrzega w FT, iż jeżeli region przegapi boom AI, będzie to „bardzo mały kontynent opuszczony na kilka pokoleń”
Xavier Niel uważa, iż Europa może konkurować w dziedzinie sztucznej inteligencji, jeżeli firmy nie zostaną „połknięte” lub „sprzedane zbyt szybko”
„Myślę, iż możemy stworzyć wielkie rzeczy za kilkaset milionów euro” - powiedział francuski miliarder.
„Europa może dziś tworzyć konkurencyjne modele sztucznej inteligencji” - powiedział w wywiadzie dla Financial Times. „Ale w ciągu najbliższych dwóch lub trzech lat [sukces] zależy od liczby inicjatyw i zdolności tych, którzy są prawdziwymi geniuszami - tych, którzy budują najlepsze firmy - do tego, by nie dać się pochłonąć lub sprzedać zbyt szybko”.
Optymizm Niela jest trudny do zrozumienia, bo nasz kontynent przegrał z amerykańskimi i chińskimi gigantami podczas poprzednich fal rozwoju technologii, od Internetu po sieci społecznościowe. Nasz region wyróżniał się bardziej regulacjami niż innowacjami.
Pomimo swojego optymizmu, Niel ostrzegł, iż jeżeli innowacje w zakresie sztucznej inteligencji nie zakorzenią się, region zostanie „zdegradowany” w globalnej gospodarce.
Byłby zależny od amerykańskich i chińskich narzędzi zbudowanych bez jego „wartości”, takich jak prywatność i przejrzystość.
Xavier Niel wsparł ostatnio finansowo paryski start-up Mistral. Mistral został założony w zeszłym roku przez trio naukowców z Google i Meta. Dysponując ponad 1 miliardem dolarów finansowania, Mistral opracował model językowy, który według niego jest szczuplejszy i bardziej wydajny kapitałowo niż lepiej finansowani konkurenci.
Niel powiedział, iż wciąż jest czas na wyłonienie zwycięzców AI w Europie, biorąc pod uwagę jakość jej instytutów matematycznych i inżynieryjnych oraz fakt, iż giganci technologiczni nie osiągnęli jeszcze dominacji. Ponadto skala możliwości w zakresie sztucznej inteligencji oznacza, iż „nie będzie to jedna firma, która wygra, ale dziesiątki, a choćby setki” - powiedział. „Jasne, świat porusza się teraz szybciej, zasoby są większe. Ale gdzieś na świecie zawsze znajdzie się dwójka sprytnych dzieciaków, pracujących w garażu, z wizją technologiczną lub nowym pomysłem”.
Niel był kiedyś jednym z takich dzieciaków, o czym 57-letni przedsiębiorca opowiedział niedawno w książce z wywiadami zatytułowanej Une Sacrée Envie de Foutre le Bordel („Intensywna chęć sprawiania kłopotów”). Jako nastolatek parał się hakerstwem i na krótko stał się atutem francuskiej agencji szpiegowskiej, która budowała swoją pierwszą jednostkę cybernetyczną. Według książki, zlecono mu zhakowanie telefonu ówczesnego prezydenta Francji François Mitterranda, aby agencja mogła uzyskać większy budżet.
Pierwszym lukratywnym biznesem Niela było prowadzenie usług czatu seksualnego dla dorosłych w Minitel, prostej francuskiej sieci, która poprzedzała Internet.
Prawdziwy przełom nastąpił jednak w branży telekomunikacyjnej, gdy w 1990 r. założył firmę Iliad.
Firma weszła na giełdę w 2004 roku. Zaledwie kilka miesięcy po wejściu na giełdę Niel został aresztowany pod zarzutem niewłaściwego wykorzystania aktywów i sutenerstwa, co było związane z inwestycjami w sex shopy, których dokonał ze swoim partnerem z czasów Minitela.
Spędził miesiąc w więzieniu. Niel napisał, iż sędzia dał mu radę, której nigdy nie zapomniał: możesz przeskoczyć granicę między dobrem a złem, ale nigdy jej nie przekraczaj.