Jak już informowaliśmy, majątek Ursusa S.A. został przejęty w październiku zeszłego roku przez spółkę należącą do ukraińskiego biznesmena Olega Krota i Bożeny Głowackiej. Pierwsze działania nowych właścicieli to większe zatrudnienie w zakładzie w Dobrym Mieście. Wzrośnie ono z nieco ponad 100 do 250 osób. W związku z planowanym rozwojem produkcji, do maja 2025 zatrudnienie ma wzrosnąć jeszcze o kolejnych 210 osób.
Konieczne inwestycje
Wydane na zakup Ursusa 74 mln zł to dopiero początek. Zarząd szacuje koszty inwestycyjne na ok. 176 mln zł. Środki zostaną wydane m.in. na modernizację budynków, rozbudowę parku maszynowego fabryk zarówno w Dobrym Mieście, jak i w Lublinie, czy rozbudowę magazynu w Biedaszkach. Ponadto w zakładach ma zostać dodana linia produkcyjna do produkcji dronów.
– Chcemy przede wszystkim dać Spółce [Ursus, red.] środki finansowe, wyposażenie, sprzęt i ludzi, których potrzeba, aby znacząco poszerzyć skalę produkcji z uwzględnieniem różnych nowych technologii, które pozwolą wykorzystać potencjał, jakim dysponuje Spółka, aby zapewnić jej rentowność – zapowiada Oleg Krot.
Co będzie produkował Ursus?
Na ciągniki przyjdzie nam niestety jeszcze zaczekać. w tej chwili prowadzona jest inwentaryzacja zastanej dokumentacji. Ponadto, jak zapewniają przedstawiciele Zarządu, intencja jest taka, aby były to produkty autorskie. Proces wdrażania ciągnika łącznie z homologacją to jednak minimum 1,5 roku, a do tego trzeba jeszcze przecież skompletować zespół, który taki ciągnik zaprojektuje.
– Ciągniki jeszcze nie wyjadą. Kompletujemy dokumentację, mamy Stage III, możemy je sprzedawać na inne rynki. W tym momencie zajmujemy się kompletacją dokumentów i tworzeniem ekipy RnD (działu badań i rozwoju, red.) pod względem ciągników. Wspomagamy się rolnikami, wspomagamy się dystrybutorami, prowadzimy otwarte gremium rozmów, dlatego iż nie chcemy wprowadzić produktu polskiego, który będzie oparty o nasze “widzimisię” – komentuje Łukasz Fabisiak, dyrektor handlowy Ursusa.
– Nie chcemy produkować ciągników, które są składakami z Chin. Mamy takie na stanie, przyjechały jeszcze w chwili przejmowania Ursusa i nie jesteśmy firmą, która będzie chciała się podpisywać pod tego typu produktami. Chcemy zainwestować w nowe ciągniki, które będą spełniały oczekiwania naszych klientów – dodała Bożena Głowacka.
Przedstawiciele Zarządu widzą potencjał sprzedażowy zarówno w kraju, jak i za granicą, a ciągniki miałyby być dostosowane mocą do rynku polskiego (segment 50-100 KM) jak i ukraińskiego czy rynków afrykańskich (powyżej 200 KM). Oferta ciągników rolniczych ma zostać uzupełniona o „sadowniki”.
Pomiędzy obecną produkcją w Dobrym Mieście a ciągnikami, które mają trafić do oferty w nieco dalszej perspektywie, są jeszcze drony rolnicze, czyli segment, w którym Oleg Krot ma kilkunastoletnie doświadczenie. – Od ponad 11 lat produkujemy drony rolnicze, takie które służą np. do tworzenia ortofotomap; w tym zakresie współpracujemy z najważniejszymi ukraińskimi holdingami – mówi Oleg Krot. Ten segment produktów miałby zacząć opuszczać fabryki Ursusa jeszcze w tym roku.
Ursus z własnymi silnikami?
Co ciekawe, główny udziałowiec, Oleg Krot, zapowiada nie tylko produkcję ciągników, ale większości osprzętu. Na nowo powstałej linii produkcyjnej przeznaczonej do produkcji dronów mają znaleźć się podzespoły od podstaw zbudowane w Polsce. Od silników elektrycznych po układy elektroniczne. Mało tego… według zapowiedzi Krota w zakładach Ursusa miałyby powstawać silniki spalinowe.
Opracowanie i zdjęcie: Mateusz Wasak / www.wrp.pl