Aktywność sektora prywatnego w strefie euro w kwietniu wzrosła w stopniu minimalnym wskutek wojny handlowej rozpalonej przez administrację USA. Zaufanie w sektorze usług spadło do najniższego poziomu od niemal 5 lat.
Indeks Composite Purchasing Managers’ Index firmy S&P Global spadł z marcowego odczytu 50,9 do 50,1 w kwietniu, poniżej oczekiwań analityków, którzy przewidywali poziom 50,2.
PMI są uważnie obserwowane przez rynki, jako iż dobrze ujawniają trendy i punkty zwrotne w gospodarce. Badania biznesowe z kolei pokazują szeroki rynek produkcyjny i bywają trudne do bezpośredniego odwzorowania na kwartalnym PKB, stąd zwykle rynki zwracają uwagę na PMI miesięczne.
„Ostatnie podwyżki ceł w USA i związane z tym pogorszenie sytuacji na rynku spowodowały gwałtowny spadek nastrojów gospodarczych w tym miesiącu” – zauważył Jack Allen-Reynolds z Capital Economics.
Znowu winowajcami były dwie największe gospodarki Unii Europejskiej – niemiecka i francuska. W Niemczech główny wskaźnik PMI po raz pierwszy od 4 miesięcy spadł poniżej 50. Poniżej tego poziomu pozostały również odczyty z Francji. W Niemczech sektor prywatny mocno osłabił się w kwietniu, głównie z powodu problemów w sektorze usług i obawami związanymi wojną handlową, podczas gdy we Francji głównym problemem był gwałtowny spadek w sektorze usługowym.
„To zepchnęło całą gospodarkę (europejską) na terytorium stagnacji. Szybszy spadek nowych transakcji sugeruje, iż ta słabość może utrzymać się przez jakiś czas. Jednak wyższe wydatki fiskalne na infrastrukturę w Niemczech i wydatki na obronę w całej Europie powinny ostatecznie przynieść korzyści nie tylko sektorowi produkcji, ale także sektorowi usług, choć z pewnym opóźnieniem” – stwierdził Cyrus de la Rubia, ekonomista z Hamburg Commercial Bank.
Mimo wielkiego programu wydatków infrastrukturalnych w Niemczech, firmy obawiają się, iż cła Trumpa do reszty zniwelują i tak już skromny wzrost, jaki analitycy przewidywali dla gospodarki europejskiej w tym roku. Istotnie, opublikowane 22 kwietnia prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego pokazały nie najlepszy obraz dla strefy euro zmniejszając jej tegoroczny wzrost z 1% do 0,8%. Najgorzej wypadła sytuacja Niemiec, w wypadku których MFW przewiduje trzeci rok z zerowym wzrostem gospodarczym.
Sytuacja jest na tyle niepewna, iż Europejski Bank Centralny zdecydował się nie przerywać cyklu luzowania polityki monetarnej i obniżył stopy procentowe po raz siódmy od czerwca 2024 r., choć zaledwie kilka tygodni temu rozważał przerwę. Inwestorzy uważają, iż na tym się nie skończy i by zabezpieczyć gospodarkę strefy euro przed recesją będzie musiał wykonać do końca roku jeszcze dwa lub trzy takie ruchy.
„Badanie PMI za kwiecień sugeruje, iż gospodarka strefy euro zaczyna odczuwać skutki amerykańskich ceł po tym, jak przez wiele miesięcy niepewności radziła sobie stosunkowo dobrze. Oczekujemy, iż unia walutowa uniknie recesji, ale EBC będzie musiał złagodzić cios – sądzimy, iż obniży koszty pożyczek co najmniej dwa razy w tym roku” – stwierdził David Powell, starszy ekonomista w Bloomberg Economics.
Kierująca EBC Christine Lagarde powiedziała 22 kwietnia, iż zadanie jakim było przywrócenie inflacji do poziomu 2% jest „prawie ukończone”, zaś dane sugerują, iż wzrost cen konsumpcyjnych zmierza do bezpiecznego celu 2%. Uważnie obserwowany jest jedynie sektor usług, w którym inflacja zawsze przekraczała średnią.
I rzeczywiście – PMI obejmujący usługi w strefie euro spadł z 51,0 do 49,7, co oznaczało notowania stanowczo poniżej przewidywań analityków sytuujących go na poziomie 50,5.
„Koszty wzrosły w podobnym tempie jak w marcu, ale wzrost cen sprzedaży znacznie spowolnił. Ceny towarów wykazują mieszane zachowanie: ceny nakładów odwróciły swój inflacyjny trend z ostatnich czterech miesięcy i spadły, podczas gdy ceny produktów wzrosły nieco bardziej niż w marcu, ale przez cały czas skromnie […]. Sektor usług stał się trochę ponurakiem. Aktywność skurczyła się zamiast wzrosnąć, co miało miejsce niemal nieprzerwanie od lutego 2024 r. To zepchnęło całą gospodarkę na terytorium stagnacji” – zauważył de la Rubia.
Poza Unią Europejską także w Wielkiej Brytanii spadła aktywność w dominujących branżach usługowych a przedłużające się spadki zaobserwowano w sektorze wytwórczym. W Wlk. Brytanii o spadkach zadecydowało głównie zagrożenie wojną handlową. USA też „oberwały” wojną handlową – PMI pozostaje poniżej 50.
Optymizm w sektorze usług także gwałtownie spadł, zaś indeks perspektyw biznesowych spadł z 57,8 do 53,1, co jest najniższym poziomem od połowy 2020 roku, czyli czasu pandemii COVID-19. Z kolei aktywność produkcyjna jest nieco jaśniejszym punktem – po trzyletnich spadkach PMI sektora wzrosło z 48,6 do 48,6, co oznacza 27-miesięczne maksimum. Z kolei brytyjski sektor produkcyjny, który już miał problemy, radził sobie w kwietniu jeszcze gorzej – PMI spadło z 44,9 do 44,0, czyli 20-miesięcznego minimum.
„Kwietniowe wstępne PMI strefy euro sugerują, iż bezpośrednie szkody dla produkcji spowodowane polityką handlową USA były jak dotąd ograniczone. Firmy zgłosiły jednak pewne wstępne zamówienia, więc produkcja może ucierpieć bardziej w nadchodzących miesiącach” – zauważył Allen-Reynolds z Capital Economics.
Część aktywności sektora produkcyjnego pochodziła z fabryk realizujących poprzednie zamówienia – wskaźnik zaległości w pracy spadł z 47,7 do 46,8, czyli najniższego poziomu od trzech miesięcy. Niestety wskaźnik zatrudnienia z marcowego 50,4 spadł do 49,9 w kwietniu. Tak więc firmy znowu zwalniają, co dobrze europejskiej gospodarce nie wróży.