Na początku swojej drogi większość inwestorów jest kuszona opowieściami o słynnych spekulantach i od razu wyobrażają sobie życie na leżaku na plaży.
Problem w tym, iż te opowieści często mijają się z prawdą i pomijają fakt, iż na jedengo spekulanta z sukcesem przypada pierdyliard tracących. No ale przecież każdy myśli, iż on jest inny i lepszy, prawda? Prawda?!
Nieprawda. Jest tylko jeden sposób na to, żeby realnie móc „żyć” z inwestowania. Potrzebny jest do tego odpowiednio duży kapitał i pozbycie się oczekiwań na 500% stopy zwrotu rocznie.
Powtórzę to raz jeszcze. Jedynym sposobem na to, żeby zapewnić sobie realną szansę na życie WYŁĄCZNIE z inwestowania i giełdy to zgromadzenie odpowiednio dużego kapitału. Na tyle dużego, żeby móc dobrze zarządzać ryzykiem i jednocześnie wypracowywać regularnie zysk, który pokryje nasze potrzeby. Jak duży powinien być ten kapitał? Na to pytanie sobie odpowiemy.
Wolność finansowa i wczesna emerytura? Ile NAPRAWDĘ musisz mieć oszczędności żeby być FIRE?
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Jak określić swoje potrzeby finansowe?
Ile potrzeba wam kasy, żeby żyć z inwestowania? Po pierwsze dla wszystkich ta kwota będzie inna. Żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, ile potrzebujecie na życie z inwestowania, trzeba sobie najpierw odpowiedzieć na dwa ważne pytania.
Ile pieniędzy na życie potrzebujecie rocznie? Nie miesięcznie, ale rocznie. Skala roczna jest istotna, bo trzeba uwzględnić nie tylko podstawowe regularne wydatki na jedzenie, mieszkanie, ale też naprawy, wymiany sprzętu, ubezpieczenia i jakieś inne nieprzewidziane, które trafiają rzadko.
Drugie pytanie to jaką zamierzasz osiągać średnioroczną stopę zwrotu? Jasne, nie zależy to w pełni od was. Przyjąć sobie można i 50% rocznie, ale szanse na dowiezienie tego są… niewielkie. Lepiej będzie więc oprzeć się o historyczne stopy zwrotu z klas aktywów, w które chcecie inwestować.
Skupmy się więc na indeksie S&P500 bo jego historia jest najdłuższa . Akcje z tego indeksu od 1957 roku dają średnioroczną stopę zwrotu na poziomie 10,13%. Zaokrąglijmy więc to do 10%.
Jednak na samych akcjach mogą zdarzać się obsunięcia o kilkadziesiąt procent. Mało ludzi wytrzyma taką zmienność, zwłaszcza jeżeli ma nie zarabiać w inny sposób. Trzeba będzie więc trochę zdywersyfikować taki portfel, co naturalnie obniży obsunięcia, ale też obniży średnioroczną stopę zwrotu możliwą do zgarnięcia.
Założenia emerytury finansowej
Średnie wynagrodzenie netto w całej Polsce to około 5400 zł. Przyjmijmy sobie więc na dalsze potrzeby tego materiału, iż potrzebujesz rocznie 60 000 złotych na życie, ale bezpiecznie dodać tu jakiś zapas, żeby nie wracać na etat w gorących chwilach na rynku. Przyjmujemy więc na potrzeby materiały 70 tysięcy.
ALE trzeba też uwzględnić, iż musi to być kwota netto, bo w końcu masz żyć z wypracowanych zysków, czyli trzeba będzie je zrealizować i zapłacić podatek. W Polsce to 19% podatku, więc wychodzi, iż musicie w pierwszym roku ze swojego portfela wyciągnąć około 86 tysięcy zł.
Jednak kwota dotyczy tylko pierwszego roku. Do tego trzeba przyjąć też średnią roczną stopę inflacji, bo przecież kasa będzie traciła na wartości. Raz inflacja będzie większa, a raz mniejsza, ale choćby uwzględniając wielki. Jej wystrzał w ostatnich latach, to średnioroczny jej poziom za ostatnie dekady wynosi około 3,3%. Kwota wypłacana z portfela powinna więc co roku być 3,3% wyższa, czyli w kolejnym roku nie będzie to już 86 tysięcy do wypłaty, ale niecałe 89 tysięcy, itd.
W naszych wyliczeniach możemy więc uwzględnić ALBO, iż będziemy z portfela musieli wypłacać coraz więcej, albo, iż osiągana przez nas średnioroczna stop zwrotu rzędu 10% rocznie, to będzie tak naprawdę stopa zwrotu rzędu około 6,4% rocznie. Wyjdzie na to samo.

Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Ile potrzeba kapitału, by żyć z inwestowania?
Ok, no to mamy dwa założenia. Zarabiamy średniorocznie 10% i musimy wypłacać co rok o 3,3% więcej.
Teraz trzeba znaleźć musimy znaleźć punkt przegięcia dla naszego kapitału, w którym wartość naszego portfela będzie rosnąć bardziej od inflacji (3,3%) choćby po wypłacaniu z niego wymaganej do życia kwoty. Czemu?
Bo choćby jeżeli Wasz portfel będzie rosnąć w tempie 100% rocznie, ale będzie za mały, żeby ten wzrost zniwelował wypłatę, to i tak skończy Wam się kapitał. Proste, prawda?
Wyobraź sobie, iż zaczynasz i masz 100 tysięcy zł. jeżeli wypłacisz z tego 86 tysięcy, to zostanie Ci marne 14 tysięcy. choćby jeżeli podwoisz to w ciągu roku, to kilka to zmieni. Koniec z życiem inwestora na etat.

W którym miejscu osiągamy więc punkt przegięcia, gdzie przy średniorocznej stopie zwrotu na poziomie 10%, wartość naszego portfela będzie rosła w długim terminie i pozwoli nam na coroczne wypłaty korygowane o inflację?
Punkt przegięcia i pułapki finansowe
Zobaczmy, jak zachowa się nasz kapitał, jeżeli wystartujemy od miliona złotych. W tym scenariuszu również mamy za mało kapitału. Z tabeli wynika, iż przy tak dużych wypłatach, już w 3 roku inwestowania, nasz portfel zacznie się kurczyć.
Pomimo tego, iż w pierwszym roku jego wartość wzrosła o 0,3% po uwzględnieniu wypłat. Jednak wzrosła mniej niż rosną wypłaty i to zaważyło na porażce tego wariantu.
Przy milionie złotych na start, już po 20 latach przepalilibyśmy nasz kapitał. Pewnie, jeżeli masz dziś 70 lat, to perspektywa 20-letnia wystarczy. jeżeli jednak masz 30/40/50/60, to może być ciężko.

Potrzebujesz kapitału na tyle dużego, żeby nasz portfel już po pierwszym roku inwestowania zaczął rosnąć przynajmniej w takim samym tempie, jak nasze wypłaty z tego portfela i to już po uwzględnieniu tych właśnie wypłat, czyli w tempie 3,3%. jeżeli tego nie osiągniemy, to nasz portfel zawsze ostatecznie zacznie się kurczyć.
Ważne jest żebyś zrozumiał, iż przez wypłacanie środków, wartość kapitału nie rośnie w tempie 10%, jaki osiągasz na inwestycjach. Wypłaty zaniżają tempo wzrostu kapitału!
Żeby lepiej zrozumieć ten mechanizm, wyrzućmy na chwilę z naszych dywagacji inflację. Wyobraźcie sobie, iż co roku wypłacacie stałą kwotę 86 tysięcy złotych. Wtedy, żeby nie tracić, wasze zyski muszą wyrównywać się z wypłatami. Możecie więc zacząć od 946 tysięcy, kiedy wypłacicie z nich swoje pierwsze 86 tysięcy, to zostanie wam dokładnie 10 razy więcej, niż wynosi wasza wypłata, czyli 860 tysięcy. W ciągu roku zarobicie 10%, czyli 86 tysięcy, które znów sobie wypłacicie i tak w kółko. Oczywiście dużo w tym uproszczenia, bo w latach, gdy na rynku jest słabo, a ty jedziesz ciągle na takich oparach, lepiej byłoby, żebyś wtedy zmniejszył trochę wypłaty.

Inflacji jednak i tak nie przeskoczysz. Punkt przegięcia przy średniorocznej inflacji na poziomie 3,3% wynosi w zaokrągleniu 1,42 mln zł. Taka kwota teoretycznie pozwoliłaby nam zwiększać wartość kapitału szybciej niż rosną nasze wypłaty, a tym samym rzeczywiście żyć z inwestowania i jednocześnie stale powiększać wartość naszego majątku, co byłoby najbardziej przydatne w latach obsunięć rynku.
W ostatniej tabeli widać, iż wzrost wartości naszego portfela po wypłatach się rozpędza w kolejnych latach. Im większy on będzie względem wypłacanej co roku kwoty, tym bardziej będzie zbliżać się do tych 10%, jakie osiągamy z inwestycji.
Z czego wynika taki mechanizm? jeżeli nasze wypłaty rosną mocniej od wartości naszego portfela po uwzględnieniu tych wypłat, to z roku na rok stają się one coraz większą częścią tego portfela, aż w końcu pochłaniają tak dużą jego część, iż przestaje on rosnąć, a zaczyna się kurczyć.

Ile wypłacać gotówki z portfela?
Dlatego chcąc żyć z inwestowania warto dbać o to, żeby portfel po naszych corocznych wypłatach rósł szybciej od naszych wypłat. No dobra, do brzegu. jeżeli podzielimy sobie nasze początkowe 86 tys zł, przez punkt przegięcia, jakim jest 1,42 mln zł, to okaże się, iż nasza początkowa stopa wypłaty wynosi nieco ponad 6%.
Teoretycznie, jeżeli wyznaczymy sobie swoją indywidualną kwotę, za którą będziemy w stanie przeżyć przez rok, to należy ją po prostu podzielić przez 6% i otrzymamy kwotę, jaką musimy uzbierać, żeby zacząć „żyć z inwestycji”.
W tym wszystkim największym problemem jest to, iż opieramy się na masie założeń, a już z nim mamy kwotę absolutnie minimalną do życia z inwestowania na poziomie ok. 1.5 miliona.
Przecież giełda nie jest liniowa. Jej wartość nie rośnie co roku o 10%. S&P500 raz rośnie o 27%, a innym razem traci 15%, a my musimy jeść tak samo i dalej potrzebujemy robić wypłaty.

Czy więc nasze teoretyczne wyliczenia mają w ogóle pokrycie w prawdziwym życiu?
Tutaj z pomocą przychodzi nam badanie przeprowadzone przez Philip L. Cooley, Carl M. Hubbard i Daniel T. Walz, którzy w 1998 roku opublikowali efekty sporej liczby symulacji dotyczących wczesnej emerytury.
- W badaniu sprawdzono roczne stopy zwrotu z amerykańskich akcji i obligacji w latach 1926 – 1995.
- Symulacje przeprowadzono dla różnych portfeli złożonych z akcji i obligacji. Od 100% akcji do 100% obligacji. My skupimy się na 100% akcji.
- Badanie zakładało, iż osoba dysponuje na początku okresu stałą, określoną kwotą, którą w całości inwestuje w określone aktywa.
- Badacze sprawdzili różne okresy od 15 do 30 lat.
- Stopy wypłat z kapitału wynosiła od 3% do 12% rocznie.
W ten sposób powstała tabel, która pokazuje, ile procent symulowanych portfeli przetrwało przy danych założeniach. Podobnie, jak u nas, założenie było takie, iż co roku wypłacamy określony procent początkowej wartości portfela skorygowany o inflację.
Różnicą w tym badaniu było to, iż skupiało się ono na wcześniejszej emeryturze i tutaj za sukces badacze przyjmowali sytuacje, kiedy kapitał w ogóle przetrwał te 15, 20, czy 30 lat. Przetrwał, czyli nie został wyzerowany, a nie pozostał nieuszczuplony.
Życie z inwestowania vs przeżycie z inwestowania
Ja zakładam, iż „życie z inwestowania”, to nie to samo co wczesna emerytura i nie powinno opierać się na przepalaniu kapitału, a wręcz przeciwnie. Dobrze byłoby go jeszcze pomnażać, żeby móc podnosić swój standard życia (dokładnie tak jak w przypadku normalnej pracy), a nie przejmować się, czy przypadkiem nie będę żył za długo i na starość nie wypalą się moje środki.
W każdym razie, jakie są wnioski z tego badania? Dla portfeli zbudowanych w 100% z akcji, wszystkie przetrwały 30 lat, jeżeli ograniczyliśmy nasze wypłaty do 3% kapitału początkowego. Przy 4%, po 30 latach już jedynie 95% portfeli przetrwało.

To znaczy, iż wypłacając 4% początkowego kapitału, w 5 przypadkach na 100, kapitał kończył się, zanim upłynęło 30 lat.
Z naszych teoretycznych wyliczeń w pierwszej części materiału wyszło, iż możemy wypłacić aż 6% początkowej wartości kapitału. Jak ten wariant wypadł w badaniu? Kiepsko! Zaledwie 68% portfeli przetrwało tu 30 lat, a 9% portfeli nie przetrwało choćby 15 lat.
To doskonale pokazuje, jak zgubne jest opieranie takich wyliczeń na liniowych wskaźnikach typu CAGR, czy średnia, które nie uwzględniają wielu niuansów z prawdziwego życia. W końcu możemy w pierwszym roku inwestowania trafić na bessę i stracić nie tylko wypłatę, ale 30% kapitału. No i klops. Nasze wyliczenia szlag trafia.
Podobnie może być z inflacją. Przyjdzie w nieodpowiednim momencie powtórka z 2022 roku i nie damy rady ograniczyć wydatków.
W efekcie badanie to nam pokazuje, iż powinniśmy raczej zrezygnować z naszych wcześniejszych 6% na bardziej 3%. jeżeli wtedy podzielimy sobie nasze 86 tysięcy złotych, jakich potrzebujemy na przeżycie to otrzymamy już wynik 2,87 mln zł. Zaokrąglijmy to sobie do trzech milionów.
Jednocześnie to dalej zakłada, niepewność podnoszenia standardu życia i możliwość drenowania kapitału, tj iż na końcu będziemy mieli mniej niż na starcie, a pamiętaj, iż mówimy tutaj wciąż o rocznym wypłacaniu sobie średniej krajowej netto!
Jeśli nie chcielibyśmy, żeby odjeżdżał nam gospodarczy pociąg, to korygować nasze wypłaty powinniśmy nie tyle o inflację, ale o wzrost realnego poziomu wynagrodzeń, a to już wartość bliżej nie 3.3%, ale 9%. Ajć.
Jakie z tego wszystkiego płyną więc wnioski?
- Po pierwsze wszystko zależy od tego, jakiego poziomu życia oczekujesz.
- Po drugie, jeżeli nie chcesz żyć, jak asceta, to choćby nie myśl o rzucaniu swojej pracy, dopóki nie zgromadzisz około 3 mln zł.
- Po trzecie, w rzeczywistości, żeby czuć się naprawdę komfortowo do życia z inwestowania, a nie PRZEŻYCIA na inwestowaniu potrzebujesz co najmniej 5 mln złotych. Co najmniej. Osobiście podtrzymuję swoje zdanie, iż cała mitologia FIRE nie ma sensu bez 10-15 milionów w gotówce.
Czy to się opłaca?
Czy to jednak oznacza, iż inwestowanie nie ma sensu? Absolutnie nie. Od zawsze powtarzam, iż giełda nie jest po to, żeby zdobywać na niej majątek, ale po to, żeby pomnażać na niej swój majątek. Próg 15 milionów w gotówce jest nierealny do osiągnięcia przez większość osób w wieku, gdzie takie „życie za inwestowanie” miałoby jeszcze sens.
Tylko co z tego? jeżeli potraktujesz giełdę jako miejsce na pomnażanie środków, które generujesz w swojej normalnej pracy, to po prostu będziesz albo mógł faktycznie przejść sobie na emeryturę dużo wcześniej niż standardowa osoba, albo gdy już na nią przejdziesz będziesz żyć na niej 100x lepiej niż standardowa osoba.
Tak, to materiał mało coachingowy, ale przynajmniej realistyczny. Przeżycie z inwestycji, to jednak co innego niż życie z inwestycji. Inwestuj, ale nie oszukuj się, iż mając milion albo dwa czeka Cię wczesna emerytura i rzucenie pracy.
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk