O firmie Mona die Machine pisaliśmy równo dwa lata temu, kiedy debiutowali na Agritechnice z ładowarkami Luna. Dwa lata później stoisko jest większe, maszyn jest więcej i są nowości, w tym całkowicie nowa, własna ładowarka teleskopowa. A iż Mona gra w otwarte karty, Mona Nova została wyceniona.
Firma Mona to przykład przedsięwzięcia, które powstało, aby działać w jednej niszy i tam doskonalić swój produkt. W tym konkretnym przypadku chodzi o maszyny elektryczne. Ale zanim postanowicie przesunąć dalej, no bo jak elektryk może być ciekawy, to pragnę dodać, iż poza maszynami na bateryjki, Mona wprowadza bardzo przyjemny standard w swojej działalności, a mianowicie nie ściemnia. I nie chodzi tutaj o zasięg, choć ten także nie jest tajemnicą, ale o ceny. Wszystkie pięć modeli jest elegancko wycenione na stronie, wraz ze wszystkimi opcjami, dodatkami, a ceny są jasno podane jako brutto. Bez ściemy, bez marudzenia, iż maszyna to nie takie „hoho” i nie da się jej wycenić. Da, choćby o ile jest to elektryk, w dodatku taki, który dopiero co miał premierę i wskoczył do oferty.
Mona Nova
Nova to zupełnie nowa propozycja, w dodatku mocno odstająca od dotychczasowej oferty, na którą składały się głównie dwie małe ładowarki przegubowe: Lunar oraz Terra. O ładowarce Lunar pisaliśmy dwa lata temu. Teraz pora poświęcić chwilę modelowi, który przez jakiś czas będzie flagowcem w ofercie, choć patrząc na tempo rozwoju, do następnej Agritechniki oferta może znów się powiększyć.
Całkiem ambitny projekt jak na małą firmę, maszyna jest także nieźle wyceniona, fot. GSModel Nova, to przedstawiciel segmentu małych teleskopów, ale z bardzo dobrymi parametrami o ile chodzi o udźwig: 2700 kg oraz wysokość podnoszenia: 6360 mm. Przy wymiarach własnych wynoszących 1940 mm szerokości, 4230 mm długości oraz 2170 mm wysokości. Masa własna maszyny to 5200 kg. Jak przystało na teleskopa, mamy cztery koła skrętne, dzięki czemu promień zawracania można zacieśnić do 3,6 m. Maksymalna prędkość jazdy to 20 km/h, zaś wydatek pompy hydraulicznej to 80 l/min. Przyzwoicie, zwłaszcza gdy spojrzeć na cenę, ale o tym za chwilę.
Napęd i bateria
Napęd elektryczny składa się z dwóch silników o mocach 54 kW oraz 26 kW. Mocniejszy jest przewidziany do obsługi jazdy, zaś słabszy na potrzeby hydrauliki. Napięcie systemowe wynosi 76 V, natomiast zasilanie zapewniają dwie baterie 2×350 Ah LiFePO4 (53 kWh). Według producenta to powinno wystarczyć na 4 do 8 godzin pracy. Wiadomo, o ile dużo będziemy pracowali hydrauliką i jazdą jednocześnie, to pewnie bliżej 4, zaś typowe podnoszenie, układanie i transport da nam wynik bliższy górnej granicy. Czas przerwy na ładowanie to 4 h o ile będziemy musieli naładować baterię do pełna, a do dyspozycji będzie ładowarka 11 kW tzw. wallbox. Maszyna jest w standardzie przygotowana na ładowanie poprzez złącze takich ładowarek, a także ma zwykłe gniazdo Schuko.
Cena i wyposażenie
Przejdźmy zatem do konkretów, Mona Nova kosztuje w tej chwili 77 231 euro brutto, ale jest to cena za maszynę doposażoną, a absolutna podstawa to wydatek rzędu 49 900 euro netto. W skład podstawowej konfiguracji wchodzą między innymi takie pozycje jak: oświetlenie robocze led, trzy tryby skrętu, elektryczny hamulec postojowy, mechanicznie zawieszony fotel czy wspomniane przygotowanie pod szybkie ładowanie oraz ładowanie z gniazdka. Klimatyzacja wymaga dopłaty 1,5 tys. euro, radio jest dziesięciokrotnie tańsze. Fotel z zawieszeniem pneumatycznym i podgrzewaniem to 600 euro, a ładowarka 3 kW 990 euro. Dodatkowa gwarancja na baterie to wydatek 990 lub 2490 euro w zależności czy chcemy ją wykupić na 5 czy 10 lat. W cenniku znajdziemy także inne opony, ramkę, osprzęty czy zaczepy oraz dodatkowe funkcje hydrauliki.

2 godzin temu













