Nowy tydzień przynosi nieznaczną poprawę na rynku śliwek. Zakończyły się zbiory Cacanskiej Lepoticy, więc zmniejszyły się dostawy do grup producenckich i mniejszych firm handlowych. A jeżeli mniejsze dostawy to… nieco wyższe ceny.
Dziś najsłabsi płatnicy w zagłębiu grójeckim podnoszą ceny o symboliczne 10 groszy z 2,70 do 2,80 zł/kg. Są także firmy, które podniosły stawki w cennikach o 20 groszy z 3,00 do 3,20 zł/kg. Na powyższych przykładach widać, iż przez cały czas różnica w wartości każdej sprzedanej tony może być znacząca. Warto również wspomnieć o grupach, które nie kupowały fioletowych odmian poniżej poziomu 3,00 zł/kg.
Obecnie sadownicy rozpoczynają zbiory Węgierki Dąbrowickiej, Amersa czy Jubileum. Niemniej w ich przypadku nie mamy do czynienia z tak dużymi nasadzeniami, jak w przypadku Lepoticy, czy późniejszego Presidenta. Właściciele sadów śliwowych liczą na kolejne wzrosty i mają ku temu szereg argumentów.
Jednym z nich jest sytuacja na rynkach hurtowych. Tam owoce z importu są droższe od owoców krajowych. W przypadku polskich śliwek, maksymalna cena transakcyjna to 4,50 zł/kg. Od niespełna 5,00 zł/kg „zaczyna się” import. Sytuacja powinna być zatem kolejnym impulsem do podniesienia oczekiwań cenowych krajowych producentów.