Regulatorzy próbowali gasić pożar w Stanach Zjednoczonych i Europie. Ale giełda nie postrzegła ich działań jako wystarczająco wiarygodnych, by przekonać inwestorów. Banki stoją przed problemem systemowym ponieważ jakiekolwiek kolejne bankructwo w USA może mieć tragiczny finał. Także dla amerykańskiej gospodarki. Klienci banków mogą masowo wypłacać depozyty z przezorności. Prawdopodobnie już to robią – nie wiadomo tylko na jaką skalę. Wypłaty mogą odpływać najszybciej z instytucji gdzie deponenci ulokowaną mają kwotę wyższą niż 250 000 USD. Ta sauma jest gwarantowana rządowym zwrotem. WSJ dotarł do badania amerykańskich profesorów, którzy podzielili się z rynkiem wnioskami z badań. Co zauważyli?
Alarmująca sytuacja w banków
The Wall Street Journal powołał się na najnowsze badanie ekonomistów, wg. których choćby 186 banków może dotknąć problem podobny do SVB czy Signature Bank. Na początku w mediach dominowała narracja, iż SVB nie spowoduje ryzyka 'ekspansji zakażenia’. Żerował na luźnej polityce monetarnej Fed i poniósl porażkę przez ryzykowny profil klientów (fundusze venture capital, startupy technologiczne). Tymczasem ekonomiści sprawdzili jaka część środków w bankach pochodzi od nieubezpieczonych klientów (powyżej 250 tys. dolarów). Wynik? Prawie 200 banków z ujemnym wskaźnikiem pokrycia ubezpieczonych depozytów. W tych bankach na ryzyko mogą być narażone także ubezpieczone depozyty. Wysoki udział finansowania z nieubezpieczonych depozytów miał nie tylko SVB.
- 1% banków ma wyższą dźwignię nieubezpieczonych depozytów niż Silicon Valley Bank.
- 10% z nich ma większe niezrealizowane straty niż Silicon Valley Bank (SVB)
- Tylko 10% banków ma niższą kapitalizację niż SVB.
- Aktywa banków spadły średnio o 10%, a 5% najbardziej stratnych doświadczyło spadku o 20%
Idzie odpływ?
W bankach tych, jesli połowa nieubezpieczonych klientów rozpoczęłaby run, choćby ubezpieczeni klienci odnotowaliby straty. Bank nie znalazłby płynności. Znów musiałoby wkroczyć FDIC. Czarny scenariusz czy USA czeka powtórka z kryzysu lat 80-tych? Ekonomiści, którzy zbadali rynek nie mają złudzeń, iż to możliwe. W przypadku runu, banki nie byłyby w stanie poradzić sobie bez pomocy rządu i FDIC. Kruchość banków jest związana z tym, iż ich portfolio obligacji w bilansach straciło na wartości – głównie przez cykl podwyżek stóp Fed.
Dokument autorstwa czterech profesorów stwierdza, iż rynkowa wartość aktywów amerykańskiego systemu bankowego jest o 2 biliony dolarów niższa niż sugeruje to ich wartość księgowa aktywów. Aktywa księgowe uwzględniają portfele kredytów utrzymywanych do terminu zapadalności. Autorami badania są nieubezpieczonych depozytów są: Gregor Matvos z Northwestern University’s Kellogg School of Management, Erica Xuewei Jiang z University of Southern California, Amit Seru z Stanford University i polski akcent – Tomasz Piskorski z Columbia Business School. Badanie nie wymieniało nazw banków, ani nie uwzględniało nowego programu Fed – Bank Term Funding Program. W jego ramach Fed wesprze banki dodatkowymi 12 mld USD płynności
Medialna nagonka
Bez wątpienia interesujący jest fakt, iż w sytuacjach kryzysowyc, tylko zaistnieje szansa – media na usługach Wall Street (nie oszukujmy się – tak to działa) umniejszają skali problemu. Z biegiem czasu coraz bardziej, aż temat znika. Zwykle przebiega to tak:
Brak informacji o temacie —> Wysyp negatywnych wiadomości —> Działanie regulatorów (lub innych podmiotów) —> Media świętują zwycięstwo —> Uspokojenie inwestorów —> Temat powoli znika
Tym razem jednak jest inaczej:
Brak informacji o temacie —> Wysyp negatywnych wiadomości —> Działanie regulatorów (lub innych podmiotów) —> Media wciąż pełne obaw —> Nakręcanie spirali strachu —> Temat wraca ze zdwojoną siłą
Wygląda to wszystko tak jakby media miały za zadanie przestraszyć Amerykanów (oraz inwestorów). Być może na zasadzie samospełniającej się przepowiedni. Tytuły zagranicznych wiadomości oraz ich treść wyglądają tak jakby miały zachęcać do 'bank runów’ zamiast im zapobiegać (!). Dziwne, iż tutaj Gary Gensler nie ma do powiedzenia tyle, co na temat kryptowalut. Rynki dosłownie zignorowały 297 mld USD zastrzyk płynności z Fed. Oraz kroplówkę dla Credit Suisse z SNB. Ceny akcji ciągną w dół. Znaczy to, iż silny kapitał pozbywa się walorów. Duży popyt mimo coraz bardziej atrakcyjnych wycen banków jeszcze się nie ujawnił.