Współpraca zondacrypto z Polskim Komitetem Olimpijskim. Wyjaśniamy słynne zamieszkanie i niepotrzebne kontrowersje

Zdjęcie: zondacrypto

Giełda zondacrypto ogłosiła współpracę z Polskim Komitetem Olimpijskim. Powstała z tego wielka i niepotrzebna „afera”. Czy słusznie?

Afera zondacrypto

W październiku br. zondacrypto ogłosiła partnerstwo z Polskim Komitetem Olimpijskim. Chodzi nie tylko o sponsoring generalny, ale również uruchomienie tokena Team Poland (TMPL) – pierwszego na świecie oficjalnego tokena organizacji olimpijskiej.

Jak ogłosił wtedy prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Radosław Piesiewicz, oznacza to podwojone nagrody finansowe dla olimpijczyków – wszystko dzięki dodatkowej wypłacie w tokenach. I tak za złoty medal sportowiec otrzyma 500 tysięcy PLN (połowę w gotówce, połowę w tokenach), za srebrny – 400 tysięcy PLN (po 200 tysięcy PLN w obu formach), zaś za brązowy – 300 tysięcy PLN (po 150 tys. w PLN, 150 tys. w tokenach).

Pomimo tego, iż to szansa dla olimpijczyków na większe zarobki, nagle pomysł wywołał kontrowersje, a wręcz oburzenie. W liście podpisanym przez 15 osób, w tym Otylię Jędrzejczak czy Adama Małysza, napisano, iż ogłoszenie umowy miało miejsce bez zgody prezydium, a prezes przekroczył swoje uprawnienia.

Nie trudno nie odnieść wrażenia, iż sprawa jest nieco polityczna. Radosław Piesiewicz jest kojarzony ze środowiskiem PiS, był nawet brany pod uwagę, gdy partia szukała kandydata na prezydenta.

Przemysław Kral wyjaśnia

By wyjaśnić aferę, Przemysław Kral, CEO zondacrypto, pojawił się w programie Mike’a Satoshi’ego.

Przyszliśmy jako taki, nazwijmy to, zbawiciel dla PKOl-u i położyliśmy fundusze i położyliśmy nie tylko kasę i taki brand awareness, ale pomysł i cały ekosystem, całą tokenomię, cały pomysł na to, jak uzdrowić i odgrzybić polski sport. I w zasadzie to jest samowystarczalne perpetuum mobile. Tak jak mówię, nie prosimy o żadne dotacje i nie chcemy żadnego wsparcia. I dostaliśmy tak po głowie

– tłumaczył.

Jego zdaniem za aferą stoi „pan z TVN-u”, który zarzuca zondacrypto, iż ta stara się tylko wybielić swój wizerunek. Chodzi o dziennikarza, który badał sprawę zaginięcia Sylwestra Suszka. Zdaniem Krala, nie poprosił on tym razem choćby o komentarz w sprawie „afery”.

CEO zondacrypto dodał, iż sami sportowcy są zachwyceni z nowej inicjatywy.

W innych krajach mielibyśmy laurkę

– dodał.

Pomoc dla tych, którzy tego potrzebują

Zdaniem Mike’a Satoshiego, w polskim sporcie jest wiele patologii: zarabiają na nim więcej działacze sportowi, a nie sami sportowcy:

W piłce nożnej tort jest duży, a w sportach olimpijskich zawodnicy muszą dorabiać na etacie.

Kral wskazał na inne działania zondacrypto:

Weszliśmy w polski związek kolarski. (…) Wprowadziliśmy normalność. Wreszcie można było [na mistrzostwa] zapłacić trenerom, masażystom, wziąć dodatkowego kucharza

– wspominał Kral.

Zdaniem Mike’a Satoshiego wielu działaczom może się nie podobać to, iż blockchain wprowadzi w sporcie transparentność.

W najbliższym czasie [środki] pójdą na matki-olimpijki, które nie mają za co żyć

– od razu dopowiedział CEO zondacrypto.

Co dokładnie chce osiągnąć giełdę?

Co jednak dokładnie chce osiągnąć zondacrypto? O co to całe zamieszanie? I tu robi się najciekawiej, bo odpowiadając na to pytanie, kompletnie przestaje się rozumieć „aferę”.

Token umożliwiać ma m.in.: głosowania kibiców (np. wybór maskotki), crowdfunding sportowy, wspomniane już wsparcie dla matek-olimpijek, renty olimpijskie, podwojone nagrody.

To dla sportowców, nie dla działaczy

– podkreślił Kral.

Jego zdaniem kontrowersje wywołał fakt, iż kurs tokena może spaść albo wzrosnąć, co jest – ponownie – dziwnym argumentem, gdyż nagrodzony olimpijczyk może od razu sprzedać tokeny. Może oczywiście też je zostawić, licząc na wzrost wyceny.

Podsumowując, „afera” zondacrypto o PKOl nie jest żadną aferą. Wiele wskazuje na to, iż to sprawa polityczna, wynikająca jednak też z braku zrozumienia tego, jak działa blockchain.

Środowisko, które mówi o sobie, iż jest liberalne, powinno być bardziej otwarte. (…) Jest niechętne do poznawania nowego

– podsumował Kral, nawiązując do środowiska, które atakuje dziś jego giełdę.