Wstrzymane śledztwa, miliony do zwrotu. Fundusz Patriotyczny pod lupą

6 dni temu
Zdjęcie: Polsat News


Zarzuty dotyczące fałszowania dokumentów, ustawiania konkursów i podejrzenia powiązań z przestępczością zorganizowaną - sprawa Funduszu Patriotycznego zatacza coraz szersze kręgi. Teraz głos zabrał dyrektor instytucji publicznej, apelując o interwencję ministra sprawiedliwości. O sprawie pisze piątkowa "Rzeczpospolita".


Sprawa nieprawidłowości w funkcjonowaniu Funduszu Patriotycznego oraz działalności dawnego Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej nabiera tempa. Jak poinformowała w piątek "Rzeczpospolita", prof. Adam Leszczyński - dyrektor obecnego Instytutu Myśli Politycznej im. Gabriela Narutowicza (wcześniej IDMN) - zwrócił się do ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka o objęcie prokuratorskim nadzorem postępowań prowadzonych w tej sprawie. Pismo, do którego dotarła redakcja gazety, zawiera szereg poważnych zarzutów.Reklama


Miliony złotych i poważne podejrzenia


Według ustaleń "Rzeczpospolitej", w liście skierowanym do ministra Leszczyński wskazuje na możliwe nadużycia, do których miało dochodzić w latach 2020-2023, jeszcze za czasów działania IDMN. najważniejsze śledztwa dotyczą między innymi przyznawania grantów z Funduszu Patriotycznego - w sumie rozdysponowano wówczas 102 miliony złotych.


"W przypadku grantów przyznawanych w ramach Funduszu Patriotycznego w grę wchodziło m.in. podejrzenie o fałszowanie dokumentów, ustawianie konkursów i pozorne kontrole beneficjentów. W przypadku zakupu nieruchomości - podejrzenie o związek z przestępczością zorganizowaną" - stwierdza w liście prof. Leszczyński, cytowany przez gazetę.
W dokumencie wskazano także inne, kosztowne inwestycje, które budzą wątpliwości: zakup nieruchomości przy ul. Powsińskiej 64a w Warszawie za 21 mln zł, jej remont za kolejne 10 mln zł oraz zakup kolekcji pamiątek po Ignacym Janie Paderewskim za 300 tys. zł - z których, jak się okazało, większość to falsyfikaty.


Wiele instytucji i wiele zawiadomień


Leszczyński podkreśla, iż zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstw były kierowane do prokuratury nie tylko przez obecne kierownictwo instytutu, ale także przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, Krajową Administrację Skarbową oraz Najwyższą Izbę Kontroli.
"Nie wiem, ile dokładnie zawiadomień trafiło do prokuratury" - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą". "Do końca grudnia 2025 r. została przedłużona kontrola KAS. Zakładam, iż takich zawiadomień będzie więcej" - dodaje. Co więcej, kontrole przeprowadzone wśród beneficjentów Funduszu Patriotycznego już przyniosły konkretne rezultaty: zwrócili oni ponad milion złotych z nieprawidłowo rozliczonych grantów.
Jak informuje dyrektor, postępowania prowadzone są w tej chwili w różnych prokuraturach w całym kraju. W przypadku odmów wszczęcia śledztwa instytut kieruje zażalenia do sądów, które - jak twierdzi Leszczyński - zwykle nakazują prowadzenie dochodzeń.
Czy będzie nadzór? "Rzeczpospolita" zwróciła się do biura prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Prokuratury Krajowej z pytaniem, czy postępowania zostaną objęte nadzorem prokuratora generalnego. Na moment publikacji gazeta nie otrzymała jeszcze odpowiedzi.
Agata Siwek
Idź do oryginalnego materiału