Wydobycie ropy, praca centrum danych zakłócona. Efekty burzy i „niepogody”

2 miesięcy temu

Wydobycie ropy oraz gazu w stanie Teksas zostało wtrzymane po tym, jak w jego wybrzeże uderzył huragan Beryl. Dotarł on tam w poniedziałek, od strony Zatoki Meksykańskiej, wywołując wyłączenia – zarówno prewencyjne, jak i wymuszone.

Do tych pierwszych należały właśnie operacje firm wydobywczych i energetycznych. Sama niepogoda w postaci burzy, silnego wiatru i intensywnego deszczu nie jest fizycznym zagrożeniem dla większości instalacji wydobywczych. Przynajmniej tych naziemnych, platformy naftowe na wodach Zatoki Meksykańskiej mogą bowiem podlegać ewakuacji ze względu na potencjalne zagrożenie dla personelu.

Ciągłe wydobycie ropy i gazu okazało się jednak niemożliwe z uwagi na szerokie wyłączenia i przerwy w dostawach prądu. „Wyłączenia” można przy tym uznać za termin nieco eufemistyczny – huragan po prostu pozrywał wiele linii przesyłowych i poprzewracał słupy elektryczne. Skutkiem tego ponad 2,1 miliona użytkowników w Teksasie, Luizjanie i Arkansas pozostawało bez prądu. A liczba ta dotyczy tylko użytkowników indywidualnych, nie przemysłowych, których potrzeby i zużycie są znacznie większe.

Skutkiem tego praca instalacji wydobywczych, jak również rafinerii, została prewencyjnie wstrzymana przez operatorów. Należały do nich firmy Marathon Petroleum Corp, Phillips 66 oraz Citgo Petroleum. Należą do nich rafinerie paliwowe odpowiednio w Galveston Bay, Sweeny oraz Corpus Christi. We wtorek miały one jednak powrócić do normalnej pracy.

Huragan Beryl wywołał także lokalne podtopienia i zalania. W jego wyniku doszło do zawieszenia pracy teksańskich portów nad Zatoką Meksykańską, a także zamknięcia kanałów.

Idź do oryginalnego materiału