Wygrana Karola Nawrockiego w wyborach to początek niełatwej koegzystencji nowego prezydenta z rządem Donalda Tuska. Według ekonomistów, może to mieć wpływ na politykę pieniężną i decyzje Rady Polityki Pieniężnej co do poziomu stóp procentowych.
RPP mniej skłonna do obniżek stóp po wygranej Nawrockiego?
"W opinii rynku (z którą się zgadzamy), wygrana Karola Nawrockiego może ponownie zmniejszyć skłonność RPP pod przewodnictwem Adama Glapińskiego do obniżania stóp procentowych w najbliższych miesiącach" - napisali w porannym raporcie ekonomiści Santander Banku Polska.
- Rozstrzygnięcie wyborów prezydenckich sprawia, iż po rządzie można spodziewać się teraz bardziej ekspansywnej polityki fiskalnej - tłumaczy w rozmowie z Interią Biznes Marcin Luziński, ekonomista Santandera. - Ostatnio premier Tusk wspominał o realizacji obietnicy podwojenia kwoty wolnej. Na razie wydaje się, iż nie ma na to miejsca w budżecie, żeby zrobić to gwałtownie - ale może rząd będzie szukał sposobu, jak dojść do tego stopniowo? Reklama
Luźna polityka fiskalna rządu to ryzyko wyższych stóp procentowych
Wygrana Karola Nawrockiego stawia rząd w trudnej sytuacji. Jest czerwoną kartką dla obozu rządzącego - podobnie jak żółtą kartką był rozkład głosów wyborców w I turze. Koalicja rządząca ma przed sobą perspektywę wyborów parlamentarnych w 2027 r. jeżeli chce dalej po nich rządzić, konieczne staje się znalezienie sposobu na poprawę postrzegania rządu Donalda Tuska przez wyborców. Najłatwiej zrobić to poprzez hojne obietnice - tutaj na plan pierwszy wysuwa się wciąż niezrealizowane podwojenie kwoty wolnej od podatku, do 60 tys. zł, obiecywane jeszcze w kampanii przed wyborami 2023 r. Ale taki potężny impuls fiskalny, zostawiający więcej pieniędzy do dyspozycji gospodarstw domowych, przełożyłby się na zwiększenie konsumpcji, co oznaczałoby ryzyko wzrostu inflacji. Podobnie zadziałałyby wszelkie nowe świadczenia socjalne.
- To z kolei oznaczałoby, iż polityka pieniężna musiałaby zareagować na to wyższymi stopami procentowymi - mówi Marcin Luziński z Santandera.
Adam Antoniak, starszy ekonomista ING Banku Śląskiego, zwraca jednak uwagę, iż rząd ma małe pole manewru, by robić wyborcom kolejne prezenty.
Rząd ma małe pole manewru. Deficyt już i tak jest bardzo duży
- Polityka fiskalna jest już na tyle luźna, iż zbytniej przestrzeni do dalszego luzowania nie mamy - mówi w rozmowie z Interią Biznes. - Deficyt sektora finansów publicznych w 2024 r. wyniósł 6,6 proc. PKB, w tym roku rząd wskazuje, iż będzie to przez cały czas powyżej 6 proc. PKB - a więc nie mamy istotnej redukcji deficytu, do której się zobowiązaliśmy; widać, iż te pierwsze lata na 4-letniej ścieżce redukcji wybranej przez rząd nie przynoszą znaczącego zacieśnienia. Mamy wprawdzie duże wydatki zbrojeniowe i liczymy na to, iż będą one traktowane ulgowo przez Komisję Europejską w ramach programu ReArm Europe - pamiętajmy jednak, iż wciąż mamy deficyt, który jest drugim największym deficytem w UE.
- Rząd nie ma zatem specjalnie pola manewru do luzowania, a w związku z tym polityka fiskalna - choć ważna - raczej nie będzie czynnikiem decydującym dla RPP - podkreśla nasz rozmówca.
Podczas najbliższego posiedzenia RPP, którego wynik poznamy już w środę 4 czerwca, istotnym czynnikiem dla Rady i poziomu stóp procentowych nie powinna też być sytuacja na rynku walutowym. Choć złoty osłabił się w reakcji na wynik wyborów prezydenckich w Polsce, to nie było to ani duże, ani dłuższe osłabienie - wskazuje Marcin Luziński z Santandera. - Osłabienie złotego po wyborach nie wpłynie na decyzję Rady Polityki pieniężnej w czerwcu, bo osłabienie to nie było mocne - złoty stracił raptem kilka groszy, zresztą kurs gwałtownie wrócił do poziomu poniżej 4,26 w relacji do euro - mówi.
W czerwcu, tak jak i w późniejszych miesiącach, RPP będzie przede wszystkim patrzeć na to, co dzieje się z cenami w Polsce - wskazuje Adam Antoniak z ING BSK.
Dla RPP najważniejsza pozostaje inflacja. A ta ma spadać
- Dla RPP najważniejsza jest inflacja i tutaj obraz zaczął się nam poprawiać już na początku roku, po aktualizacji koszyka GUS. Także w maju inflacja wypadła poniżej oczekiwań - szybki szacunek wskazał na 4,1 proc. rok do roku - a dodatkowo Urząd Regulacji Energetyki podjął decyzję o obniżce taryfy gazowej. Ceny za gaz spadną już od lipca i może okazać się, iż już w tym właśnie miesiącu inflacja będzie bliska punktowemu celowi NBP na poziomie 2,5 proc. - będziemy wyraźnie poniżej 3 proc.
- Przestrzeń do obniżek stóp procentowych będzie więc duża i trochę RPP ma w tej kwestii do nadgonienia. Obniżka o 50 pkt. bazowych w maju była właśnie taką obniżką, żeby tę spadającą inflację nadgonić. Spodziewamy się, iż w czerwcu Rada zrobi sobie pauzę i poczeka na lipcową projekcję CPI, która będzie uwzględniać już niższe odczyty inflacji z początku roku i niższe rachunki za gaz, a więc profil ścieżki inflacji będzie bardziej korzystny. W efekcie w lipcu będziemy mieć do czynienia z cięciem stóp i RPP może podjąć cykl luzowania - pytanie, w jakich krokach. Prezes Glapiński w maju mówił, iż te obniżki mogą być dokonywane w skali 25 pkt. bazowych, jednak teraz, biorąc pod uwagę obniżkę taryfy gazowej, nie możemy wykluczyć, iż obniżka lipcowa wyniesie jednak 50 pkt. bazowych, a w kolejnych miesiącach Rada będzie dokonywać cięć o 25 pkt. bazowych. Tak w tej chwili widzimy rozkład ryzyk, chociaż nasz scenariusz bazowy zakłada obniżki w skali o 25 pkt. bazowych - tłumaczy.
- Gdyby okazało się, iż już w czerwcu RPP obniży stopy, to będzie to obniżka o 25 pkt. bazowych i taka też obniżka nastąpi w lipcu - dodaje ekonomista. - Podsumowując, to inflacja i jej perspektywy będą dla RPP najważniejsze.
To Karol Nawrocki wskaże następcę Adama Glapińskiego
Oprócz podejmowanych przez RPP na każdym posiedzeniu decyzji o poziomie stóp procentowych, pozostało jeden istotny aspekt - całokształt polityki pieniężnej. Zdaniem ekonomistów Banku Pekao, po wygranej Karola Nawrockiego w polityce tej rośnie prawdopodobieństwo kontynuacji, ponieważ to Karol Nawrocki jako prezydent wskaże prezesa NBP - stanie się to w 2028 r., kiedy upłynie druga kadencja Adama Glapińskiego, rozpoczęta w 2022 r. Obecny prezes NBP (i przewodniczący RPP zarazem) to nominat Andrzeja Dudy. Formalnie procedura wygląda w ten sposób, iż prezydent RP składa do Sejmu wniosek o powołanie danej osoby na stanowisko prezesa NBP, a Sejm w drodze głosowania tę kandydaturę zatwierdza bądź odrzuca. Jak będzie wyglądał skład Sejmu w 2028 r.? To na razie pozostaje niewiadomą z oczywistych względów - według kalendarza, o ile nie dojdzie do przyspieszonych wyborów, Polacy będą wybierać posłów dopiero w 2027 r.
Ekonomiści Pekao przypominają też, iż nowy prezydent wskaże troje członków RPP. To jego prerogatywa, którą dzieli się "po równo" z Sejmem i Senatem (Sejm wskazuje trzech swoich kandydatów do Rady, Senat również trzech). Jeszcze w tym roku prezydent będzie musiał wskazać następcę Cezarego Kochalskiego (kończy mu się kadencja), zaś następców Henryka Wnorowskiego i Ireneusza Dąbrowskiego, nominowanych przez Andrzeja Dudę w 2022 r., wskaże w 2028 r.
"W krótkim okresie naszym zdaniem nie wpłynie to na ścieżkę stóp procentowych - RPP już teraz jest ostrożna i komunikuje chęć obniżenia stóp o jeszcze 50-75 punktów bazowych w tym roku" - uważają ekonomiści.
Katarzyna Dybińska