Wyścig metali szlachetnych. Srebro nie chce być gorsze od złota

1 tydzień temu
Zdjęcie: Polsat News


Srebro dobrze rozpoczęło ten miesiąc. Kruszec próbuje dotrzymać kroku drożejącemu złotu. Prognozy dla "księżycowego metalu" są korzystne, choć większość analityków jest przekonana, iż długo jeszcze poczekamy na wyrównanie rekordu z 1980 roku, czyli na 50 dolarów za uncję. Sytuację na polskim rynku srebrnych monet inwestycyjnych może skomplikować 23-procentowa stawka VAT wprowadzana od 1 stycznia 2025 roku.


Zdaniem ekspertów z Long Forecast i Coin Price Forecast w przyszłym roku należy spodziewać się notowań srebra w granicach 40,71 - 55,87 dolara za uncjęWyjątkowo odważną prognozę przedstawia Peter Krauth, autor newsletterów Silver Stock Investor, który zapowiada, iż w 2030 roku uncja będzie kosztowała 300 dolarówW Polsce od 1 stycznia 2025 roku dilerzy srebrnych monet stracą prawo do naliczania VAT jedynie od pobieranej przez siebie marży. Monety będą sprzedawane przy pełnej stawce wynoszącej 23 proc., co prawdopodobnie drastycznie zmieni sytuację na rynku
Uncja srebra kosztuje ponad 32 dolary i jest najdroższa od ponad miesiąca. Notowania złota też ruszyły w górę po słabszym okresie na przełomie listopada i grudnia. Rynek ożywił się, choć metalom szlachetnym nie sprzyja umocnienie się dolara obserwowane po wyborach prezydenckich w USA wygranych przez Donalda Trumpa.


Z drugiej strony, kruszce są wyżej notowane z powodu napiętej sytuacji geopolitycznej, ale przede wszystkim za sprawą spodziewanego dalszego łagodzenia polityki monetarnej przez amerykańską Rezerwę Federalną i inne banki centralne. Posiedzenie Fed odbędzie się 18 grudnia. Narzędzie CME FedWatch wskazuje na prawie 90-procentowe prawdopodobieństwo cięcia stóp o 25 punktów bazowych.


W świetle analizy technicznej kluczowym poziomem wsparcia dla "księżycowego metalu" jest rosnąca linia trendu w okolicach 29,50 dolara, wyznaczona od dołka z 29 lutego na wysokości 22,30 dolara. Po stronie oporu istotną wartością jest 32,50 dolara. Ta granica właśnie jest naruszana.


W pogoni za złotem


W tym roku za srebro najwięcej płacono w październiku. Osiągana wówczas cena na poziomie 35 dolarów za uncję trojańską (31,1 g) była najwyższa od 2011 roku. Trzeba też pamiętać, iż srebru wciąż bardzo dużo brakuje do rekordu wszech czasów. Historyczny szczyt notowań na poziomie 50 dolarów za uncję osiągnięto w 1980 roku. Pół dolara zabrakło do tego wyniku w kwietniu 2011 roku. Nie wolno jednak zapominać, iż przez dziesięciolecia siła nabywcza waluty Amerykanów dramatycznie zmalała. Statystycy szacują, iż odpowiednikiem 50 dolarów sprzed 44 lat byłoby teraz około 200 dolarów.
Na rynku metali szlachetnych srebro ciągle jest w cieniu złota. Uncja "królewskiego metalu" kilka tygodni temu osiągała absolutne wyżyny cenowe na poziomie 2 800 dolarów. Wielu ekonomistów już kilka miesięcy temu prognozowało, iż skoro cena złota bije rekordy wszech czasów, to srebro też powinno ruszyć w górę i odrabiać relatywne straty do "bogatszego brata". Od początku roku srebro i złoto podrożały o prawie 40 proc. Zdaniem analityków, o tym czy srebro jest tanie w relacji do złota, decyduje stosunek cen tych kruszców (gold-silver ratio). Wskaźnik pokazuje ile razy uncja złota jest droższa od uncji srebra. W tej chwili wynosi około 84.
Powszechnie przyjmuje się, iż wynik przekraczający 80 świadczy o dużym niedoszacowaniu srebra. W szczytowym momencie kryzysu pandemicznego (w marcu 2020 roku) wskaźnik ten miał wartość choćby 124. Z kolei w trakcie ostatniego wielkiego kryzysu światowego w latach 2008-09 wahał się od 49 do 83.


Prognozy ostrożne i odważne


Economic Forecast Agency zakłada, iż do końca tego roku cena uncji srebra wzrośnie do 34,07 dolara, w lipcu 2025 roku wyniesie 36, 09, a w grudniu 2025 roku będzie to 40,67 dolara. Zdaniem ekspertów z Long Forecast i Coin Price Forecast w przyszłym roku należy spodziewać się notowań w granicach 40,71 - 55,87 dolara za uncję.
Jednak wielu ekspertów uważa, iż srebro jest dramatycznie niedowartościowane i prognozuje wzrost jego ceny choćby do poziomów trzycyfrowych, w dodatku w bliskiej przyszłości. Chen Lin z Lin Asset Management widzi potencjał do osiągnięcia 100 dolarów za uncję i twierdzi, iż przekroczenie pierwszej bariery, czyli 50 dolarów może nastąpić w gwałtownych, szybkich skokach napędzanych przez handel oparty na sztucznej inteligencji.
Dyrektor generalny First Majestic Silver, Keith Neumeyer też zapowiada cenę srebra na poziomie 100 dolarów. Dopatruje się przy tym podobieństwa dzisiejszej sytuacji metali szlachetnych do giełdowej bańki dot-comów z 2000 roku. Eksperci Coin Price Forecast prognozują wzrost notowań srebra do 162 dolarów za uncję, ale dopiero w 2035 roku. Dużo odważniejszy jest Peter Krauth, autor newsletterów Silver Stock Investor, który spodziewa się 300 dolarów i to już w 2030 roku.


Metal bardzo pożądany


Keith Neumeyer jest zdania, iż o dynamice wzrostu notowań srebra przesądzą: deficyt jego podaży, niedowartościowanie w porównaniu ze złotem oraz rosnący popyt przemysłowy. Cena "księżycowego metalu" nie wynika tylko z jego walorów przechowywania wartości, ale także z faktu, iż jest wykorzystywany w przemyśle precyzyjnym i elektronicznym, w motoryzacji, w stomatologii, jubilerstwie oraz w produkcji zielonej energii. Jest stosowany między innymi w panelach solarnych.
Ekonomiści banku HSBC w niedawnym raporcie napisali, iż kluczowym czynnikiem wpływającym na rynek srebra będzie znaczny wzrost popytu przemysłowego. "Fotowoltaika wymaga istotnych ilości srebra ze względu na jego wyjątkową przewodność elektryczną. Metal potrzebny jest także w produkcji półprzewodników. W tej branży w samym tylko 2024 roku przewiduje się wzrost zdolności wytwórczych o 6,4 proc. Nie bez znaczenia pozostaje także rosnące zapotrzebowanie na srebro w przemyśle motoryzacyjnym" - czytamy w raporcie HSBC.


Silver Institute prognozuje, iż w 2024 roku globalna podaż srebra wyniesie prawie 1,004 miliarda uncji, a popyt 1,219 miliarda. Presja na kupno tego metalu systematycznie rośnie, zwłaszcza, iż deficyt jego podaży jest notowany już czwarty rok z rzędu.


VAT wiele może zmienić


Polscy inwestorzy zainteresowani gromadzeniem srebra fizycznego mogą kupować sztabki metalu o czystości 99,9 proc. i wadze od 1 do 100 uncji. Trzeba pamiętać, iż im mniejsza sztabka, tym łatwiej ją sprzedać. Warto też wiedzieć, iż na przykład każdy produkt próby 92,5 proc. to stop zawierający 92,5 proc. srebra oraz 7,5 proc. miedzi (i ewentualnie innych metali).
Podobnie jak na rynku złota, można też inwestować w srebrne monety bulionowe. Oficjalną monetą lokacyjną Stanów Zjednoczonych jest Srebrny Orzeł, a kanadyjską Srebrny Liść Klonowy. Obie ważą jedną uncję i zawierają 99,9 proc. czystego kruszcu. Srebrne monety emituje także nasz Narodowy Bank Polski.
Trzeba jednak pamiętać, iż podczas gdy złoto w postaci monet czy sztabek bulionowych jest ustawowo zwolnione z 23-procentowej stawki VAT, to podlegają mu monety wykonane ze srebra, palladu i platyny. W tej chwili polscy dilerzy mają prawo do sprzedawania srebra inwestycyjnego w ramach procedury "VAT-marża". Dzięki temu płacą VAT tylko od pobieranej przez siebie marży.
To się jednak radyklanie zmieni od 1 stycznia przyszłego roku. Zaczną wtedy obowiązywać nowe stawki VAT na niektóre towary i usługi. Przy okazji Ministerstwo Finansów zlikwidowało możliwość stosowania procedury "VAT-marża" w handlu srebrnymi monetami. Będą one sprzedawane przy pełnej stawce VAT wynoszącej 23 proc.
Z tego powodu obrót srebrnymi monetami na rynku polskim prawdopodobnie drastycznie zmaleje. Pojawią się natomiast mniej lub bardziej oficjalne kanały dostarczania nieopodatkowanego srebra do Polski. Można się spodziewać, iż wzrośnie prywatny import monet od dilerów ze Stanów Zjednoczonych, w których nie jest stosowany podatek od wartości dodanej.
Jacek Brzeski
***
Idź do oryginalnego materiału