Wyższy wiek emerytalny, nowy podatek. Recepta ekonomistów na dług NFZ

4 godzin temu
Zdjęcie: Szczerze o pieniądzach


Zmiana wieku emerytalnego, wyższa składka zdrowotna, nowy podatek czy współpłacenie za wybrane świadczenia - to część pomysłów ekspertów Think Tanku na poprawę sytuacji finansowej Narodowego Funduszu Zdrowia. Zgodnie z prognozami dziura budżetowa będzie się powiększać - w latach 2025-2027 rok wyniesie łącznie ok. 111,4 mld zł.


W poniedziałek przedstawiciele Think Tanku Szkoły Głównej Handlowej dla ochrony zdrowia zaprezentowali raport "10 nowych źródeł finansowania NFZ" dotyczący nowych źródeł finansowania Narodowego Funduszu Zdrowia, które mają pozwolić na zasypanie luki w budżecie NFZ i zapewnić finansowania świadczeń zdrowotnych na poziomie wynikającym z obowiązku ustawowego (docelowo 7 proc. PKB).
- Konieczność zapewnienia wydatków publicznych na poziomie 7 procent PKB (przy czym liczone jest to od PKB sprzed dwóch lat) wymaga od nas dziś wskazania, skąd planujemy pozyskać brakujące środki finansowe. Proponujemy kilka rozwiązań, których kombinacja ma szansę pozwolić zasypać lukę finansową NFZ. Zdajemy sobie sprawę, iż wachlarz docelowych działań wymaga debaty politycznej i społecznej i traktujemy ten raport jako nasz głos w tej dyskusji - mówi dr hab. Monika Raulinajtys-Grzybek, prof. SGH, kierująca pracami Think Tanku.Reklama


Stopa składki zdrowotnej do zmiany


Zgodnie z wyliczeniami zespołu w latach 2025-2027 roku luka w finansach NFZ wyniesie łącznie ok. 111,4 mld zł. Zdaniem ekspertów istnieje dziesięć sposobów, aby ją zapełnić. Pierwszą grupą rozwiązań są zmiany w stopie składki, a więc wzrost i wyrównanie stopy składki oraz składka współopłacana przez pracodawców. Po pierwsze, chodzi o wzrost składki dla pracowników o 0,25 p.p. rocznie przez cztery kolejne lata, do poziomu 10-proc. składki oraz o ograniczenie uprawnień do preferencyjnego ubezpieczenia w KRUS.
"Zwiększenie stopy składki przez cztery kolejne lata może docelowo przynieść do budżetu NFZ środki w wysokości 25,5 mld zł rocznie. Łącznie w latach 2025-2027 można oczekiwać dodatkowych środków z tytułu wzrostu składek na poziomie 36,6 mld zł, co pozwoliłoby na pokrycie ubezpieczeniowej luki finansowej w 32,9 proc. 7,5 mld zł z tej kwoty to jednak środki płynące z ZUS, co oznacza przesunięcie deficytu z ochrony zdrowia do ZUS. To niestety oznacza zasypanie jednej luki inną." - czytamy w opracowaniu.


W drugim z rozwiązań punktem odniesienia są inne kraje europejskie. Wskazano, iż w wielu z nich większą część - lub jak np. we Francji czy Chorwacji - całość pokrywa pracodawca. Z drugiej strony podkreślono, iż zwiększenie obciążeń dla firm "może spowodować impuls do zmiany formy zaangażowania pracowników i wzrost liczby osób samozatrudnionych". jeżeli jednak by założyć stopniowe wdrażanie składki przez 5 kolejnych lat, o 0,5 p.p. w ciągu roku, w latach 2025-2027 budżet NFZ zwiększyłby się o 41,9 mld zł.


Wyższy wiek emerytalny ma pomóc NFZ


Trzecim pomysłem - z punktu widzenia społeczeństwa najbardziej kontrowersyjnym - jest zmiana wieku emerytalnego. Ekonomiści wskazują, iż pierwszym krokiem jest zrównanie go dla kobiet i mężczyzn na poziomie 65 lat, w drugim - podniesienie go do poziomu 67 lat. Miałoby to w 2029 r. dać dodatkowe 5,69 mld zł, zaś już w 2031 r. - 12,23 mld zł.
"Zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn pozwoli na roczne zwiększenie wpływów do budżetu NFZ. Różnica wynika z wyższych składek płaconych przez osoby pracujące w stosunku do emerytów. W pierwszych latach wpływy nie będą spektakularne z uwagi na niewielką liczbę osób objętych reformą. W kolejnych latach wpływy będą wyższe z uwagi na objęcie dłuższym wiekiem produkcyjnym coraz większej części populacji. - czytamy w opracowaniu.


Z kolei to, co mogłoby przynieść największe korzyści dla budżetu NFZ to, jak wskazują eksperci, wprowadzenie finansowania opieki zdrowotnej dzieci. Przy poziomie równym połowie 9-proc. podstawy wymiaru liczonej od minimalnego wynagrodzenia brutto ustalonym na poziomie 2024 roku dodatkowy zastrzyk gotówki w latach 2025-2027 wyniósłby aż 48 mld zł (rocznie 16 mld zł).


Podatki od "grzechów zdrowotnych"


Zespół SGH jest zdania, iż to, co mogłoby poprawić sytuację NFZ to wyższy o 20 proc. podatek "cukrowy" i nowy podatek "tłuszczowy" na poziomie 10 proc. od żywności przetworzonej. Dałoby to dodatkowo 0,7-1,0 mld zł rocznie.
"Oprócz wymiaru finansowego, mogłoby to mieć efekt prozdrowotny i powinno prowadzić do zmiany składów produktów spożywczych i ograniczenia zawartości cukru. Warto zauważyć jednak, iż pozytywne wyniki zdrowotne przełożą się na spadek wpływów z tych podatków." - wskazano.


Innym źródłem finansowania mogłaby być część akcyzy - około 4-4,3 mld zł rocznie ze sprzedaży papierosów i alkoholu mogłoby wspierać budżet NFZ.
Siódmym pomysłem jest finansowanie ratownictwa medycznego nie z NFZ, ale z budżetu państwa. "Wydatki na ratownictwo medyczne zaplanowane na 2024 r. to 4,3 mld zł, a na pomoc doraźną i transport sanitarny - 0,3 mld zł. Całkowite wydatki z tytułu tych świadczeń stanowiły 4,6 mld zł rocznie, czyli 13,8 mld zł w latach 2025-2027. Tyle musiałaby wynieść dotacja z budżetu państwa." - poinformowano.


Pacjenci mieliby dodatkowo współfinansować świadczenia?


Jako ósme rozwiązanie, które też może wzbudzić kontrowersje, jest współfinansowanie systemu ochrony zdrowia przez obywateli. Ekonomiści podkreślają, ze choć zgodnie z art. 68 Konstytucji "obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych" nie ma tu mowy o konieczności zapewnienia dostępu bezpłatnego.
"Prywatne wydatki na zdrowie w 2022 r. wyniosły 51,5 mld zł i stanowiły 26 proc. wszystkich wydatków na zdrowie. Największy nominalny udział mają wydatki na produkty medyczne - w tym przede wszystkim leki. Ze środków prywatnych na ten cel wydano 24,6 mld zł, co stanowiło łącznie 66 proc. wszystkich wydatków na produkty medyczne. Drugą największą grupę wydatków stanowią usługi lecznicze." - wskazują eksperci.
Proponują więc, aby - na podstawie innych państw europejskich - wprowadzić opłatę na poziomie progu 10 zł za wizytę ambulatoryjną i 50 zł za pobyt w szpitalu. Mogłoby to dać NFZ rocznie 2,1 mld zł. Autorzy opracowania wskazują jednocześnie, iż system mógłby zakładać mechanizm ubiegania się o możliwość redukcji wydatków, co miałoby zminimalizować wydatki dla osób przewlekle chorych lub wymagających zwiększonego wsparcia.


Innym rozwiązaniem mogłoby być objęcie dodatkowym, prywatnym ubezpieczeniem pacjentów, na wzór wielu państw UE. "Prywatne ubezpieczenia pozwalają na wdrożenie mechanizmu podziału ryzyka i ograniczenie obciążenia dla pojedynczego gospodarstwa domowego, choćby w sytuacji, gdy wystąpi potrzeba korzystania z bardzo kosztownych świadczeń zdrowotnych." - przekonują autorzy raportu. Zakładając, iż 10 proc. populacji byłaby ubezpieczona, mogłoby to przynieść NFZ dodatkowe 2,1 mld zł. Przy założeniu, iż populacja osób ubezpieczonych wyniosłaby 10%, dodatkowe wpływy do z ubezpieczeń mogłyby wynieść 2,1 mld zł rocznie.
Ostatnim pomysłem jest możliwość przekazania 1,5 proc. podatku na opiekę zdrowotną. W tym przypadku korzyść byłaby relatywnie niewielka - rocznie około 0,02 mld zł.
Autorzy raportu - dr hab. Monika Raulinajtys-Grzybek, prof. SGH, dr hab. Barbara Więckowska, prof. SGH, Zuzanna Świerc, Artur Białoszewski - zadeklarowali przekazanie rekomendacji do Ministerstwa Zdrowia.
Idź do oryginalnego materiału