Jakiś czas temu zwróciliśmy uwagę na pewien dylemat, przed którym stanęła jedna z internautek. Całą sprawę na swoich social mediach opisała Joanna Golecka, ekspertka w temacie kupna i wykańczania mieszkań. "Mam mieszkanie. Kupiłam je sama, jak byłam singielką. Od początku raty spłacam sama. A teraz wprowadził się do mnie mój partner i nie wiem, jak mamy się rozliczać. Zrezygnował z wynajmu, więc oszczędza, ale czy płacenie połowy raty mojego kredytu jest ok?" - zastanawiała się internautka, cytowana przez Golecką.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy Polacy odkładają pieniądze na przyszłość dzieci? [SONDA]
Ona ma kredyt, on się wprowadza. Razem spłacają raty? "To jej mieszkanie"
W komentarzach pod wpisem pojawiło się mnóstwo odpowiedzi, a ich różnorodność wprost zadziwiała. Wiele osób stwierdziło, iż partner powinien dokładać się do kredytu, bo za wynajmowane mieszkanie też by płacił i dlaczego miałby żyć za darmo. Inne uznały, iż kredyt i mieszkanie to własność właścicielki i to ona powinna go w całości spłacać. Nie zabrakło też głosów ekspertki kredytowej i prawniczki. Cały artykuł przeczytasz poniżej:
W sondzie, która umieściliśmy pod artykułem, zagłosowało do tej pory około 400 osób. Zdecydowana większość, bo 56 proc. opowiedziała się za opcją "To jej mieszkanie i jej kredyt. A czynsz, media i wydatki na pół". 21 proc. stwierdziła, iż "jeśli nie dokłada się do kredytu, to niech chociaż weźmie na siebie pozostałe opłaty". Po 9 proc. osób uznało, by wszystko dzielić po równo albo by oddać mieszkanie pod wynajem, a wspólnie kupić osobne. Część respondentów postanowiła podzielić się swoją opinią w komentarzach. I tu nie brakuje mocno spolaryzowanych odpowiedzi.
"Czemu ktoś ma wywalać 3 tysiące, a ktoś inny tylko za rachunki?"
Jak ktoś chce stracić mieszkanie, to niech sobie robi takie bezpieczne spłacanie kredytu [przez partnera]. A potem się nie zdziwi, jak on powie, iż mu się prawo do mieszkania należy
- napisała jedna z osób. Kolejna jest podobnego zdania: "To jest majątek odrębny w związku i partner nie ma do niego prawa własności. Lepiej spłacać samemu, niż potem sądzić się po rozstaniu o zwrot rat zapłaconych przez partnera i nieważne, czy był w konkubinacie, czy w związku małżeńskim".
Ona spłaca własne mieszkanie, on się wprowadza. Powinien dokładać się do kredytu? 'Nie rozumiem' fot. shutterstock / Ground Picture
"Kiedyś byłem zdania, iż spłacać raty powinien partner, który zaciągnął kredyt, ale teraz... Czemu ktoś ma wywalać 3 tysiące, a ktoś inny tylko za rachunki? Jakby druga osoba wynajęła mieszkanie, to by płaciła pewnie więcej, niż ta rata i wtedy byłoby ok? Podział powinien być uczciwy, póki mieszkają pod jednym dachem" - czytamy w kolejnym komentarzu.
"Powinien płacić czynsz jak normalny sublokator. Ile tego czynszu ma być, to kwestia między obojgiem - może być pół raty i połowa mediów, może pół komercyjnego dla porównywalnego mieszkania. Wszystko inne to takie pasożytowanie na kimś. I płeć nie ma z tym nic wspólnego" - napisała inna osoba.
Przecież to chore co tu czytam. Kochacie kogoś, dzielicie z nim życie, ufacie i dzielicie, kto co i za co? Przecież to chora wizja. Bliskość polega na wzajemnym wsparciu zawsze i we wszystkim, byciu lojalnym, otwartym, odpowiedzialnym. W takiej atmosferze nie patrzy się na to kto ile przyniósł, tylko co za to wszystko zrobimy dla naszego dobra. Nigdy nie wszedłbym z kimś w związek, kto by mnie rozliczał i nie chciał się dzielić. Dla mnie to oznacza brak zaufania, a co za tym idzie, brak miłości. Taki związek jest bez wartości
- skwitował kolejny internauta.