– W grudniowej edycji prognoz Europejskiego Kongresu Finansowego widzę dwa główne wnioski względem edycji czerwcowej.
Pierwszy jest taki, iż ekonomiści obniżyli oczekiwania wzrostu gospodarczego, zarówno za rok bieżący, jak i w 2025 r. – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Marcin Mrowiec, koordynator makroekonomiczny Europejskiego Kongresu Finansowego.
Już nie wysoka inflacja, ale dług publiczny zagraża finansom państwa
– Drugi wniosek dotyczy finansów publicznych. Raport „Makroekonomiczne wyzwania i prognozy dla Polski” publikowany jest co sześć miesięcy, w czerwcu i grudniu każdego roku, na inaugurację kolejnych edycji Europejskiego Kongresu Finansowego. Obecny bazuje na opiniach 29 ekspertów i makroekonomistów, które napłynęły do 6 grudnia 2024 roku. W porównaniu z badaniem z czerwca konsensus zakłada, iż PKB wzrośnie zarówno w kończącym się, jak i nadchodzącym roku o 0,3 pkt proc. skromniej. W 2024 roku ma to być 2,9 proc., natomiast w 2025 roku – 3,5 proc. Obniżono także prognozę inflacji: na obecny rok do 3,6 proc. z 4,0 proc. sześć miesięcy temu oraz do 4,4 proc. w przyszłym roku z wcześniejszych 4,5 proc.
Już nie wysoka inflacja, ale dług publiczny gwałtownie zbliżający się do konstytucyjnego progu 60 proc. PKB zagraża finansom państwa i jego stabilności ekonomicznej – wskazują ekonomiści ankietowani przez Europejski Kongres Finansowy. Nowy raport wskazuje na potrzebę stworzenia jasnej strategii gospodarczej oraz konsolidację finansów publicznych. W przeciwnym razie koszty odsetek płaconych od obligacji pochłaniać będą coraz większą część budżetu. Z drugiej strony wzrost PKB będzie niższy, niż wydawało się jeszcze w czerwcu.
Powinniśmy wracać do rzeczywistych, ekonomicznie uzasadnionych definicji długu
Inflacja, choć wciąż pozostaje podwyższona, najwyraźniej zeszła z pierwszego planu zagrożeń na najbliższe miesiące. Jako największe zagrożenie dla stabilności systemu finansowego i wiarygodności złotego ekonomiści wskazują ryzyko geopolityczne. Tuż za nim znalazł się zły stan finansów publicznych w połączeniu z ekspansywną polityką fiskalną. A to z kolei przekłada się na wzrost zadłużenia publicznego.
– Z ankiet, które rozesłaliśmy do bardzo szerokiego panelu ekspertów, wyłania się obraz finansów publicznych, w których przekraczamy 60 proc. długu do PKB, o ile nie w roku 2025, gdzie prognoza jest 59 proc., to w r. 2026 i na 2027 średnia oczekiwań jest już powyżej 60 proc. To powinno skłonić do refleksji. Tym bardziej iż my pytamy ankietowanych o poziom długu do PKB zgodnie z metodą unijną, która dobrze ekonomicznie oddaje poziom zadłużenia, a nasza krajowa metoda niestety go zaniża – podkreśla Marcin Mrowiec. – W związku z tym my mamy taką sytuację w Polsce, iż nie tyle zbiliśmy termometr, ile przesunęliśmy sobie na nim skalę. o ile chodzi o naszą krajową definicję długu, to jest długoletnia działalność różnych rządów, chociaż w ostatnich ośmiu latach kroki wypychające rzeczywiste zadłużenie poza nawias tego, co formalnie za to zadłużenie uznajemy, były najdalej posunięte. Nasza rekomendacja jest taka, żebyśmy zaczęli wracać do rzeczywistych, ekonomicznie uzasadnionych definicji długu i to by nam ten dług pokazało wyżej, co z kolei skłoniłoby nas do działań.
Albo zwiększamy podatki, albo zmniejszamy wydatki
Zgodnie z Konstytucją dopuszczalny maksymalny dług publiczny wynosi 60 proc. w relacji do PKB. W ustawie budżetowej na 2025 r. rząd wskazuje, iż na koniec 2025 roku dług publiczny zbliży się do konstytucyjnego limitu, a rok później go przekroczy. Gdy to się stanie, rząd ma obowiązek przedstawienia na kolejny rok zrównoważonego budżetu, w którym wszystkie wydatki znajdą pokrycie w dochodach.
– Działania muszą polegać na tym, iż albo zwiększamy podatki, albo zmniejszamy wydatki. To jest politycznie bardzo niepopularne. Dodatkowo ryzykiem dla nas wszystkich jest to, iż nasza klasa polityczna weszła w retorykę obiecywania, a potem rozdawania, nie licząc się z kosztami, koszty zostają wrzucone w nasze zadłużenie. Natomiast w związku z tym, iż to zadłużenie od razu nie ma negatywnych konsekwencji, to politycy mogą sądzić – albo mogą udawać, iż tak sądzą – iż to nigdy nie będzie miało konsekwencji – mówi ekonomista. – Tymczasem dług się kumuluje, jego koszty obsługi rosną i myślę, iż w ciągu kilku lat to będzie dla nas problem.
Na koniec 2024 deficyt sektora finansów publicznych ma osiągnąć 5,8% PKB
Deficyt sektora finansów publicznych obliczony zgodnie z metodyką UE odnotował równowartość 5,3 proc. PKB na koniec 2023 r., na koniec 2024 ma to być 5,8 proc. PKB, na koniec 2025 r. – 5,5 proc. PKB, zaś na koniec 2026 r. – 4,7 proc. PKB, i to pomimo bardzo solidnego tempa wzrostu polskiej gospodarki.