Odpowiedź wydaje się prosta – z drugiego etatu (24 godziny/tydzień, a licząc z urlopami 20 godzin/tydzień) i działalności gospodarczej (10 godzin/tydzień). Ale nie tylko.
Część przychodów zapewni mi kapitał. Sprzedam działkę w górach, dom w mieście, zgarnę oszczędności, i potrafię z tej kwoty wycisnąć pewnie jeszcze 8-10.000 zł/miesiąc. Ewentualnie – kupię pensjonat w górach i będę go prowadził w trakcie sezonu.
To nie wszystko, trochę pójdę w rolnictwo, a w zasadzie ogrodnictwo. Mam kilka pomysłów.
Razem zbierze się kwotę znacznie straconego etatu przy niewspółmiernie niskim nakładzie pracy.
A jak to się ma do przeciętnego człowieka? O tym będzie oddzielny wpis.