Sąd we Francji wydał 30 czerwca głośny wyrok związany z handlem owocami. Dotyczy on wprowadzania konsumentów w błąd. Francuski przedsiębiorca otrzymał 50 000 euro grzywny i wyrok roku więzienia w zawieszeniu. Jakby tego było mało, jego firma zbankrutowała. Taki finał sądowego procesu to najlepsze ostrzeżenie dla innych firm, które liczą na większe zyski kosztem konsumentów i rolników.Skąd wziął się tak surowy wyrok? Przedsiębiorca w latach 2020-2021 sprzedał ponad 400 ton owoców miękkich z importu. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie zmieniał etykiet i nie sprzedawał ich jako owoców krajowych.
Nasi czytelnicy prawdopodobnie zdają sobie sprawę, iż to nieduża ilość owoców, zwłaszcza jeżeli mówimy o dwóch latach i handlu z marketami. Mamy również świadomość, iż gdyby lustrzane przepisy obowiązywały w Polsce to za kratki trafiłby niejeden przedsiębiorca, który zdecydował się na podobne zabiegi w naszym kraju.
Biznesmen wpadł z powodu dziennikarza, który ukrytą kamerą nagrał cały proceder w pakowni. Potem sprawą zajęły się służby. Zmiana kraju pochodzenia dotyczyła przede wszystkim owoców jagodowych z Maroka, które jako francuskie trafiły do tamtejszych supermarketów.
źródło: www.agf.nl