Od początku roku Bitcoin pozwolił zarobić inwestorom ponad 60%. Dziś osiągnął nowe, historyczne maksima przy 72,000 USD. Przeciętny mieszkaniec stolicy Polski musi w tej chwili pracować od 9 do 10 miesięcy, by kupić jednego Bitcoina. Pod warunkiem iż odkładałby całą wypłatę netto i zarabiał tyle netto. Pokazuje to jak coraz mniej dostępny staje się Bitcoin. Jego cena wzrosła z około 15,000 USD w grudniu 2022 roku, do 72,000 USD obecnie. Spekulanci mają nadzieję, iż wzrosty dopiero nadejdą, ponieważ BTC czeka halving. Mniej więcej w połowie kwietnia. Dziś największa kryptowaluta wyprzedziła srebro i jest 8 najcenniejszym aktywem świata. Hossę największej kryptowaluta napędza również wielka chciwość Wall Street, gdzie równolegle indeksy notują historyczne rekordy.
Były prezydent i kandydat na głowę Białego Domu, Donald Trump wydaje się dość przychylny kryptowalutom. Były prezydent Stanów po serii przychylnych BTC komentarzy przekazał, iż „Czasami pozwalamy płacić dzięki Bitcoina… to dodatkowa forma waluty” ale wojowniczo podkreślił, iż „Nie pozwoliłbym krajom odejść od dolara, ponieważ kiedy stracimy ten standard, będzie to jak przegrana wojna rewolucyjna”.
Microstrategy ujawnia kolejną inwestycję wartą ponad 820 mln USD. Firma Michaela Saylora kupiła kolejne 12,000 BTC.
Dziesięć bitcoinowych funduszy ETF (z Grayscale włącznie) ma w tej chwili ponad 55 mld USD w BTC. Wolumen transakcyjny jest dwukrotnie większy i oscyluje wokół 110 mld USD. Zdaniem Erica Balchunasa, analityka Bloomberga takie osiągnięcie w ciągu 8 tygodni od startu notowań (11 stycznia) „jest wręcz absurdalne”. ETFy BlackRock (IBIT) i Fidelity (FBTC) w przepływach od początku roku znalazły się na odpowiednio 3 i 4 miejscu… Spośród wszystkich, amerykańskich funduszy inwestycyjnych.
Zatem pojawia się pytanie, co w przyszłości stanie się z tymi funduszami ETF? Zachęcamy do poniższej lektury 🔽