Z ostatniej chwili: Bitcoin wystrzelił po inflacji CPI z USA. Wiwaty na Wall Street. Dlaczego?

3 miesięcy temu

Rynki zareagowały euforią na dzisiejsze dane inflacyjne ze Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy znów dają ok. 70% szans na luzowanie polityki Fed, we wrześniu. Jednym słowem inflacja CPI rok do roku wzrosła poniżej prognoz, obniżając obawy o ugruntowującą się presję cenową w gospodarce USA. To daje Rezerwie Federalnej mniej argumentów za utrzymywaniem przesadnie jastrzębiej polityki i umacnianiem dolara. Ryzykowne aktywa, akcje i mniejsze kryptowaluty zyskują. Bitcoin wraca w okolice 70 tys. USD po zadowalających danych z USA i wymazuje wczorajsze spadki. Po odczycie rentowności 10-letnich 'treasuries’ zdecydowanie tracą i wracają poniżej 4,3%, wobec przeszło 4,4% obserwowanych wczoraj. Jak dokładnie wypadły dane o inflacji z amerykańskiej gospodarki?

Amerykańska inflacja CPI rok do roku w maju wzrosła o 3,3% rocznie, podczas gdy oczekiwano 3,4% tj. bez zmian na tle 3,4% danych z kwietnia

  • Miesiąc do miesiąca CPI okazała się płaska, podczas gdy oczekiwano wzrostu o 0,1%, po 0,3% wzroście z marca na kwiecień

Bazowa CPI, która nie obejmuje cen energii i żywności wyniosła 3,4%, prognozy sugerowału 3,5%, a odczyt w kwietniu wskazał 3,6%

  • Wzrost bazowej CPI miesiąc do miesiąca wskazał 0,2%, choć rynek oczekiwał 0,3%, przy 0,3% dynamice obserwowanej z marca na kwiecień

Oczy na Powella

Choć Fed dziś niemal na pewno nie obniży stóp procentowych, dane mogą 'zachęcić’ Powella do nieco bardziej gołębiego stanowiska. Niższa presja cenowa w USA może sugerować, iż na większą uwagę Fedu zasługują jednak pogarszające się dane dot. sprzedaży detalicznej, PKB, nastrojów i wydatków konsumenckich i wyższe liczby wniosków o zasiłek, niż mocny raport NFP czy obserwowany wzrost płac. Prawdopodobnie też wyższe rentowności obligacji zachęcają Amerykanów do odbudowy oszczędności, zamiast wzrostu wydatków konsumpcyjnych. W efekcie wzrost gospodarczy może napotkać pewne ograniczenia.

Co więcej, także nadwyżki kapitałowe, pochodzące z wyższych płac wcale nie muszą trafiać do 'produktywnych’ gałęzi gospodarki. Popyt na obligacje potwierdziła bardzo mocna, wczorajsza aukcja amerykańskich 10-latek. Przy restrykcyjnej polityce Fedu i Powell może uznać za zasadne, 'poczekanie’ na jesienno-zimowe odczyty, 'o jeden stopień niżej’ implikując obniżkę w lipcu lub – co zdecydowanie bardziej prawdopodobne wrześniu, tego roku. Wciąż jednak pozostaje zagadkę, czy Powell puści rynkom 'oczko’ dziś, podczas konferencji prasowej. Pewne jest jedno – presja na Rezerwę Federalną będzie rosła, a dane inflacyjne poniżej prognoz nakładają ją na decydentów.

Idź do oryginalnego materiału