Za pożary kombajnów w Kanadzie odpowiada mączniak prawdziwy – ostrzegają tamtejsi dealerzy maszyn

2 godzin temu

Rolnik kanadyjski tej jesieni miał nietypowy problem: po całym dniu pracy w rzepaku jego kombajn wyglądał tak, jakby ktoś oprószył go workiem mąki. Tyle iż ta „mąka” wcale nie pochodziła z młyna, ale z choroby roślin – mączniaka prawdziwego. I jak się okazuje, ten biały pył to nie tylko kłopot estetyczny, ale także realne zagrożenie pożarem. O co chodzi?

Na preriach kanadyjskich prerii – Alberty i Saskatchewan uprawy rzepaku w tym roku wyjątkowo mocno zaatakował mączniak prawdziwy – grzyb pokrywający łodygi i liście białym nalotem. Gdy kombajn rusza w takie pole, w powietrze wzbijają się chmury pyłu, który osiada nie tylko na maszynie, ale gromadzi się w jej wnętrzu. Problem w tym, iż ten “proszek” łatwo się zapala.

Jeden z dealerów sprzętu z Alberty ostrzegł rolników na Twitterze, iż „suche zarodniki zmieszane z plewami gromadzą się na gorących częściach maszyn i zapalają się na skutek elektryczności statycznej lub tarcia”. Innymi słowy: biały pył z rzepaku zachowuje się w kombajnie jak zapalona zapałka.

Firma Sask Oilseeds potwierdza już kilka przypadków pożarów kombajnów tej jesieni, których przyczyną było nagromadzenie się mączniaka prawdziwego.

Czyszczenie ważniejsze niż plon

Co ciekawe, sam grzyb nie obniża znacząco plonów – pojawia się późno w sezonie, więc rzepak zdąży wydać swoje. Ale zagrożenie przenosi się z pola na maszynę. Pył osiadający na rozgrzanych elementach kombajnu to jedno, a zatkane filtry powietrza – drugie.

Jak zauważają agronomowie, biały proszek zmniejsza także poważnie wydajność silnika, co w czasie żniw jest ostatnią rzeczą, jakiej rolnik by sobie życzył.

Dlatego doradcy z Sask Oilseeds apelują: czyścić, czyścić i jeszcze raz czyścić! Najlepiej raz lub dwa razy dziennie. – „Film z pleśni ląduje na sprzęcie, a naszym zadaniem jest zmniejszyć ryzyko pożaru” – tłumaczy Kaeley Kindrachuk, specjalistka ds. agronomii.

Problem lokalny, ale nie błahy

W prowincji Manitobie problem mączniaka prawdziwego jest w tym roku mniej widoczny, ale w Albercie i Saskatchewan mówi się o nim wszędzie. Rada ds. rzepaku w Kanadzie podkreśla, iż biały nalot nie tylko grozi pożarem – spowalnia też zbiory.

Powłoka pleśni sprawia, iż łodygi rzepaku dłużej pozostają zielone, co utrudnia pracę kombajnu. Do tego pleśń jest hydrofobowa – odpycha wodę i nie przepuszcza osuszaczy, przez co proces dosuszania przed zbiorem jest mniej skuteczny.

Mylić się łatwo, spłonąć jeszcze łatwiej

Specjaliści ostrzegają, iż mączniaka można czasem pomylić ze sklerotynią, również białą pleśnią. Jednak ta druga nie stanowi aż takiego zagrożenia dla kombajnów, bo nie wytwarza tak dużych ilości pyłu. A właśnie pył – drobny, suchy, łatwopalny – jest tutaj głównym winowajcą.

Jaki z tego wniosek?

Mączniak prawdziwy, choć sam w sobie nie niszczy plonu, może okazać się cichym podpalaczem naszych kombajnów. To nie roślina, nie wilgoć i nie paliwo są największym zagrożeniem – ale biały proszek, który z pozoru wygląda niegroźnie.

Dlatego jeżeli tej jesieni kombajn wraca z pola obsypany jak po zamieci śnieżnej, trzeba pamiętać, iż to nie ozdoba, tylko potencjalny lont.

Wniosek jest prosty: mączniak prawdziwy może być przyczyną pożarów maszyn i dlatego nie ma innego wyjścia – sprzęt trzeba czyścić częściej niż zwykle. Lepiej stracić pół godziny na czyszczenie niż cały kombajn w ogniu – doradzają kanadyjscy specjaliści.

Idź do oryginalnego materiału