Ponad 30 lat niszczenia, 27 lat starań o przejęcie i nierozwiązany problem formalny. Historia zabytkowej parowozowni w Pyskowicach to przykład, jak cenne obiekty kolejowego dziedzictwa kulturowego padają ofiarą biurokratycznych przeszkód. Posłanka Paulina Matysiak interweniuje w sprawie przekazania obiektu pasjonatom, którzy od lat walczą o jego uratowanie.
Bezcenny obiekt popada w ruinę
Parowozownia w Pyskowicach, wpisana w 2001 roku do rejestru zabytków, od trzech dekad stoi nieużytkowana i systematycznie niszczeje. Tymczasem Towarzystwo Ochrony Zabytków Kolejnictwa i Organizacji Skansenów w Pyskowicach od 27 lat podejmuje próby przejęcia obiektu. Organizacja posiada imponującą kolekcję 145 jednostek zabytkowego taboru kolejowego, w tym 28 parowozów, które są systematycznie odnawiane i wykorzystywane podczas wydarzeń kulturalnych, rekonstrukcji historycznych oraz na planach filmowych.
Mimo wieloletnich starań, licznych interwencji i deklaracji wsparcia, PKP SA konsekwentnie nie wyraża zgody na przekazanie obiektu, powołując się na ograniczenia prawne. Co więcej, na stowarzyszenie zostały niedawno nałożone opłaty za tzw. bezumowne korzystanie z terenu, co dodatkowo utrudnia działalność tej społecznej inicjatywy.
Samorząd wyraził chęć pomocy, ale procedura utknęła
W 2023 roku pojawiła się nadzieja na rozwiązanie patowej sytuacji. Rada Powiatu Gliwickiego podjęła uchwałę o przejęciu parowozowni i przekazaniu jej Towarzystwu. Miało to na celu zapewnienie ochrony obiektowi i umożliwienie jego adaptacji na cele muzealne. Niestety, po zmianie władz powiatowych sprawa została wstrzymana, a przez cały rok nie podjęto żadnych konkretnych działań.
Z dokumentów wymienionych między stronami sporu wynika, iż główną przeszkodą jest kwestia formalna. Jak wyjaśnia członek Zarządu Powiatu Gliwickiego Piotr Solka, koniecznym warunkiem umożliwiającym przejęcie zespołu obiektów dawnej lokomotywowni jest ich wydzielenie z obszaru większej działki o powierzchni 9,2684 ha. Czynności geodezyjno-kartograficzne zmierzające do wydzielenia części działki są prowadzone przez PKP S.A. Oddział Gospodarowania Nieruchomościami w Katowicach, który jako jedyny podmiot ma uprawnienia do zlecenia takich prac.
Prawo uniemożliwia bezpośrednie przekazanie obiektu pasjonatom
Z odpowiedzi PKP SA na interwencję posłanki Matysiak wynika, iż spółka podtrzymuje swoje stanowisko dotyczące możliwości przekazania nieruchomości na rzecz jednostki samorządowej. Problemem jest jednak negatywna opinia wydana przez zarządcę narodowej sieci linii kolejowych — PKP PLK S.A. w sprawie uzgodnienia możliwości wdrożenia procedury podziałowej działki nr 1305/11.
PKP SA informuje, iż ponownie wystąpiła do PKP PLK S.A. w sprawie weryfikacji negatywnej opinii, co może otworzyć drogę do wznowienia procedury. Jednocześnie spółka wyjaśnia, iż zasady gospodarowania jej mieniem są ściśle uregulowane prawnie. Zgodnie z przepisami, mienie PKP S.A. może zostać przekazane nieodpłatnie wyłącznie jednostkom samorządu terytorialnego na cele związane z inwestycjami infrastrukturalnymi służącymi wykonywaniu zadań własnych tych jednostek w dziedzinie transportu lub w przypadku mienia zbędnego, którego zagospodarowanie w sposób odpłatny nie jest możliwe, a względy ekonomiczne nie uzasadniają jego utrzymywania.
Impas zagraża zabytkowemu obiektowi
„PKP S.A. uwzględniając aktualny stan prawny oraz faktyczny, nie może przekazać mienia nieodpłatnie Towarzystwu Ochrony Zabytków Kolejnictwa” – podkreśla spółka w oficjalnej odpowiedzi. Wskazuje to na systemowy problem w ochronie tego typu obiektów — z jednej strony mamy pasjonatów chcących ratować dziedzictwo kolejowe, z drugiej przepisy uniemożliwiające bezpośrednie przekazanie im zabytkowych nieruchomości.
Posłanka Paulina Matysiak apeluje zarówno do władz PKP SA o ponowne przeanalizowanie możliwości przekazania obiektu w formie nieodpłatnej jednostce samorządowej, jak i do władz powiatu gliwickiego o wznowienie procedury przejęcia parowozowni oraz podjęcie dialogu z PKP SA i Towarzystwem.
Bez szybkich działań istnieje realne zagrożenie, iż wartość historyczna parowozowni w Pyskowicach zostanie bezpowrotnie utracona, a społecznicy, którzy od lat walczą o ocalenie tego obiektu, stracą szansę na stworzenie tam skansenu kolejowego. Tymczasem Towarzystwo Ochrony Zabytków Kolejnictwa dysponuje nie tylko taborem, ale również wiedzą i pasją niezbędną do przywrócenia świetności temu wyjątkowemu miejscu.
Przypadek parowozowni w Pyskowicach to smutny przykład, jak cenne obiekty dziedzictwa kulturowego mogą ginąć w gąszczu przepisów i procedur administracyjnych, mimo iż istnieją ludzie gotowi poświęcić swój czas i energię na ich ratowanie.