Na płocką komendę zgłosiła się mieszkanka miasta, pani Joanna, która znalazła się na celowniku oszustów stosujących metodę "na policjanta". Kobieta opowiedziała, jak oszuści próbowali ją podejść. W trakcie rozmowy telefonicznej była z jednej strony zapewniana o wsparciu rzekomych funkcjonariuszy, z drugiej strony była szantażowana.
Pani Joanna opowiedziała, jak działają oszuści. "Straszył mnie karą pieniężną"
Próba oszustwa miała miejsce na początku sierpnia. Do płocczanki zadzwonił mężczyzna podający się za funkcjonariusza miejscowej policji. Ten przekonywał panią Joannę, iż policjanci rozpracowują groźną grupę oszustów, a na jej konto zaciągnięty zostanie kredyt w kwocie 40 tys. zł.Reklama
- Zadzwonił do mnie pan, który przedstawił się jako funkcjonariusz policji. Żądał ode mnie, żebym nie mówiła o naszej rozmowie osobom trzecim, straszył mnie karą pieniężną oraz więzieniem. Miało to wynikać z jakichś przepisów prawa - relacjonuje pani Joanna w nagraniu sporządzonym przez płocką policję.
Jak relacjonuje dalej kobieta, w celu uwiarygodnienia tożsamości rzekomego policjanta, ten poprosił o zatelefonowanie na numer 112. W tym celu podał imię i nazwisko oraz numer legitymacji służbowej. Po wybraniu numeru z klawiatury odebrać miał inny mężczyzna, który dane potwierdził. - Powiedział, iż mam koniecznie współpracować i odpowiadać na wszystkie pytania, które ten pan mi będzie zadawał - opisuje pani Joanna.
Zadzwonił do niej człowiek, który nie istnieje. O sprawie poinformowana została prawdziwa policja
Po tej krótkiej rozmowie, która miała potwierdzić tożsamość rzekomego policjanta, płocczanka została przełączona z powrotem do mężczyzny podającego się za funkcjonariusza. Ten znów zaczął kobietę zastraszać, a potem zaczął zadawać pytania.
- Ta osoba zaczęła mnie znowu straszyć, iż mam nie informować o naszej rozmowie i kazano mi odpowiadać na pytania. Ja mam zwyczaj nie odpowiadać na takie pytania i nie podawać przez telefon żadnych moich danych, więc powiedziałam, iż o ile ten pan znajduje się na komendzie w Płocku, to ja wsiadam do samochodu i jadę zweryfikować jego obecność na komendzie - mówi pani Joanna.
Jej pomysł udania się na komendę rozjuszył fałszywego policjanta. Mężczyzna wyraźnie podenerwowany próbował kobietę odciągnąć od tego pomysłu. - Wtedy ten pan zaczął mnie straszyć. Mówił, iż to brak współpracy, który będzie kosztował mnie 30 tys. zł, bądź karę więzienia. Pytał czy jestem tego świadoma. Zgodziłam się na tę karę, po czym wsiadłam w samochód i pojechałam na policję. Okazało się, iż ten pan w ogóle nie istnieje - podsumowuje rezolutna mieszkanka Płocka.
Policja ostrzega i przypomina: żaden funkcjonariusz nie prosi o pieniądze przez telefon
Płocka policja na swojej stronie internetowej opublikowała nagranie z panią Joanną, która relacjonuje całe zdarzenie. Jak podkreślają policjanci w kontekście tego materiału, prawdziwi funkcjonariusze nigdy nie proszą o żadne pieniądze.
Mundurowi uczulają, by każde takie zdarzenie do razu zgłaszać przez oficjalne kanały alarmowe, jak chociażby 112. "Jeżeli dzwoni do nas osoba, która podając się za policjanta żąda od nas pieniędzy na jakikolwiek cel - pamiętajmy, iż jest to OSZUST. Każdy taki telefon powinien wzbudzić czujność!" - alarmuje płocka policja na swojej stronie i wylicza, o czym powinniśmy pamiętać w przypadku, gdy odbierzemy podejrzany telefon:
Policja nigdy nie poprosi o przekazanie komuś pieniędzy, czy też przelaniu ich na konto lub pozostawienie w jakimś miejscu,Jeśli mamy jakąkolwiek wątpliwość, co do danych osoby dzwoniącej do nas czy podającej się za policjanta czy pracownika jakiejś instytucji, weryfikujmy to. Natychmiast zgłaszajmy takie sytuacje policji, konsultujmy się z rodziną,Pod żadnym pozorem nie przekazujmy nikomu pieniędzy. Pamiętajmy, żeby nie dać się również namówić na pozostawienie naszych pieniędzy w jakimś odosobnionym miejscu czy we wskazanym przez oszusta,Nie udostępniajmy haseł czy danych do naszych kont bankowych żadnej osobie, której tożsamości nie jesteśmy pewni,Pamiętajmy, iż oszuści to doskonali manipulanci, którzy wywierają presję na pokrzywdzonych po to aby wyłudzić pieniądze.
Przemysław Terlecki