Komisja Europejska ogłosiła, iż przyjrzy się jeszcze raz przepisom wprowadzającym zakaz sprzedaży aut spalinowych po 2035 roku. Planowany zakaz od kilku lat wzbudza burzliwe dyskusje w całej Unii Europejskiej, a w szczególności w Polsce. W opinii wielu europosłów obecne regulacje są zbyt ambitne i oderwane od realiów gospodarczych, w których Europa musi mierzyć się z wojną, rosnącymi kosztami zbrojeń oraz coraz silniejszą konkurencją ze strony Chin.
Zakaz aut spalinowych nie wejdzie w życie?
Wśród krytyków zakazu znajduje się Dariusz Joński, europoseł Koalicji Obywatelskiej, który wprost stwierdza, iż zamiast wprowadzać odgórne regulacje, należy dać konsumentom i rynkowi wybór. Jednocześnie KE zapowiada, iż przygotuje przegląd przepisów wprowadzających zakaz sprzedaży aut spalinowych, by dostosować je do zmieniającej się sytuacji gospodarczej i technologicznej. Zdaniem Jońskiego i innych europosłów to właśnie kontekst polityczny i gospodarczy wymaga elastyczności w podejściu do transformacji klimatycznej. Europa, a zwłaszcza Polska, przeznacza dziś rekordowe środki na obronność – w naszym przypadku prawie 5 proc. PKB. W takich warunkach forsowanie drogich i trudnych do wdrożenia regulacji klimatycznych mogłoby zbyt mocno uderzyć zarówno w przemysł, jak i w zwykłych obywateli.
Stoję twardo na ziemi i uważam, iż te pomysły dotyczące zakazu sprzedaży samochodów spalinowych po 2035 roku są nierealne. Będę apelował do przewodniczącej Komisji Europejskiej, aby odejść od tego. Możemy sobie produkować duże, małe, elektryczne, spalinowe, ale nie wprowadzajmy żadnych zakazów – podkreśla Joński.
Przemysł samochodowy od dekad jest jednym z filarów europejskiej gospodarki. Branża zatrudnia miliony pracowników, generuje ogromne wpływy do budżetów państw członkowskich i buduje markę Europy jako światowego lidera technologii. W Polsce sektor motoryzacyjny to około 200 tys. miejsc pracy. Utrzymanie go w dobrej kondycji oznacza nie tylko stabilność gospodarczą, ale i bezpieczeństwo społeczne. Dlatego, zdaniem europosła, czas najwyższy, by Unia Europejska zrezygnowała z rygorystycznych zakazów i postawiła na cele możliwe do realizacji w obecnych warunkach.
Propozycje nowych przepisów, żeby projektanci tak projektowali samochody, żeby komponenty, z których są budowane, były do tak zwanego ponownego użycia i recyklingu, nie są złe, ale diabeł tkwi w szczegółach. W rozporządzeniach wykonawczych trzeba będzie przypilnować, żeby faktycznie było to zrobione z głową, żeby producenci, a na końcu klienci nie ponosili dodatkowych kosztów – przekonuje polityk.
Ostra konkurencja z Chin
Nie ulega wątpliwości, iż przyszłość motoryzacji będzie coraz mocniej związana z napędami zeroemisyjnymi. Ursula von der Leyen podkreśla, iż Europa nie może pozwolić, by rynek aut elektrycznych został całkowicie zdominowany przez Chiny. Państwo Środka już teraz oferuje elektryki w znacznie niższych cenach dzięki hojnie przyznawanym dotacjom.
Europa powinna mieć swój własny E-samochód. E jak ekologiczny – czysty, energooszczędny i lekki. E jak ekonomiczny – przystępny cenowo dla ludzi. E jak europejski – zbudowany tu, w Europie, z pomocą europejskich łańcuchów dostaw. Bo nie możemy pozwolić Chinom i innym na zdominowanie tego rynku. Niezależnie od wszystkiego przyszłość będzie elektryczna i Europa będzie jej częścią – zapowiedziała szefowa KE.
Europejscy konsumenci zwracają uwagę przede wszystkim na koszty zakupu. Badania pokazują, iż jeżeli na rynku pojawiłyby się małe modele elektryków w cenie około 25 tys. euro, chęć ich zakupu w Polsce wzrosłaby o połowę. Nic dziwnego, bowiem dla wielu rodzin obecne ceny samochodów elektrycznych są po prostu zaporowe.
Każdy decyduje portfelem, również Europejczycy. choćby jeżeli samochody chińskie są dotowane przez rząd chiński, to na końcu konsumenci europejscy patrzą na cenę. Niewątpliwie europejskie samochody są zbyt drogie i wiele osób o tym mówi, więc już widzę, iż wiele firm europejskich obniża ceny, żeby się zrównać z tymi chińskimi – mówi Dariusz Joński.
Dyskusja o przepisach wprowadzających zakaz sprzedaży aut spalinowych pokazuje, iż Europa stoi dziś na rozdrożu. Joński uważa, iż rezygnacja z zakazu i jednoczesne otwarcie nowych rynków to szansa zarówno dla producentów, jak i dla polskich poddostawców części samochodowych. W jego opinii konieczne jest znalezienie złotego środka – rozwijać elektryki i hybrydy, ale równocześnie pozwalać na produkcję samochodów spalinowych, dając wybór konsumentom, jakie samochody chcą kupować.
Jeśli chcemy połączyć bezpieczeństwo z przemysłem, musimy po prostu reagować na to, co się dzieje. To najlepszy moment, żeby zmienić te cele klimatyczne – dbać o klimat, ale nie wprowadzać tak ambitnych, nierealnych celów, które się wiążą z kosztami – ocenia Dariusz Joński.
Unia Europejska schodzi z tonu i łagodzi normy emisji dla aut spalinowych!